niedziela, 17 marca 2013
W cieniu... - Part 7
*- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem. A co z Kouyou?
- Jego już nie ma. Liczysz się tylko ty.
Lider podniósł wzrok na gitarzystę. Doskonale wiedział, że ten pomieszkiwał u Uruhy. Wierzył jednak w każde słowo Daisuke. Dawno nie był aż tak szczęśliwy. Czuł, że nie musi się już ukrywać. Wszyscy w Dir en grey wiedzieli o ich związku. Teraz poczuł, że czas to upublicznić. Miał gdzieś, co powiedzą fani, nie obchodziło go co dalej będzie z zespołem. Kaoru, jako lider, powinien się nad tym zastanawiać. On jednak tego nie robił. Za bardzo kochał Die, by móc o tym myśleć.
- Jestem niepoprawny. - wyszeptał głosem przepełnionym miłością i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. *
***
[Uruha]
Obudziłem się w ramionach Reity. Czułem się naprawdę szczęśliwy. Uniosłem głowę ku górze i uśmiechnąłem się. Chłopak jeszcze spał, wyglądał przy tym pięknie. Miał rozchylone usta, a jego klatka piersiowa rytmicznie unosiła się i opadała.
Muszę przyznać, że to był najlepszy początek dnia w moim życiu.
Wysunąłem się ostrożnie z łóżka, starając się przy tym nie obudzić blondyna. Złapałem za telefon i papierosy Akiry, po czym wyszedłem na balkon. Odpaliłem szlugę i wybrałem numer Daisuke. Na odebranie połączenia nie musiałem długo czekać
- Jaka miła niespodzianka. - usłyszałem po drugiej stronie.
- Może nie taka od razu miła. - odpowiedziałem, po chwili zaciągając się papierosem - Chcę sprzedać dom. Jeśli chcesz mogę ci go sprzedać. Nie zamierzam utrudniać czegokolwiek.
- Oo, księżniczka się obraziła? - zadrwił.
- Daisuke, mówię poważnie. - odparłem pewnie - Chcę rozpocząć nowe życie, w którym dla ciebie raczej miejsce się nie znajdzie. To koniec.
- Zastanów się dobrze, bo możesz zatęsknić. - zaśmiał się, a w tle usłyszałem stłumiony jęk.
- Widzę, że dobrze się bawisz z Kaoru. - zauważyłem - Ja już nie będę ci potrzebny.
- Jak uważasz. - odpowiedział - A z tym domem, to okay. Umówię nas z notariuszem.
- W porządku. Później przyjadę po rzeczy. - rozłączyłem się. Sam byłem zdziwiony moją pewnością siebie. Zgasiłem papierosa i wyrzuciłem go przez balkon. Wróciłem do sypialni i usiadłem na łóżku. Reita już nie spał, więc wtuliłem się w niego i zacząłem delikatnie gładzić go po nagim torsie.
- Dzień dobry, kochanie. - wymruczałem i ucałowałem jego ramię. Poczułem jak silne ramiona oplatają mnie w pasie. Podniosłem się lekko i sięgnąłem ust blondyna.
- Dzień dobry. - odpowiedział gdy tylko się od siebie oderwaliśmy - A ty co w takim dobrym humorze? - zapytał i musnął mnie we włosy.
- Zakończyłem poprzedni rozdział mojego życia. - odpowiedziałem i posłałem Reicie uśmiech - Zostawiłem Daisuke.
- Kouyou... - Reita był trochę zmieszany - Nie chcę żebyś robił to wszystko tylko z mojego powodu.
- Jak to? - zapytałem zaskoczony i wyrwałem się z ramion chłopaka - Przecież jeszcze 2 dni temu chciałeś żebym zostawił Daisuke. Nie rozumiem.
- K'you, przepraszam. To nie tak miało zabrzmieć. - odparł i przysunął się do mnie.
- A jak? Wczoraj mówiłeś coś innego. - wstałem i stanąłem przy oknie. Chwilę potem poczułem jak Akira obejmuje mnie w pasie, a twarz ukrywa w moich włosach.
- Kocham cię, to się nie zmienia. Ja tylko nie chcę wywierać na tobie presji. Chcę byś był szczęśliwy.
- Jestem. Czy to za mało? - zapytałem drżącym głosem i poczułem jak do moich oczu napływają łzy.
- Nie, Kouyou. To bardzo dużo. - szepnął i odwrócił mnie w swoją stronę.
- Ja... - wyszeptałem łamiącym się głosem - Chcę tylko żebyś był ze mną do końca, do naszej śmierci. Czy to nie za wiele, Akira? - rozpłakałem się.
Pozwoliłem by silniejsze ciało przyciągnęło mnie bliżej siebie i zamknęło moje słabe w soich ramionach. Momentalnie zacząłem drżeć. Cichy szloch przeradzał się w histeryczne łkanie. Zacisnąłem dłonie na na ramionach Reity. Tak jakbym tylko śnił, jakbym nie chciał się obudzić. Nie chciałem go stracić. Pokochałem tego chłopaka, mimo że od lat trwałem w chorym związku. Nie zasługiwałem na niego, czułem się cholernie źle. Nie powiniem był mnie poznać, nie w takich okolicznościach. Drgnąłem gdy przesunął swoją dłoń na moje biodro, gdzie nadal była niewielka blizna po ostatnim pobycie w szpitalu. Lekkie zadrapanie ale na zawsze pozostanie w moim sercu. Ten ból, to upokorzenie, zeszmacenie. To było, jest i będzie. W głowie miałem tylko jedno pytanie.
Czy Akira będzie miał tyle sił, by pomóc mi zapomnieć?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kochana czy ty przypadkiem nie zapomniałaś o części VII??
OdpowiedzUsuńTo miała być właśnie VII część xDD
OdpowiedzUsuń