Ostrzeżenia: Scena erotyczna; zmiana narracji: dołącza Daisuke
[Reita]
Całą powrotną drogę do domu rozmyślałem o K'you. Opowiedział mi przerażającą historię. Kochał Daisuke całym swoim sercem. Chociaż, czy to była prawdziwa miłość ? Może przyzwyczajenie, strach przed samotnością ? Te pytania nie dawały mi spokoju. Uruha był niesamowitym człowiekiem. Potrafił tyle znieść, by trwać w miłości. Wspominałem jego drobne ciało wtulające się w moje. Kiedy to robił, drżał. Czyżby się bał ? Nie zdziwiłbym się gdyby przez Andou przerażał sam dotyk. Jeśli tak było, to dlaczego mnie przytulił ?
Zaczynałem wariować. Coraz głupsze pomysły przychodziły mi do głowy. Pomimo, że chciałem mu pomóc, nie mogłem tego zrobić.
Kouyou go kochał, a ja zmieniać uczuć nie umiałem.
[Daisuke]
Nie pamiętam, o której cała zabawa się skonczyła. Wróciłem do domu około 11 w dzień. Nieźle się balowało, nie powiem. Czegoś mi jednak brakowało. Uśmiechnąłem się do siebie na samą myśl. Podążyłem do sypialni licząc, że zastanę tam Kouyou. Nie pomyliłem się. Moja księżniczka jeszcze sobie spała. Tym lepiej. Zbliżyłem się do niego i oblizałem usta. Zsunąłem z niego kołdrę, a dłonią chwyciłem za jego krocze. Do moich uszu dobiegł stłumiony jęk. Zaśmiałem się cicho zauważając, że się budzi.
- Dzień dobry, księżniczko... - zamruczałem i brutalnie wbiłem się w jego usta. Kochałem ten smak. Kouyou zaczął się pode mną szarpać. - O nie, nie tym razem. - odsunąłem się od niego i uderzyłem go w twarz. Widok jego takiego podniecał mnie jeszcze bardziej. Coraz bardziej mi się to podobało. Polubiłem ostry seks, a fakt, że miałem z kim nakręcał jeszcze bardziej. Po policzkach Uruhy zaczęły spływać łzy. Krzyczał coś niezrozumiale ale zamknąłem go ponownym pocałunkiem. Zsunąłem dłoń na jego biodro i zjeżdżałem nią coraz niżej. Kiedy zachaczyłem o jego bokserki ponownie się szarpnął. Chwyciłem za materiał i zdecydowanym ruchem ściągnąłem z niego.
- Bądź grzeczny... - wyszeptałem liżąc przy tym jego ucho. Nie posłuchał, próbował się wyrywać nadal. W efekcie silnie ścisnąłem go za przyrodzenie. Syknął pode mną z bólu co bardzo mnie ucieszyło. Chciałem pokazać mu, że jestem górą. Nie mógł mi nic zrobić. Był zbyt słaby, by mi przerwać. Nawet nie umiał mi się postawić. To cieszyło mnie najbardziej. Usiadłem mu na biodrach i sprzedałem mu kolejny cios w policzek. W jego oczach pojawiły się łzy. Zacząłem się coraz bardziej podniecać. W końcu zszedłem z niego by móc ułożyć się między nogami. Kouyou po raz kolejny spróbował się wyrwać, jednak bez skutku. Wdarłem się gwałtownie w jego wnętrze powodując u niego łzy i krzyk pełny bólu. Od razu zacząłem się nim poruszać. K'you wręcz błagał bym przestał. Po raz pierwszy to zrobił co bardzo mnie mnie zdziwiło. Nie przystałem na jego prośby. Przyspieszyłem i uderzyłem w jego czuły punkt, który znałem już bardzo dobrze. Do moich uszu jednak nie dobiegł jęk rozkoszy. Był to krzyk bólu. Zasłoniłem mu usta dłonią, by ktoś przez przypadek go nie usłyszał. Wolałem nie mieć przez niego kłopotu. Po raz kolejny zacząłem się szybciej poruszać. Jeszcze tylko kilka pchnięć dzieliło mnie od osiągnięcia szczytu. Po chwili doszedłem w jego wnętrzu dość głośno to ogłaszając. Wyszedłem z niego i ułożyłem się obok. Sięgnąłem do jego ust, gdy ten nagle odwrócił głowę. Niedługo poten do moich uszu doszło jego szlochanie.
- Idę się umyć. - zakomunikowałem i podążyłem do łazienki.
[Uruha]
Bolało. To na prawdę bolało. Po raz pierwszy czułem coś tak okropnego. Wcześniej pozwalałem mu na to ale dziś modliłem się, by jak najszybciej skończył. Może to przez Reitę ? Nie, nie wiem...
Skuliłem się na łóżku i zacząłem szlochać. Nigdy wcześniej tak się nie czułem. Zrobiło mi się niedobrze.
Niezdarnie zsunąłęm się z łóżka i naciągnąłem bokserki. Ruszyłem w kierunku szafy w celu wyjęcia jakichś ubrań. Wygrzebałem byle co i stanąłem przy drzwiach łazienki w oczekiwaniu na opuszczenie ją przez Daisuke. Nie czekałem zbyt długo. Kiedy tylko otworzył drzwi wleciałem do pomieszczenia i zamknąłem za sobą drzwi. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się. Pierwszy raz od paru miesięcy sięgnąłem do kosmetyczki. Równomiernie rozsmarowałem puder na twarzy, a oczy wyraźnie podkreśliłem czarną kredką.
Szybko opuściłem łazienkę i ruszyłem w stronę kuchni. Mój żołądek przestał już się buntować i od pewnego czasu głośno sygnalizował brak pożywienia. Wyciągnąłem jakąś parówkę i zacząłem ją podgryzać.
Drgnąłem kiedy usłyszałem zbliżające się kroki Die.
- Spakuj się i wynocha. - usłyszałem tuż za sobą. Odwróciłem się do niego i spojrzałem pytająco. - Co głuchy jesteś ? - zapytał z drwiną.
- Usłyszałem. - odpowiedziałem - To jest moje mieszkanie, więc...
- Więc grzecznie się spakujesz i wyniesiesz na kilka dni. - przerwał mi i obrzucił gniewnym spojrzeniem - Kaoru ma remont w mieszkaniu i nie ma się gdzie zatrzymać. Poza tym wolałbym żeby Cię nie widział, bo nie wie o układzie w naszym związku. Jak wrócę ma Ciebie tutaj nie być. - dodał i wyszedł.
Po raz kolejny zrobiło mi się słabo, a oczy zaszły łzami. Daisuke właśnie wyrzuca mnie z własnego domu. Chwiejnym krokiem skierowałem się do sypialni. Odszukałem karteczkę i drżącymi dłońmi wbiłem numer w telefon i wcisnąłem klawisz połączenia. Reita odebrał po trzecim sygnale.
- Słucham ? - odezwał się, a po mojej twarzy spłynęło kilka strumieni.
- Akira... - zacząłem łamiącym się głosem - Daisuke wyrzucił mnie z mojego domu...
Uuuuu :D I dobrze, że go wyrzucił Akiś go przygarnie i Kouyou zazna trochę spokoju i czułości :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za usunięcie kodu przy komentarzach! To bardzo ułatwia sprawę :D
Usuń