środa, 20 marca 2013
Ukojenie - (One Shot)
Paring: Ruki x Aoi
Ostrzeżenia: angst
17.01.2013
"Drogi pamiętniku,
to ja, Takanori. Dawno mnie tu nie było, co?
Wybacz, wszystko do tej pory było w porządku. Jak najlepszym.
Byłem i jestem szczęśliwy u boku Aoi'ego. Nadal go mam.
Nie jest już tak jak kiedyś. Jesteśmy blisko, a tak daleko od siebie. Coś się zmieniło, wiesz, to boli.
Czuję, że już mi nie wystarczasz, przyjacielu. Znalazłem drugie ukojenie, żyletkę.
Nie, nie tnę nadgarstków. Po co ktoś miałby to oglądać?
Rozcinam uda, nikt tego nie zobaczy. Uruha jest od ich pokazywania, nie ja.
A kto może zobaczyć moje? Aoi?
Nawet w sypialni nie zauważy.
Kiedy układam głowę na jego nagim torsie, nie obejmuje mnie już. Odwraca tylko głowę, unikając mojego wzroku.
Więc gdzie jest w tym wszystkim sens bycia razem?
Trwam w związku, bo go kocham.
Kocham, kiedy wraca do domu pijany, nawet jeśli mnie wtedy uderzy.
Kocham, kiedy trzeźwieje i szczerze przeprasza.
Kocham...
No bo jak mógłbym przestać?"
***
- Wychodzisz? - pytam, choć znam twoją odpowiedź.
- Dziś zostaję. - odpowiadasz, po czym podchodzisz i obejmujesz moję drżące ciało.
Przyznaję, jestem zaskoczony. No bo kiedy odmawiasz?
W zasadzie nigdy. Wystarczy, że zadzwoni ktoś z twoich przyjaciół, a ty od razu idziesz.
Idziesz by się upić, prawda?
Wiesz, że bym ci na to nie pozwolił. Nie jestem taki jak ty, lecz widzę, że się męczysz. Tak bardzo chcesz przestać ale nie potrafisz.
Wiem jak się dla mnie starasz, doceniam to. Domyślam się ile musiała kosztować cię odmowa.
Dla mnie zrobisz wszystko, mam rację?
Ufam ci, choć nie powinienem. Wiele osób tak sądzi, aż sam zacząłem w to wierzyć.
I tak wystarczająco dużo widzieli członkowie naszego zespołu.
Kai chyba martwi się najbardziej. Za każdym razem, kiedy na mojej twarzy zostają ślady po twojej słabości, spogląda na mnie ze smutkiem w oczach. Nie robi mi z tego powodu wyrzutów, mam w nim duże wsparcie.
Czy cieszę się, że zostajesz? Tak, nie wiesz jak bardzo.
Jednak czy moje szczęście może trwać wiecznie?
Nie, bo wiem, że następnego dnia i tak z nimi pójdziesz.
Niw wytrzymuję i wyrywam się z twoich ramion. Całuję cię lekko i znikam w łazience.
Chwilę potem na moich udach pojawiają się podłużne kreski mieniące się czerwienią. Strużki krwi powoli się uwalniają i spływają w dół. To najprzyjemniejsze uczucie w tym momencie. Ulga. NIe myślę o niczym innym.
- Takanori, wszystko w porządku? - słyszę twój głos dobiegający zza drzwi. Przemywam szybko rany i naciągam spodnie.
- Tak, w porządku. - odpowiadam opuszczając pomieszczenie.
Po chwili trafiam w twoje objęcia.
- Przepraszam... - szepczesz, a palce wplatasz w moje włosy.
- Nie przepraszaj, tylko bądź. - zdobywam się tylko na tyle i wtulam się w ciebie jeszcze bardziej.
- Kocham cię. - mówisz i składasz pocałunek na moim czole.
- Ja ciebie też. - odpowiadam - I nigdy nie przestanę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super....
OdpowiedzUsuńfajne:)
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuń