Part 3 ;D
Ze specjalną dedykacją dla Kiry Sakamoto XDD
Poza tym nie wiem czy kontynuować W Głębi Duszy... Nie wykazaliście zainteresowania tamtym opkiem, więc w związku z tym nie wiem czy dodawać dalsze części, czy też nie ;)
***
[Uruha]
- Akira, prawda jest taka, że Ty również mi się podobasz. Musisz jednak wiedzieć, że nie odejdę dla Ciebie od Die. Nie zrobię tego, bo go kocham. - Reita patrzył na mnie z żalem. Domyślam się co czuł.
- K'you, rozumiem to ale nie mogę pozwolić żeby Cię tak traktował. - odpowiedział nadal spoglądając w moją stronę.
- Jak ? - zapytałem - Co Ty w ogóle o mnie wiesz, Akira ? Nie znasz mnie, przychodzisz tutaj i zaczynasz coś sugerować. Najprawdopobodniej to jest to, co wcale nie ma miejsca. - nie było mi łatwo tego powiedzieć. Akira miał rację ale chciałem zachować jakieś pozory normalnego życia. Cokolwiek by to miało oznaczać.
- Chyba niepotrzebnie tutaj przyszedłem... - wyszeptał i odstawił szklankę na stół, po czym wstał i ruszył w kierunku drzwi - A i jeszcze jedno... Jeśli myślisz, że jak zakryjesz się okularami to nikt niczego nie zauważy, to jesteś w błędzie Kouyou. - dodał. Zyskałem tym pewność, że o wszystkim wie. Nie było więc sensu, by coś przed nim ukrywać. Poza tym wydawał się być osobą godną zaufania,
- Zaczekaj... - powiedziałem cicho lecz na tyle głośno by Akira mnie usłyszał. Odwrócił i spojrzał na mnie nieobecnym wzrokiem. - Jeśli chcesz poznać historię mojego związku to siadaj i słuchaj. - dodałem obojętnie i sięgnąłem dłonią do okularów. Zdjąłem je i odłożyłem na szafkę.
Reita usiadł i spojrzał na mnie wyczekująco. Usadowiłem się obok niego splatając swoje palce.
- Poznaliśmy się 5 lat temu. - zacząłem - to był na jakiejś imprezie. Przysiadł się do mojego stolika i zaczęliśmy rozmawiać. Nie był taki od samego początku, jak byś chciał wiedzieć. Poznałem wtedy Daisuke od tej dobrej strony. Nie przeszkadzało mi to, że jest członkiem sławnego zespołu. Sam też pogrywałem w tamtych czasach dla rozrywki. Wiesz, takie hobby. - uśmiechnąłem się na myśl o graniu - Nie obchodziło mnie, że może mieć dla mojej osoby bardzo mało czasu i uwagi. Kochałem go po prostu i akceptowałem Dir En Grey. Często zabierał mnie w trasy. Spędzałem miło czas za kulisami, ciesząc się jego szczęściem. Marzyłem by kiedyś stać się takim jak on. Tak wiesz, stanąć na scenie z zespołem i mieć oddanych fanów, którzy są z Tobą na szczycie i wspierają jeśli się na krótko stoczysz by móc potem wejść jeszcze wyżej. - spojrzałem na niego. Przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały. Akira skinął głową abym kontynuował.
- Po 2 latach wprowadził się do mnie. Zacząłem zauważać, że się zmienia. Częściej pił, coraz później wracał z prób. Na początku nie dziwiło mnie to. Wydawało mi się, że w zawodzie jaki wykonuje takie rzeczy są na porządku dziennym. Z drugiej strony martwiło mnie to, bo przez pierwsze dwa lata zachowywał się zupełnie inaczej. Potem zaczęły się zamknięte imprezy, na które przestał mnie zabierać. - westchnąłem - Alkohol stał się nieodłączną częścią jego życia. Chwilę po nim były narkotyki. Heh, też na początku uważałem, że to normalne. Z imprez wracał coraz później, zaczynał się awanturować. Nie bił mnie pd razu. To zaczęło się kilka miesięcy później. Traktował mnie jak dziwkę, jakiś czas potem bez przymusu oddawałem się mu. Jak tylko chciał i gdziekolwiek. Stał się brutalny. Przez to często nie szczytowałem, więc obrywało mi się. Potem trafiłem do szpitala z połamanymi żebrami. Skłamałem, mówiąc lekarzowi, że spadłem ze schodów. Nawetjeśli nie uwierzył to nie dał tego po sobie poznać. Byłem mu za to wdzięczny. Nikt nie zadawał pytań, nikt się nie domyślał. Obiecywał, że się zmieni. Cóż, nie zrobił tego. Nie wiem co teraz z nami będzie. - ponownie spojrzałem na Akirę - Jedno wiem na pewno. Nigdy nie przestałem go kochać, pokochałem wręcz ból, którym mnie doświadcza. Może i masz rację mówiąc, że nie powinienem tak żyć. Moje uczucia do niego się nie zmienią. Może kiedyś, kiedy nie będę mógł znieść bólu. Kiedy złamie mi serce, albo i nawet zostawi. Może właśnie wtedy pokocham kogoś innego. - zakończyłem opierając się o poduszkę.
- K'you... - wyszetał Akira. Spojrzałem na niego i zobaczyłem w nim niepokój. - Czy nikt nie chciał Ci pomóc ? - zapytał.
- Nie miał kto. - zaśmiałem się cicho.
- Nawet przyjaciele ? - zadał kolejne pytanie.
- Nie mam przyjaciół. Die kazał mi zerwać wszystkie kontakty. - odpowiedziałem.
Zapadła między nami cisza. Reita był w szoku po tym co usłyszał. Nie dziwiło mnie to. Poczułem jego dłoń na moim ramieniu.
- Od dzisiaj masz mnie. - powiedział i wsunął mi jakąś karteczkę w dłoń. - Daisuke nie musi wiedzieć, że się kumplujemy. Zadzwoń jeśli będziesz mnie potrzebował. - dodał i wstał z kanapy. Ruszył w kierunku drzwi wejściowych.
- Akira ! - krzyknąłem za nim i podążyłem jego śladem. Zatrzymał się przy drzwiach i spojrzał w moją stronę. Podszedłem go niego i wtuliłem się w jego ciało. Blondyn szybko odwzajemnił uścisk. - Dziękuję. - wyszeptałem i musnąłem go ustami w policzek. W końcu pozwoliłem mu opuścić dom.
Po raz kolejny poczułem dotyk Reity. Pierwszy raz o 2 lat poczułem się szczęśliwy.
Czułem, że Akira Suzuki zmieni moje życie.
Jeeeeej z dedykacją dla mnie! :D Och dziękuję ci bardzo :D To bardzo miłe :D
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania robi się coraz ciekawiej! Reita zaopiekuje się Uruhą:D
Mam taką wizję. Die się dowie o Reicie pobiją się o Uruhe, Reita wygra i wywiezie Uru gdzieś daleko... Potem wrócą, bo Die będzie błagał oto Uru. Pogodzą się i zamieszkają w trójkę:D I odtąd będą sobie żyć długo szczęśliwie ^^
Ps. Odwiedzaj mój blog wieczorem będzie nowa notka :D
a i jeszcze proszę cię usuń wpisywanie kodu przy komentarzach :D