środa, 27 marca 2013
Aoi x Uruha - Rozdział XII
[Uruha]
- Jedźmy. - ponagliłem Kyo i w końcu opuściliśmy parking. W lusterku przez chwilę obserwowałem Yuu. Stał w tym samym miejscu i spoglądał na odjeżdżające auto. Odetchnąłem kiedy zniknąliśmy za zakrętem, z daleka od jego zasięgu wzroku. Jak na dziś miałem dość jakichkolwiek wrażeń. Gitarzysta Diru nie zadawał pytań, za co byłem mu bardzo wdzięczny.
Mijaliśmy ulice miasta, które były pięknie oświetlone. Mimowolnie na moich ustach pojawił się uśmiech. To była jakaś odskocznia od tego wszystkiego.
Nienawidziłem siebie. Nie potrafiłem uwierzyć, że do tej pory nic nie zauważyłem. Widocznie zaślepiła mnie miłość do Shiroyamy. Jak naiwny głupek uwierzyłem w jego "kocham cię". Nie spodziewałem się po nim, że jest zdolny do czegoś takiego.
Ból w moim sercu powoli jednak mijał. Przy Kyo czułem się dziwnie spokojny i bezpieczny. Szukałem pocieszenia. Byłem przekonany, że starszy mi w tym pomoże.
- Może pojedziemy do mnie czegoś się napić? - zaproponowałem spoglądając na profil mężczyzny. Uśmiechnął się, a mi zrobiło się jakoś lżej.
- Z przyjemnością. - odparł nie odrywając wzroku od drogi.
Przyznam, że jeszcze nigdy nie zaprosiłem do domu wokalisty. Obawiałem się, że może mu się u mnie nie spodobać. Graliśmy ogólnie podobną muzykę, lecz Dir en grey stawiało na bardziej ostrzejsze nuty. Nie miałem co do nich zarzutu.
Uwielbiałem wręcz muzykę, którą tworzyli. Miała w sobie ten pazur, co często przyprawiało o dreszcze. To nie zmieniało jednak fatku, że my tak też potrafiliśmy.
- Wiesz jaka jest moja ulubiona piosenka waszego zespołu? - zagadnąłem przerywając ciszę.
- Nie, skąd miałbym wiedzieć. - odwrócił na chwilę głowę w moją stronę i mrugnął do mnie - Szczerze mówiąc, myślałem, że nie strawiasz naszych klimatów.
- Nie, dlaczego? - zapytałem z wielkim zdziwieniem - A piosenka to, "The Pledge". Przyjemnie się jej słucha. Pięknie ją śpiewasz.
- Ja w zasadzie lubię dużo waszych piosenek. - odparł z uśmiechem - Szczególnie te wasze perwersy. Zwłaszcza twoje "My Devil On the Bed".
Poczułem jak moja twarz oblewa się purpurą. Kyo mnie zawstydził, a na dodatek zabrakło mi słów na odpowiedź.
- Oj, nie wstydź się. Jest super. - roześmiał się.
- Taa, ale to nie powód, że musisz mi to wypominać. - burknąłem udając oburzenie.
- Dobrze, przepraszam. Myślałem, że ją lubisz.
- Lubię, tylko fakt, dla kogo ją pisałem wzbudza we mnie mdłości. - odpowiedziałem wpatrując się w przednią szybę.
- Nie musisz mówić, rozumiem. - Kyo posłał mi ciepły uśmiech.
Po prostu chciałem zapomnieć o tym kawałku i o osobie, którą kochałem albo i nadal kocham. Mniejsza z tym, teraz chciałem jedynie pozbyć się tego całego uczucia do Yuu. Bałem się, że kiedy emocje ochłoną znowu się w to wszystko wpakuję. Tylko wtedy ból będzie znacznie większy.
Nigdy, w żadnym związku nie chciałem być tym drugim. Nie chciałem się bawić w żadne trójkąty, obrzydzało mnie to. Pragnąłem mieć partnera na wyłączność, a tym samym chciałem tego samego od drugiej strony. Dla mnie związek to dwie osoby, bez tej trzeciej wchodzącej z butami w moje prywatne życie. Nie wybaczyłbym nikomu zdrady.
Chociaż w sumie, czy Yuu tak do końca mnie zdradził? Szczerze mówiąc nie byliśmy jeszcze parą, Aoi się tylko zadeklarował. Może miał zamiar skończyć swój związek dla mnie. Moje serce znowu mocniej zabiło. Nie potrafiłem być dłużej zły na starszego gitarzystę. Włączyłem telefon i odczytałem wszystkie wiadomości. Prawie cała skrzynka odbiorcza była od Yuu. Przepraszał mnie, na co zrobiło mi się cieplej na sercu. Wiedziałem, że jest to szczere. Zaskoczyły mnie 73 nieodebrane połączenia od czarnowłosego. Czyli jednak mu zależy.
Ostatnią wiadomością był sms od Aoi'ego,w którym wyjawił mi coś szczególnego.
"Od: Shiro ;*
Do: Kouyou
Nie potrafiłem dłużej tego ciągnąć. Zakończyłem swój związek z Yoko, tylko i wyłącznie dla Ciebie. Musisz wiedzieć, że się w Tobie zakochałem. To przyszło tak nagle, że nawet się nie zorientowałem się kiedy się zaczęło.
Proszę, wybacz mi i daj nam szansę. O nic więcej nie proszę, tylko o to.
Kocham Cię, K'you. ;*"
Nawet nie zauważyłem kiedy razem z Kyo znaleźliśmy się pod naszym domem. Szybko oprzytomniałem i wygramoliłem się z samochodu.
- Wybacz Kyo, ale to chyba nie jest najlepszy pomysł. - powiedziałem, gdy kierowca również opuścił auto - Nie zrozum mnie źle. Ja po prostu muszę pobyć chwilę sam, by wszystko przemyśleć.
Myślę, że chcę zawalczyć o Yuu.
- Jak uważasz. - westchnął wokalista i poidszedł do mnie, obejmując po przyjacielsku - Trzymaj się młody.
- Dziękuję. Do zobaczenia. -odparłem i szczęśliwy pobiegłem do domu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jest! Tak, olej Kyo! Woho!
OdpowiedzUsuńNie spieprz tego, Shiro ;_;
Oooo tak, tak...
OdpowiedzUsuńKyo idzie na odstawkę....juhu!!
To było świetne ~ <3
OdpowiedzUsuńTak!!! Sayonara, Kyo ;D Uruś.. wracaj pod salę prób! Teraz :<
OdpowiedzUsuńYAYYY!~~
OdpowiedzUsuńPięknie.