Ostatni one shot przez zbliżającą się przerwą ;)
Enjoy ;D
*Kilka dni wcześniej*
- Jadę do rodziców. Będę późno.
- Co ?
- Jadę odwiedzić rodziców. Mogę wrócić późno.
- Aoi... ?
- Słucham ?
- Obiecałeś, że zabierzesz mnie do swoich rodziców. Chciałeś przecież aby mniepoznali.
- Kai, skarbie... Nie teraz. Następnym razem Cię zabiorę, obiecuję.
- I po raz kolejny nie dotrzymasz obietnicy.
- Po prostu nie jestem gotowy.
- Przecież wiedzą, że...
- Wiedzą ale nie mają pojęcia, że jesteś liderem zespołu, w którym gram.
- Jakie to ma znaczenie ? Kochamy się...
- Kai, na prawdę muszę iść.
- Ale...
- Do zobaczenia.
- ... Obiecałeś...
***
Poczułem w sercu pustkę. Nie mogłem zrozumieć dlaczego Aoi się tak zachowuje. Byliśmy parą już od roku. Kilka miesięcy temu obiecał, że przedstawi mnie swoim rodzicom. Wtedy było jeszcze za wcześnie. Święta spędzaliśmy osobno. Nie chciałem żeby tak zawsze było. Nie tak miał wyglądać nasz związek. Wczoraj poczułem, że to już odpowiedni moment by nasi rodzice dowiedzieli się o nas. Sam obiecał, że dziś weźmie mnie ze sobą. Nie dotrzymał słowa. Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że to tak bardzo boli.
***
*Miesiąc później*
- A-Aoi..
- Ciii... Kochanie, spokojnie.
- Mnie to boli.
- Zaraz przestanie. Musisz się tylko przyzwyczaić.
- Obiecałeś, że będziesz delikatny.
- Jestem, tylko jesteś spięty. Rozluźnij się.
- Yuu... Nie chcę, proszę.
- Kai, kotku... Zaraz przestanie boleć. Zaufaj mi, będzie dobrze.
- Przestań. Obiecałeś, że...
- Wiem, bądź spokojny zaraz będzie lepiej.
- Nie... Proszę.
- No dobrze. Następnym razem będzie lepiej
***
"Nie będzie następnego razu", pomyślałem pod wpływem emocji. Obiecał, że będzie delikatniejszy. Chciałem byśmy oboje czerpali przyjemność ze zbliżeń. Może potrzebowałem dłuższej gry wstępnej. Wydawało mi się, że Yuu mnie nie rozumie, nie liczy się z moimi potrzebami. Czasami nachodziła mnie myśl, że jest ze mną tylko dla seksu, ale... Czy gdyby tak było wytrzymalibyśmy tyle ze sobą ? Nie, chciałem wierzyć, że jest inaczej lecz coraz częściej miałem wątpliwości... Miałem dosyć.
***
*Tydzień później*
- Odchodzę, Yuu.
- Yutaka... Nie mówisz poważnie, prawda ?
- Jak najbardziej poważnie.
- D-Dlaczego ?
- Mam dość, Aoi.
- Ja... Przepraszam, Kai. Postaram się zmienić, będę dla Ciebie lepszy tylko... Nie zostawiaj mnie. Daj mi ostatnią szansę.
- Nie rozumiesz ? To koniec, Yuu.
- Obiecałeś, że nigdy mnie nie zostawisz...
- Ty też kiedyś mi coś obiecałeś.. Odchodzę.
- ... Reita, tak ?
- Słucham ?
- Reita... Sypiasz z nim ?!
- Aoi, co Ty pieprzysz ?!
- Dla niego odchodzisz, tak ?!
- Nie, odchodzę dla nas. Tak będzie lepiej, uwierz mi.
- Przepraszam... Nie chcę byś odchodził...
- Sam do tego doprowadziłeś, Yuu. Żegnaj...
Oho, się prostownica obraziła. Bo prostownica powinna być z bananem, a nie z Aoiem! Dlatego im nie wyszło xD
OdpowiedzUsuńNie no, shot mi się podoba c:
Bardzo mi się podobało, ale szkoda mi Kaia :(
OdpowiedzUsuńTobie też lekarka "obiecała", że będzie delikatnie? Skąd ja to znam -.-
OdpowiedzUsuńXd (apo komentarzq nade mna)
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie... X.X nje wiem co napisać xD
//Yuuko-san
Smutne ale ciekawe. I co najważniejsze z Kaiem
OdpowiedzUsuńjak mogłaś?!! ale dobrze, dobrze. niech będzie czasem smutno.
OdpowiedzUsuń