niedziela, 14 kwietnia 2013

Ósmy kolor tęczy - cz. 1


Część pierwsza tego opowiadania, o którym prawie zapomniałam ;D
Dziękuję ToshiDiru za przypomnienie xDD
Rozdział pisany z perspektywy Kai'a i przepraszam, że takie krótkie :)



*kilka godzin wcześniej*

[Kai]
Jak na lidera przystało musiałem udać się dziś do wytwórni podpisywać jakieś papiery. Nie żebym miał coś przeciwko. Lubiłem swoją pracę, choć akurat to nie było jednym z ulubionych. Wolałem ogłosić próbę i pograć niż spędzić kilka godzin przy biurku. Ubrałem się i zniknąłem w kuchni, żeby przygotować śniadanie. Nie mieszkałem sam, lecz z Reitą. Byliśmy parą od ponad roku i świetnie nam się układało, przynajmniej z mojej strony. Gdyby nie fakt, że musiałem spędzać dużo czasu nad papierkami, byłoby jeszcze lepiej. Akirze dokuczało to trochę. Mi też nie było mi łatwo, ale niestety musiałem. Czasami wydawało mi się, że nie mam w nim żadnego oparcia ani wsparcia.
***
- Znowu wychodzisz? - zapytał blondyn, gdy skończyliśmy jeść.
- Tak, muszę podpisać jakieś papiery dotyczące zbliżającej się trasy koncertowej. - odparłem zanosząc naczynia do zlewu.
- Kiedy wrócisz? - kolejne pytanie przechodzące w naszą codzienność.
- Nie wiem, Akiś, na prawdę nie wiem. Zajmie mi to pewnie kilka godzin.
- Czyli jak rozumiem znowu spędzę cały dzień sam? - w jego głosie można było dostrzec rozgoryczenie.
- Chciałbym spędzać z tobą więcej czasu, ale mam też obowiązki. Nie należą do przyjemnych, uwierz mi.
- Powtarzasz to zawsze, Kai i zawsze kończy się tak samo. Nie czuję cię zupełnie. Jeśli jesteś, to na chwilę. Ja też ciebie potrzebuję.
- To może inaczej. Zrobię dzisiaj wszystko co muszę i poproszę o kilka dni wolnego dla zespołu. Co ty na to? - zaproponowałem.
- Kilka dni nie załatwi całego roku bycia razem.- burknął pod nosem - Wytłumacz mi jedną rzecz, liderze. - nienawidziłem kiedy zwracał się do mnie w taki sposób - Jak to było z Kouyou, co? Też nigdy nie miałeś czasu? Nawet na okazanie miłości, czułości?
- Nie wracajmy do tego, Akira. - westchnąłem opierając dłonie o blat stołu - To było dawno, jego już nie ma. Jesteśmy my.
- Chcę wiedzieć, Yutaka. Jego też tak traktowałeś jak mnie?
- On przynajmniej rozumiał, że jako lider mam obowiązki. Nie tylko granie na perkusji. - odgryzłem się na zaczepkę basisty.
- To może wróć do niego, jeśli było ci z nim tak dobrze! - ten ton głosu powodował na moim ciele dreszcze. Sprawiał, że bałem się Reity.
- Nie chcę do niego wracać. Kocham ciebie, nie jego. - odpowiedziałem drżącym głosem - Dlaczego taki jesteś, Akira?
- Przepraszam, nie powinienem. - chłopak złagodniał i objął mnie od tyłu, przez co zadrżałem - Nie bój się mnie, proszę.
- Sam do tego doprowadzasz. - szepnąłem cicho, jednak na tyle głośno by usłyszał.
- Ja.. Nie chcę cię stracić, to wszystko.
- W końcu do tego dojdzie jeśli się nie zmienisz. Nie chcę wracać do domu z obawą w jakim stanie cię zastanę. Czy będziesz czekał z wytęsknieniem, a kiedy wrócę to będziemy się kochać, pokazując jak bardzo darzymy się uczuciem, czy może jednak upijesz się i zaczniesz się awanturować i mnie uderzysz, bez powodu. Tylko dlatego, że musiałem iść do PSC coś załatwić. Tak się nie da żyć, Rei... - poczułem jak po moich policzkach spływają łzy. Szybko je otarłem i odwróciłem się przodem do blondyna wtulając się w jego tors. Napawałem się jego zapachem i próbowałem zapamiętać go takim jakim był teraz. Chciałem myśleć w wytwórni o chłopaku, w którym się zakochałem, niż tym który obwinia mnie za to co robię.
- Muszę iść. - powiedziałem szybko i oderwałem się od niego wybiegając do przedpokoju żeby ubrać buty i kurtkę. Już miałem wychodzić, gdy zatrzymały mnie silne ramiona basisty. Odwróciłem się w jego stronę, a ten złączył nasze usta w pocałunku. Całowaliśmy się rozpaczliwie wkładając w to całe nasze uczucia. Oderwaliśmy się od siebie, gdy tylko zabrakło nam tchu.
- Kocham cię, Kai.. - wyszeptał Reita stykając nasze czoła.
- Ja też, Aki. - odpowiedziałem ostatni raz muskając usta blondyna i wyszedłem z domu.
***
- Podpisz jeszcze tutaj i jesteś wolny. - manager podsunął mi jakieś karki, które szybko podpisałem i pożegnałem się. Niemal wybiegłem z budynku i wsiadłem do samochodu. Nie mogłem już się doczekać kiedy zobaczę Akirę. Po drodze z pewnością złamałem kilka przepisów, ale nie obchodziło mnie to. Chciałem być jak najszybciej w domu ze swoim chłopakiem. Tęskniłem.
***
Wróciłem do domu przed północą. Cicho zdjąłem buty i podążyłem do sypialni. Wydawało mi się, że Akira już śpi, jednak wolałem się upewnić. przeszedłem próg pokoju i kątem oka zauważyłem na podłodze butelkę po sake. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na śpiącego Reitę. Spuściłem nisko głowę czując narastające poczucie winy.
- Już wróciłeś ? - usłyszałem lekko zachrypnięty głos blondyna.
- Wróciłem. - odpowiedziałem cicho.
- Widzisz ? - zapytał drwiąco - Potrafię się dobrze bawić nawet i bez Ciebie.
- Przepraszam... - szepnąłem tylko i opuściłem pomieszczenie. Jego słowa mnie zabolały. Powinien zdawać sobie sprawę z moich obowiązków. Westchnąłem głośno próbując powstrzymać łzy. Może rzeczywiście poświęcam mu zbyt mało czasu ?
Dla Kouyou to nie przeszkadzało, więc dlaczego Akiś się tak zachowywał ?
Nie miałem już ochoty wracać do sypialni. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się w salonie. Długo nie mogłem zasnąć. Zastanawiałem się co tak nagle wpłynęło na Reitę, przecież kiedy wychodziłem zachowywał się inaczej. Bałem się, że znowu mu coś odwali i rzuci się na mnie. Skuliłem się wtulając w kołdrę i zasnąłem.

2 komentarze:

  1. boziuuuuuu *u*
    mój biedny Kaiuchna. choć przytulę *wyciąga łapki*

    rozdział jak zwykle cudowny, ale mam jeden problem.. nie wiem jak to powiedzieć.. może Cię to zaboleć, ale nie mogę tego ukrywać.. wiesz... dlaczego to takie krótkie? *rozpacza* czuję niedosyyyyt!

    przypomniałam Ci? serio? ojej c: cieszę się, że do czegoś się przydałam. w końcu! *taniec radości*

    um.. więc.. życzę dużo weny c:

    OdpowiedzUsuń