czwartek, 11 kwietnia 2013
To tylko seks? 4
[Ruki]
Nawet nie wiem kiedy znaleźliśmy się w hotelu. Przebudziłem się już w apartamencie, który dzieliłem z Reitą. O dziwo nie było go obok mnie. Podniosłem się i usiadłem na łóżku rozglądając się po pomieszczeniu. Sypialnia była bardzo duża. Dominowały odcienie czerni i szarości, a gdzieniegdzie przebijały się przebłyski krwistej czerwieni. Wszystko idealnie do siebie pasowało.
Wywlokłem się z łóżka, by znaleźć łazienkę. Chętnie bym został, lecz mój pęcherz domagał się opróżnienia.
Toaleta bardzo różniła się od sypialni. Ściany były wyłożone beżowymi kafelkami, a podłoga o kolorze kości słoniowej. Niedaleko znajdowały się drzwi, które najprawdopodobniej należały do łazienki.
Szybko zrobiłem co trzeba i zaciekawiony otworzyłem wejście.
Środek zajmowała duża wanna, wydawała się być przezroczysta. W podłodze umieszczone były lampki, co dawało romantyczny nastrój. W ścianie, wielkie lustro i umywalka. Całość obramowana była srebrem.
Kiedy tylko opuściłem "raj" ruszyłem do kuchni. Akira siedział przy stole i popijał kawę. Uśmiechnąłem się do siebie i podszedłem bliżej.
- Obiecałem ci coś... - wymruczałem wprost do jego ucha jednocześnie oplatając jego szyję ramionami.
- Taka, możemy porozmawiać? - zapytał, wprawiając mnie w osłupienie. Przecież sam powiedział, że...
- T-tak, jasne. - odpowiedziałem nieśmiało. Usiadłem na przeciwko niego i spojrzałem w jego oczy.
- Ja nie chcę, żeby tak to wyglądało. - zaczął, a ja poczułem jak robi mi się słabo - To dla mnie zbyt szybko, Ruki. Tamtą noc mam ciągle w pamięci. Jest mi przykro, że po tym wszystkim tak cię potraktowałem. Chciałbym teraz spróbować inaczej. Chcę się do ciebie bardziej zbliżyć. Ta chwila powinna być tą, którą zapamiętamy. Nie w pokoju hotelowym, tylko w innych okolicznościach, gdzie będziemy tylko my.
- Ja... - odebrało mi mowę, a do oczu napłynęły łzy.
- Taka, proszę, nie płacz. Nie chodzi mi o to, że nie chcę. Chcę się z tobą kochać, ale nie przejazdem. - wyjaśnił.
- Nie, Akira. Rozumiem, tylko... Sam powiedziałeś... - odpowiedziałem niepewnie.
- Wiem co powiedziałem, kochanie. - basista i ujął moją dłoń i przytulił ją do swojego policzka - Udało mi się opanować.
- Czy to znaczy, że będziesz spał na kanapie? - uniosłem wzrok na blondyna.
- Nie, kocie. Śpimy razem, tylko nie prowokuj mnie, proszę. - uśmiechnąłem się do niego, po czym przechyliłem się przez stół i złączyłem nasze usta w krótkim pocałunku.
***
[Aoi]
- Kai, mogę cię na słówko? - zapytałem lidera kiedy tylko Uru i manager zniknęli w pokojach.
- Jasne, na dole jest bar. Zejdziemy? - zapytał z uśmiechem eksponując swoje dołeczki.
- Chodźmy. - odpowiedziałem, nie mogąc nie odwzajemnić uśmiechu.
***
Siedzieliśmy aktualnie przy stoliku i popijaliśmy piwo. Moja odwaga, co do rozmowy z Kai'em się rozpłynęła. Nawet już nie próbowałem poruszać tematu.
- To o czym chciałeś pogadać? - usłyszałem głos lidera, który natychmiast wyrwał mnie z transu.
- Chciałem po prostu napić się piwa z przyjacielem. - zaśmiałem się.
- Yuu, spójrz na mnie. - niechętnie spełniłem prośbę perkusisty - Mnie nie okłamiesz, mów o co chodzi.
- Chodzi o to, że... - przerwałem, nie mogąc złożyć poprawnego sformułowania odpowiedzi.
- Że? - zapytał z uśmiechem.
- Bo widzisz... - zatrzymałem się na chwilę, by pociągnąć łyka trunku - Ruki i Rei mają się ku sobie..
- I co w związku z tym? - Kai nie przestawał się szczerzyć, co powodowało, że gubiłem się we własnych myślach.
- Znasz Uruhę. On będzie chciał na siłę im pomóc i w ogóle, ale manager... Kouyou boi się, że źle zareaguje i będzie im wszystko utrudniał, bo nie będzie mógł zaakceptować kolejnego homoseksualnego związku. - wypaliłem czując na sobie świdrujący wzrok Yutaki.
- Aha, rozumiem. Nie będzie z tym żadnego problemu. - odpowiedział popijając swoje piwo. Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia i spojrzałem na lidera.
- Nie pamiętasz już jak się zachowywał kiedy ja i K'you poinformowaliśmy go o naszym związku? Jak groził, że zakończy działalność the GazettE? - zapytałem zszokowany.
- Dawno i nieprawda. - odparł Kai spoglądając gdzieś w bok.
- C-co? - w tym momencie moje oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej.
- Jako uke musi być posłuszny. A poza tym zespół bez któregoś z nas nie jest zespołem. - wyjaśnił roześmiany - Chcąc czy nie, nie może nic zrobić ze związkami w zespole, bo wtedy odejdziemy wszyscy.
- Czy ty właśnie mi sugerujesz, że on i..?
- Tak, Yuu. Jesteśmy razem. - przerwał mi poważniejąc.
- I ty jesteś na górze?!
- No a czemu nie? - odpowiedział nadal się ciesząc.
- Kto jak kto, ale ty nie wyglądasz jakbyś był seme. Ja widzę cię raczej jako tego dolnego członka związku. - zauważyłem zgodnie z prawdą. Lider nigdy nie wyglądał na takiego co by... No wiecie.
- A ty za to nie wyglądasz na uke. - odgryzł się, pokazując mi przy okazji język.
- Skąd o tym?! - zapytałem zaskoczony, krztusząc się piwem.
- Słyszałem nie raz, Yuu. Przede mną nic się nie ukryje.
- Czyli, że jeśli Takanori i Akira...
- Nie mamy nic przeciwko. - młodszy po raz kolejny wpakował się mi w słowo - Jeśli teraz się do siebie zbliżą, będzie o wiele lepiej. Lepiej szybciej, niż później. Tamto wydarzenie męczyło ich obu, a dziś chyba wszystko sobie wyjaśnili...
Jestem za nimi i mam nadzieję, że obaj tego nie zjebią...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hahahahahaha Kai jest seme? Aoi uke? LOLOLOLOLOLOLOOL NIEŹLE XDD Dziękuję za nowy rozdział *_* Czekam na dalej :D
OdpowiedzUsuń"I ty jesteś na dole?!" kurde kocham <3
OdpowiedzUsuń