Ohayooo ;D
Dzisiaj nie będę Was zamęczała jakimiś wstępami ;)
Miłej lektury ;*
[Uruha]
Miałem już zaplanowany wieczór. Po raz kolejny miałem udać się do klubu w samym centrum Tokio. Pobyt w nim pozwalał mi na jakiś czas zapomnieć o bólu jakiego doświadczam na codzień. Daisuke miał dziś wieczorem próbę, więc było mi to jak najbardziej na rękę. Poza tym w klubie często pojawiał blondyn z przepaską na nosie. Wiedziałem, że mi się przygląda. Podpytałem o niego młodszego barmana, ponieważ blondyn prawdopodobnie przyjaźnił się z czarnowłosym. Nosił pseudonim Reita. Był w moim wieku, z czego nawet się cieszyłem. Potrzebowałem się rozerwać. Prawie 24/7 z Daisuke dawało mi niezły wycisk. Byliśmy ze sobą już 5 lat. Na początku było jak w bajce. Rozpieszczał mnie. Mówił, że jest najszcześliwszą osobą na świecie, ponieważ spotkał kogoś takiego jak ja. Potem zaczął pić i zaczął się koszmar. Po próbach wracał kompletnie pijany. Był w stosunku do mnie agresywny. Bałem się go ale nadal kochałem. Moje uczucia do Daisuke nie zmieniły się pomimo, że zrobił ze mnie służacego i niewolnika. Oddawałem się mu kiedy tylko miał na to ochotę. Zdarzało się, że był zbyt brutalny i wtedy nie szczytowałem. W takich momentach mnie bił. Zazwyczaj kończyło się to siniakiem pod okiem i rozciętym łukiem brwiowym. Zakrywałem to dużymi ciemnymi okularami. Raz zdarzyło się, że trafiłem do szpitala z połamanymi żebrami. Okłamałem lekarza mówiąc mu, że spadłem ze schodów. Na pewno nie uwierzył ale nie dał tego po sobie poznać. Starszy obiecywał mi, że się zmieni, że nigdy więcej mnie nie uderzy. Obietnicę złamał równie szybko jak ją złożył. Nienawidziłem go z całego serca. Wytrzymywałem to wszystko tylko z jednego powodu: nie potrafiłem przestać go kochać.
Ostatnio coś się we mnie zmieniło. Od kiedy zacząłem odwiedzać klub i spotykać Reitę, nie przestawałem o nim myśleć. Byłem ciekawy jego głosu, zapachu, dotyku.
Założyłem buty i narzuciłem kurtkę. Już miałem wychodzić, gdy nagle w przejściu stanął Dai.
- Gdzie to się moja królewna wybiera ? - zapytał z tym swoim złośliwym uśmieszkiem.
- Do klubu idę. - odparłem beznamiętnie i spróbowałem go wyminąć. Złapał mnie za ramiona i pchnął na ścianę. Syknąłem cicho i ze strachem spojrzałem na niego.
- Nigdzie nie idziesz. - powiedział i wymierzył mi siarczysty policzek - Nie zapominaj kto w tym związku jest górą, kotku. - wycedził przez zęby - Wychodzę, a Ty masz się stąd nie ruszać. - dodał i wyszedł. Dotknąłem dłonią obolałego policzka i pozwoliłem łzom spokojnie spływać. Jak wiadomo nie był to pierwszy raz. Najbardziej bolało mnie, że nie mogłem zobaczyć Reity. Chciałem uciec ale Daisuke prędzej czy później znalazłby mnie. Nie wiem jak by się to wtedy skończyło. Nie chciałem o tym myśleć. Położyłem się na łóżku i zacząłem zastanawiać się co robi teraz Reita.
***
[Reita]
Wolnym krokiem zmierzałem w stronę mojego bloku. Od mieszkania dzieliło mnie na oko 400 m. Z transu wyrwały mnie wibracje telefonu. Dzwonił Aoi.
- No hej, hej. - odebrałem ze śmiechem. Rozmowy z nim zawsze były zabawne. Zastanawiałem się co takiego znów kombinuje.
- Siem. - odpowiedział - Mam dla Ciebie kilka informacji.
- No słucham Cię. - Yuu zaczął mnie zaciekawiać. Ciekawe, co miał takiego do powiedzenia.
- Popytałem tu i tam. - kontynuował - Uruha na prawdę nazywa się Kouyou Takashima. Jest w twoim wieku. - serce zabiło mi trochę szybciej - Mam też nieciekawe wiadomości.
- Dobra, dawaj. - popędziłem go.
- Jego związek z Daisuke prawdopodobnie jest poważny. Są ze sobą chyba z 5 lat. Albo nawet i więcej. Mniejsza z tym. Daisuke od dawna się u niego mieszka. Wprowadził się podobno 2 lata temu. Kouyou musi go na prawdę bardzo kochać skoro wytrzymuje to wszystko. - urwał. Poczułem jak żołądek odmawia mi posłuszeństwa. - Daisuke go bije. Uruha raz wylądował w szpitalu. Miał połamane żebra. - łzy zaczęły zbierać mi się w kącikach oczu. Aoi kontynuował - Tak jak już mówiłem K'you mieszka w mojej okolicy. Zdobyłem jego adres. W moim klubie o 22.30 Dir En Grey organizuje jakąś imprezę zamkniętą, więc chłopak powiniem być teraz w domu. Jeśli chcesz mogę Cię do niego podrzucić, bo właśnie skończyłem zmianę. Tylko mów gdzie jesteś to podjadę po Ciebie.
Nie wahałem się ani chwili. Podałem Shiroyamie mój adres i czekałem na niego. Przyjechał dość szybko.
Wsiadłem do auta i zapiąłem pasy. Wciąż czułem mdłości. Martwiłem się o rudego. Ciekawe, co jeszcze robił z nim ten cały Daisuke.
Ciekawe :) Czekam na następną część
OdpowiedzUsuń