Aoi x Uruha - Rozdział I
Mam nadzieję, że wyjdzie z tego jakaś 20-rozdziałowa partówka :) Na razie powstał taki plan więc tak dokładnie nie mam pojęcia co z tego wyjdzie :D
Zapraszam do czytania ! ;3
10 lat. Nie cały rok temu minęło 10 lat działalności the GazettE. W tym roku minie 11 rok odkąd jesteśmy na scenie. Zaczynałem jako 21-letni chłopak, a teraz mam 31. W tym roku skończę 32. Ciężko mi uwierzyć, że jesteśmy teraz znanym zespołem mający na swoim koncie wiele sukcesów. Teraz ja Kouyou Takashima, gitarzysta prowadzący w the GazettE, dziękuję wszystkim fanom, którzy nas wspierają mentalnie i są z nami przez cały czas.
*2 lata wcześniej - 2011*
Próba przebiegała jak zwykle. Płynne dźwięki gitary Aoi'ego, moje solówki, brzmienie basu Reity, tempo perkusji Kai'a i fascynujący wokal Rukiego. Właśnie kończyliśmy grać '' Chijou" i za chwilę czekał nas upragniony weekend. Odpoczynek był nam potrzebny, choć to nie zwalniało z nas z przygotowywania materiału na płytę, którą mieliśmy wydać w przyszłym roku z okazji 10-lecia zespołu.
- No to kończymy, chłopaki - odezwał się Kai kiedy piosenka dobiegła końca. Odstawiłem gitarę i przeciągnąłem się. No cóż, czasami próby dają mi wycisk, zwłaszcza jeśli zaczynają się o 8.00 rano.
- No to może skoczymy na piwo ? - zaproponował Reita - Dawno nie wychodziliśmy razem do baru, więc może przejdziemy się dzisiaj ?
- Jestem za. - odparł Ruki. Kiedy nasz wokalista usłyszy cokolwiek o alkoholu, zawsze jest bardzo chętny na takie wyjścia. Kai tylko skinął głową na znak zgody. Oczy całej trójki spoczęły na mnie i na Aoi'm.
- Ja odpadam. Jestem wykończony. - odpowiedziałem. Akurat dzisiaj nie miałem siły iść z nimi imprezować. A poza tym to takie wypady zawsze kończyły się tak samo. Ruki kompletnie pijany klejący się do Reity, który jak zawsze nie protestuje, Kai prawie nic nie pijący, któremu uśmiech z ust nie schodzi i Aoi podbijający parkiet, tym samym rozpalający moje zmysły. Eh, najbardziej chyba te erotyczne. Jego wydatne usta z kolczykiem w wardze, ciemne oczy, w których się zatapiałem kiedy miałem okazję prosto w nie patrzeć.
- Ja zostanę z Uru, a wy idźcie. - z zamyślenia wyrwał mnie ten seksowny Yuu.
- Co ? - odparłem zaskoczony jego słowami. Miałem nadzieję, że to moja wyobraźnia płata mi figle i drugi gitarzysta nic takiego nie powiedział.
- Dotrzymam Ci dziś towarzystwa. - jego uśmiech był taki piękny. Więc jednak on na prawdę spędzi ze mną wieczór. Tylko dlaczego ?
- N-no dobra, jak chcesz. - dopiero teraz zorientowałem się, że jesteśmy z Aoi'm sami w Sali. - A gdzie reszta ? - zapytałem nieco zdezorientowany.
- Już wyszli, głuptasie. - śmiech Yuu dotarł do moich uszu. Wyszedłem na głupka. Kolejny już raz w towarzystwie gitarzysty. Coraz częściej mi się to zdarzało.
- Ah, no faktycznie - odpowiedziałem, czując jak moje policzki oblewają się purpurą. - To gdzie idziemy ?
- Do Ciebie, albo do mnie. - odparł podchodząc bliżej. Jak dla mnie zbyt blisko.
- No to może do mnie ? Mam w lodówce kilka piw, więc może się skusisz. - spuściłem wzrok na podłogę, byle tylko nie patrzeć na Aoi'ego.
- Piwo w towarzystwie Kaczuszki zawsze mi lepiej smakuje. - zaśmiał się tylko, przystając na moją propozycję.
- Jak Ty mnie nazwałeś ? -zapytałem. Nigdy nie lubiłem jak ktoś tak mnie nazywał. Zwłaszcza jeśli robił to Yuu.
- No już, przepraszam. Możemy iść do garażu ? - spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami, a po moim ciele przeszedł dreszcz.
- Nie, nie chcę. - odpowiedziałem. Gdyby nie ten wzrok, już dawno jechalibyśmy do mnie. Poczułem jak do moich oczu napływają łzy. Stałem tak patrząc na przed siebie, by nie spojrzeć na Yuu. Najbardziej bolało mnie, że nie mogłem powiedzieć Aoi'emu o moich uczuciach.
- Uruś, co się stało ? - usłyszałem jego głos wyraźnie zaniepokojony moim zachowaniem - Jeśli nie chcesz to zrozumiem.
- Tylko, że ja chcę, Yuu. - odważyłem się spojrzeć mu w twarz - Bardzo. - dodałem wiedząc, że jednak nie powinienem. Niestety, stało się.
Poczułem jego silne dłonie na moich ramionach, po chwili zamykające moje ciało w mocnym uścisku.
Zamknąłem oczy i wtuliłem się w jego tors. Jak zwykle pięknie pachniał. Był taki męski i przystojny. Kochałem go już od bardzo dawna, jednak liczyłem się z tym, że może to jest tylko jednostronne. Pozwoliłem mu przyciągnąć moje ciało bliżej niego samego. Czułem jego bijące serce. To serce, w którym tak bardzo chciałem się teraz znaleźć. Pozwoliłem uwolnić się moim łzom. Zacząłem drżeć, a z moich ust wydobył się niekontrolowany szloch.
- K'you, nie płacz. Wszystko w porządku, jestem przy Tobie... - ton głosu Yuu był spokojny i opanowany. Wiedziałem, że się o mnie martwi. Potrzebowałem go teraz.
Kilka minut później jechaliśmy jego samochodem do mnie. Przez cały czas patrzyłem w okno i myślałem o zespole.
Kai, nasz kochany lider, perkusista i biseksualista mający cierpliwość dla na wszystkich. Zdarzało się, że dawał nam wycisk. Nie dlatego, że chciał nam pokazać, że to on rządzi w tym zespole. Tylko o to byśmy razem ze sobą tworzyli grupę muzyków, która opiera się na naszej przyjaźni, nie zawiści i głupiej rywalizacji.
Yutaka Tanabe był taką zespołową '' mamusią". Troszczył się o nas i dbał o każdego po kolei. Kiedy jeden z członków zachorował, potrafił poświęcić cały swój czas na opiekę i zadbać o to, by niczego nam nie brakowało.
Ruki, nasza taka mała iskierka i wokalista. Na koncertach dość perwejsyny, ale prywatnie, przy nas był spokojny i pocieszny. Z nim nie można było się nudzić. Takanori Matsumoto od ponad roku tworzył związek z Reitą, naszym basistą. Akira Suzuki był zupełnym przeciwieństwem wokalisty. Lubił rządzić i być górą w związku. Zazwyczaj to on był Seme, a Ruki Uke. Rzadko kiedy było odwrotnie. Idealnie się uzupełniali, przez co ich związek był taki trwały.
Aoi... "Mój" Aoi był drugim gitarzystą w the GazettE. Jest osobą ciepłą i serdeczną. Pod kontrowersyjnym wizerunkiem kryło się zupełne jego przeciwieństwo. Yuu Shiroyama nigdy nie dowiedział się o moich uczuciach. Przyjaźniliśmy się od samego początku, lecz 3 lata temu zacząłem czuć do niego coś więcej. Bałem się tego uczucia. Nie mogłem mu przecież o tym powiedzieć, bo mogło to zniszczyć naszą przyjaźń. Tłumiłem swoje uczucia w sobie udając jego przyjaciela. To mi już jednak nie wystarczało. Chciałem czegoś więcej, pomimo iż nie mogłem tego pragnąć. Był moment, w którym rozmyślałem nad odejściem z zespołu. Ale co by to dało ? Wydaje mi się, że nic... Chociaż mogłbym wtedy zapomnieć o Yuu, poznać kogoś i stworzyć związek. Ewentualnie założyć rodzinę. Problem tkwił w tym, że nie wyobrażałem sobie nikogo obok siebie, niż tylko Aoi'ego. Wiele razy wyobrażałem sobie nasze wspólne życie. Jednak nie będę o tym opowiadał...
Kiedy dowiedziałem się, że Shiroyama jest gejem, w głębi serca ucieszyłem się. Liczyłem na szansę do momentu, którym podczas jednej z naszych "PRZYJACIELSKICH" spotkań we dwójkę Yuu powiedział coś, czego nie chcę pamiętać.
Mianowicie jego słowa brzmiały tak:
"K'you, zdałem sobie sprawę z tego, iż jestem gejem... Pomimo tego jakiej orientacji jestem, nie wyobrażam sobie wspólnego życia z mężczyzną u boku... Może kiedyś pojawi się osoba, która pokocha mnie z wzajemnością, lecz ja nie będę w stanie zbudować żadnego związku. Nie potrafiłbym..."
Wspominając jego słowa poczułem jak do moich oczu ponownie napływają łzy. Po części, to właśnie te słowa powstrzymywały mnie przed wyznaniem Yuu swoich uczuć. Mógłby mnie wtedy znienawidzić, a ja nie potrafiłbym sobie tego wybaczyć...
Z chwili zapomnienia wyrwał mnie zatrzymujący się pod moim domem samochód Aoi'ego.
Odpiąłem pasy i wysiadłem. Ku mojemu zdziwieniu Yuu zrobił to samo. Podszedł do mnie i delikatnie objął.
- Nie będę Cię do niczego zmuszał. - usłyszałem szept gitarzysty - Jeśli nie chcesz powiedzieć co się stało teraz, możesz to zrobić jeśli będziesz gotowy. No to ja już się będę zbierał. Trzymaj się K'you.
Nagle poczułem potrzebę wyznania uczuć Yuu. Nigdy wcześniej nie byłem aż tak zdecydowany.
Wiedziałem jednak, że dużo ryzykuję, w szczególności przyjaźń. Po prostu nie mogłem dłużej tego dusić w sobie.
- Yuu ! - krzyknąłem, gdy ten właśnie wsiadał do samochodu - Musimy porozmawiać...
Hej :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Lubię takie rozterki. Widzę wewnętrzną walkę. Mam nadzieję że K'you uda się posunąć sprawę do przodu :D
Zapraszam też do mnie jak będziesz miała chwilkę
http://yaoistyczni.blogspot.com/
Zajrzę na pewno :)
OdpowiedzUsuńa co do opowiadania, to też wolę by Uru wyznał Aoi'emu swoje uczucia xD ale nie wiem jeszcze co z tego wyjdzie ;3
Bardzo mi się podoba pomysł na opowiadanie, ciekawe jak to rozwiniesz. Idę czytać dalej! Chcę więcej Aoiuhy! :)
OdpowiedzUsuńJeju jeju jeju jeju.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam Aoihy, i to jeszcze opowiadanie! Czytało się bardzo dobrze, wręcz wyśmienicie! Jestem zadowolona, że znalazłam tak dobre opowiadanie, jeszcze błędów nie znalazłam. Pierwszy raz mi szkoda Uruszki ;-; gratuluję normalnie '-'. Mam nadzieję, że coś z tego będzie.
Możliwe, że nie będę komentowała wszystkiego, ale na pewno wszystko przeczytam!
Pozdrawiam i nie zapraszam do siebie! ^^