Kolejny już rozdział :3
IV część chciałabym zadedykować martan, dlatego, że komentuje moje wypociny :) To na prawdę pomaga, dziękuję ;* Mam wrażenie, że chyba tylko Ty czytasz tego bloga :)
Enjoy ! ;D
****
[Aoi]
Wybiegłem z mieszkania Uru i zmierzałem w stronę mojego auta. Otworzyłem je i odpaliłem silnik. Przez chwilę wahałem się czy aby nie wrócić do K'you i z nim porozmawiać. Zawsze wracałem kiedy czułem, że jest coś z nim nie tak. Jednak nie tym razem. Zapiąłem pasy i odjechałem.
Co ja do cholery zrobiłem. Dałem się ponieść chwili i pocałowałem przyjaciela. Przyjaciela, który mnie kochał. Wydawało mi się to śmieszne. Nie z powodu uczucia Uruhy, tylko z mojej strony. Ja, Yuu Shiroyama, jestem po prostu ślepy. Jak mogłem nie zauważyć, że to właśnie w mojej obecności K'you się zmienia. Nigdy nie przyjmowałem do wiadomości dzielenia życia z mężczyzną lecz dziś, po pocałunku z Takashimą zaczynałem coś do niego czuć.
Wróciłem do domu i otworzyłem butelkę sake. Po kilku sporych łykach wziąłem telefon w dłoń i wybrałem numer Reity.
- No cześć, Yuu ! Jak tam wieczorek z Uru ? - zapytał lekko już wstawionym głosem.
- Jest koło Ciebie Kai ? - odparłem opanowanie. Jednego czego nie chciałem, to właśnie tego żeby lider dowiedział się o tym co zrobiłem. Po chwili nie słyszałem już muzyki dobiegającej z klubu, w którym bawili się pozostali członkowie.
- Nie ma go. Został z Rukim w środku. - wyjaśnił już nieco bardziej trzeźwo - Mów o co chodzi, Yuu.
- Akira, wiedziałeś prawda ? - zadałem mu pytanie ledwo powstrzymując łzy.
- Ale o czym ? - usłyszałem odpowiedź - Cholera jasna, Aoi ! Co Ty zrobiłeś ? - dodał nieco zdenerwowany.
- O Uru... Wiedziałeś, że on mnie... ? - "kocha", dokończyłem w myślach. Nie potrafiłem tego powiedzieć na głos. Nie po tym co zrobiłem.
- W końcu, Yuu. Ja wiedziałem. - odpowiedział wesołym głosem - Wszyscy wiedzieliśmy.
Wszyscy wiedzieli, tylko nie ja. Na prawdę byłem ślepy.
- Zrobiłem coś... - wiedziałem, że mogę ufać Akirze ale bałem się mu to powiedzieć. Ostatnio on i Uru zbliżyli się bardziej do siebie. - Ja chyba złamałem K'you serce... I chyba wykorzystałem.. - w słuchawce zapanowała cisza. Nie słyszałem już nic poza oddechem Reity. - Akira ? - dodałem niepewnie.
- Co Ty mu zrobiłeś ? - głos basisty był spokojny i opanowany.
- Rozmawialiśmy i K'you powiedział, że mnie kocha. Cholera, Rei.. Pocałowałem go i uciekłem. Zostawiłem go tak i uciekłem.
- Dobrze, że Yutaka tego nie słyszy, bo pewnie by Ci za to głowę urwał. - Akira wydawał się mnie rozumieć - Co do Kouyou, to radzę Ci do niego zadzwonić albo jechać. Musicie sobie to wyjaśnić. A tak w ogóle, to czy coś do niego czujesz ? - zapytał.
- Nie... To znaczy nie wiem... Chyba tak, Akira. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Miałem teraz mętlik w głowie. Nie wiedziałem co tak na prawdę czuję.
- Skoro tak, to jeśli z nim porozmawiasz, powinien zrozumieć. - wytłumaczył - Dobra, przepraszam Yuu ale będę już kończył. Chłopaki się pewnie niecierpliwią. Powodzenia! - usłyszałem w telefonie sygnał rozłączenia.
Po raz kolejny sięgnąłem po sake. Akira miał rację. Powinienem pogadać z K'you.
Wybrałem szybko jego numer i wcisnąłem zieloną słuchawkę. Jeden sygnał, nic. Zawsze odbierał po pierwszym. Zaczynałem się martwić. Pewnie byłem ostatnią osobą, z którą Uruś pewnie chciałby teraz rozmawiać. Nie poddawałem się, po raz kolejny wybrałem połączenie.
****
[Uruha]
Nie wiem jak długo leżałem skulony na podłodze. Nie miałem już siły z niej wstać. Czułem się cholernie zmęczony płaczem i wykorzystany. Nagle usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Podczołgałem się do stołu i sięgnąłem po smartfona.
Aoi... To on do mnie dzwonił. Czego on chciał ? Czy już niewystarczająco mnie upokorzył ? Zignorowałem połączenie i ostatkiem sił podniosłem się i usiadłem na kanapie obejmując kolana ramionami. Telefon ucichł, a ja poczułem ulgę. Nie wyobrażałem sobie, abym po tym wszystkim mógł z nim rozmawiać. Czułem się jak dziwka.
Po co w ogóle mnie całował ? Dotknąłem opuszkami palców moich warg. Nadal czułem jego pocałunek. Po raz kolejny zalałem się łzami. Znowu usłyszałem dźwięk komórki. Wiedziałem, że Yuu może tak cały czas dzwonić, więc postanowiłem odebrać.
- Zapomniałeś czegoś ? - zapytałem gorzko. Nie mogłem mu wybaczyć tego co zrobił ale nadal go kochałem.
- K'you... - usłyszałem odpowiedź. Najpierw dzwoni, a potem nie wie co powiedzieć. Dlaczego on to robi ?
- Nie K'you, Yuu... Nie chcę byś tak na mnie mówił... - w głębi serca chciałem i czułem dreszcze kiedy w ten sposób zdrabniał moje imię.
- Proszę, wybacz mi. - wydawałoby się, że Aoi żałuje tego co zrobił - Nie chciałem żeby tak wyszło.. - głos mu się łamał, a ja nabrałem pewności, że nie jest trzeźwy.
- Co Ty sobie myślisz, Yuu ?! - dałem się ponieść emocją - Czy myślisz, że po wypiciu sake uda Ci się wszystko naprawić ?!
- K'you... Kocham Cię... - połączenie zostało zerwane. Moje serce zabiło szybciej. Aoi właśnie wyznał mi miłość.
"Przecież był pijany", przypomniałem sobie.
Czy po alkoholu te wyznania są prawdziwe ?
Się porobiło. Yuu chyba sam nie wie czego chce.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie za szybko się skończyło. Akcja wyraźnie ruszyła z miejsce. Tu kocham , tam kocham... ekhhh robi się ciekawie, ciekawe gdzie chłopaków to zaprowadzi .
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za dedykacje :D
http://yaoistyczni.blogspot.com/
Hej :) Baaaardzo mi się podoba :) Aoiego stworzyłaś genialanego :D Weny :*
OdpowiedzUsuńSuper dotąd czytam bloga i podoba mi się, dużo weny :-D
OdpowiedzUsuńReita to zawsze musi być takim bałwanem hehe ^*^
Pozdro
eeeeeeeeeeeeeeee nie ogarniam Yuu! w ogóle. . _ .
OdpowiedzUsuńYuu w tym opowiadaniu to jakaś nastolatka, która nie wie czego chce, a jak przyjdzie co do czego to nie ma nic do powiedzenia. Taka ciapa. Podoba mi się jego zobrazowanie w tym opowiadaniu i mam nadzieję, że będą razem!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia^^