sobota, 23 lutego 2013

Aoi x Uruha - Rozdział III

III rozdział :)
Nastąpił trochę inny obrót sprawy ;P
Na początku wyszło tak inaczej, sprzecznie z moją koncepcją. Na końcu smut :)
Chciałabym prosić o to by po przeczytaniu zostawić jakikolwiek komentarz, bo nie wiem czy są osoby, które to czytają ^^
Miłego czytania ;*

[Uruha]
W końcu udało się nam z Aoi'm dotrzeć do drzwi mojego domu. Otworzyłem moje królestwo i puściłem gitarzystę przodem. Zdjęliśmy odzienia wierzchnie i skierowałem gościa do salonu. Sam zaś ruszyłem do kuchni po napoje. W lodówce miałem kilka piw, więc sięgnąłem po nie i wróciłem do Yuu. Siedział na kanapie spoglądając na mnie nieobecnym wzrokiem. Znałem już ten wzrok. Taki sam był kiedy Yuu...
Nie, nie chcę pamiętać.
Usiadłem obok niego podając mu otwartą już butelkę. Wział ją niepewnie i pociągnął z niej trochę alkoholu.
- Uru... - zaczął - Co się dzieje ? - zapytał zasmucony - Kiedyś mówiliśmy sobie wszystko K'you. Jesteśmy przyjaciółmi..
Jego słowa trochę mnie poruszyły. W tym momencie brakowało mi słów.
- Ja... - Yuu spojrzał na mnie, a ja po raz kojejny dzisiaj czułem łzy zbierające się w moich oczach - Yuu... - rozpłakałem się. Poczułem jego silne ramiona wokół moich. Nie, ja muszę mu powiedzieć o tym co czuję. Wyrwałem się z jego objęcia i stanąłem przed nim.
- Yuu, czy Ty do cholery ślepy jesteś ?! - wybuchnąłem - Nie widzisz co ze mną robisz ? - dodałem spokojnie spuszczając z niego wzrok prosto na dywan. Czułem jego wzrok na sobiei zacząłem mimowolnie drżeć.
- K'you ? - zapytał - Czy Ty ...? - spojrzałem prosto w jego oczy i ujrzałem w nich niepewność. Najłatwiej by było teraz otworzyć drzwi i wyrzucić go z domu. Jednak nie powiedziałem mu wszystkiego, ale skoro już zacząłem to powinienem skończyć.
- Cholera jasna, Yuu ! - krzyknąłem na niego, wiedząć że nie powinienem tego robić - Kocham Cię, kocham Cię od 3 lat... A Ty co ?! Udajesz, że nic nie widzisz, czy na prawdę nie zauważasz ? - dodałem pewniej patrząc w te jego piękne oczy.
Aoi wstał z kanapy i ruszył w moją stronę. Cofnąłem się o krok lecz on złapał mnie za nadgarstki i przyciągął do siebie.
- K'you... Powiedz to... - wyszeptał wprost do mojego ucha - Powtórz...
- Kocham Cię... - odpowiedziałem i odsunąłem się od niego. Wzrok zatrzymałem na jego oczach. Nie kryły się w nich żadne uczucia. Widziałem w jego wzoku pustkę.
Yuu delikatnie złapał mnie za podbródek i przyciągnął do pocałunku.
Jego ciepłe wargi delikatnie muskały moje, wywołując przy tym lekkie dreszcze. Uchyliłem usta zapraszająco. Aoi chętnie skorzystał z mojego zaproszenia i wtargnął do mojego wnętrza rozpoczynając namiętny taniec wraz z moim językiem. Po chwili oderwał się ode mnie i spojrzał ze strachem w moje oczy.
- K'you... Przepraszam, ja.. Nie mogę.. - wyszeptał i wybiegł z mojego mieszkania.
- Yuu ! - krzyknąłem za nim i poczułem potok łez spływający po moich policzkach - Yuu... - wyszeptałem i oparłem się plecami o ścianę. Ukryłem twarz w dłoniach i osunąłem się na podłogę.
- Yuu... - szepnąłem po raz ostatni.

3 komentarze:

  1. Dramat. Kiedy wreszcie wyznal swe uczucia, kiedy wydawalo sie ze Aoi wlasciwie wszystko akceptuje, taka ucieczka.... :( Czuje ze jeszcze wiele orzed nimi.

    OdpowiedzUsuń
  2. buuuuuuuuuuuuu............. czemu tak to rozegrałaś? : < i jeszcze to zdanie, że on nic do niego nie czuł.... szlak człowieka bierze, a jednocześnie za serce się ściska.

    OdpowiedzUsuń
  3. AH! Masakryczne! ><
    Końcówka mogła doprowadzić do łez ;^;
    Aoi, kurwa, zdecyduj się na to lepsze, noooo. Pierwszy raz się na nim zawiodłam. W tym opowiadaniu wywołujesz u mnie same pierwsze razy... haha xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń