sobota, 3 sierpnia 2013

Nakigahara VI

Napisałam kolejną część i mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Na razie zawieszam opowiadanie o członkach ADAMS, bo kompletnie nie mam pomysłów na fabułę. Jeżeli macie jakieś propozycje, to zarzućcie je w komentarzach i może razem coś wymyślimy :)





[Ruki]
Nie byłem pewny czy dobrze robię przychodząc do niego. Dłonie mocno mi drżały, przez co nie mogłem zdobyć się na odwagę żeby zapukać do drzwi Reity. Oparty o ścianę próbowałem się uspokoić. Wziąłem kilka głębokich wdechów i wcisnąłem dzwonek. Zacząłem się znowu denerwować. Zastanawiałem się teraz co mu powiem, jak wyjaśnię, że znowu go nachodzę. Miałem pewność, że nie jestem tu teraz mile widziany. Wiedziałem też, że go kocham. To właśnie chciałem mu przekazać. Pewnie i tak mi nie uwierzy. Zresztą, sam bym nie uwierzył gdybym kilka dni wcześniej usłyszał od kogoś tyle upokarzających słów.
Prawda była jednak taka, że nie chciałem powiedzieć tego wszystkiego. Wystraszyłem się tylko jego uczuć, które, o dziwo, były przeze mnie odwzajemnione. Powinienem wtedy nad sobą zapanować, przemilczeć sprawę. Spróbować pokazać mu, że ja też czuję to samo. Nie wyszło, a to doprowadziło mnie do nienawidzenia mojej osoby.
Nawet przed chłopakami wyszedłem na zadufanego w sobie gnojka. Kai wiedział o moich uczuciach, miał tak jakby dar. Widział rzeczy do których żaden z członków nigdy się nie przyznał. Tak jak w przypadku moim względem Akiry. Od dawna wiedziałem, że Rei coś do mnie czuje, jednak wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że to jest miłość.
Wydawało mi się, że tylko podziwia mój talent. Podoba mu się moja osobowość lub coś. Wiele razy próbowałem się do niego zbliżyć, lecz moje działania nie przynosiły żadnego efektu.
Ufał tylko Kouyou, a tego nie potrafiłem zrozumieć. Dziwiło mnie, że basista darzy rudowłosego tak wielkim zaufaniem. Był bardzo zamknięty w sobie. Wyglądał na takiego, który ukrywa przed wszystkimi całe swoje życie. Nie był przecież złym człowiekiem. Dziwne dla mnie był też fakt, że Kou na imprezach strasznie ograniczał go z alkoholem. Upominał go za każdym razem, kiedy ten sięgał po kolejny kieliszek. Reita wiedział w którym momencie powinien przestać. I to raczej on powinien pilnować gitarzysty, a nie odwrotnie. Ich relacje były bardzo zażyłe. Wiele razy zastanawiałem się co takiego wydarzyło się w życiu Akiry, że nie dopuszczał do siebie nikogo innego niż wyżej wspomniana osoba.
Miałem nadzieję, że nie było to nic poważnego.
***
Moje rozmyślania przerwał dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Po raz kolejny Akira nie był zadowolony z mojej wizyty.
- Po jaką cholerę znowu tu przylazłeś? - zapytał chłodno, a ja spuściłem wzrok.
- Chcę... - zacząłem cicho - Chcę to wszystko naprawić. - dodałem pewniej. Spojrzałem na niego i zaniemówiłem. Nie wyglądał tak jak wcześniej. Miał na sobie rozciągnięte dresy i porwaną koszulkę. Było widać, że po moim wyjściu zdążył wypić dużą ilość alkoholu. Oczy miał zamglone i ledwo się trzymał na nogach.
- Nic nie będziesz naprawiał. - odpowiedział szorstko i popatrzył na mnie z pogardą - Wypierdalaj stąd. I żebym cię tu więcej nie widział.
- Akira, jesteś pijany. - przypomniałem mu na co on oparł się o drzwi i westchął - Musimy porozmawiać, to dla mnie ważne. I nie obchodzi mnie czy będziesz to jutro pamiętał, czy też nie.
- Takanori, głupiutki Takanori. - zaśmiał się i posłał w moją stronę kpiący uśmiech - Mogłeś się zastanowić zanim coś powiesz. Teraz jest za późno żeby odbudować cokolwiek. Przecież nawet się nie lubiliśmy... - przerwał i przetarł twarz dłońmi - Błąd, to ty nie lubiłeś mnie. Takie odnosiłem wrażenie. Nawet nie wiem jak mogłem zakochać się w kimś takim jak ty. W takim pieprzonym egoiście. Zapomnij o wszystkim i idź stąd.
- Teraz ty się zamknij i daj mi się wypowiedzieć. - warknąłem i wepchnąłem go do mieszkania zamykąjąc za sobą drzwi - Po pierwsze, to ty nie dawałeś mi się do siebie zbliżyć, więc nie wmawiaj mi, że cię nie lubiłem. Gdyby tak było to z pewnością nie chciałbym poznać twojej osoby, ukrytej przy tym za szmacianą opaską na nosie, która wcale nie jest ci potrzebna, bo i tak nic pod nią nie ukryjesz. Jesteś zamknięty w sobie i nie dajesz innym możliwości zbliżenia się do siebie, oczywiście poza Kouyou, ale nie wnikam w wasze relacje. - złapałem go za dłoń i zaprowadziłem do salonu, zmuszając Akirę do zajęcia miejsca na kanapie. Przysunąłem stół bliżej mebla i usiadłem na nim na wprost basisty. - Po drugie, masz rację. Jestem egoistą, do tego jeszcze zapatrzonym w sobie idiotą. Zamiast myśleć, że coś do mnie czujesz pomyślałem, że podziwiasz mój talent. Nie miałem pojęcia, że mógłbyś się we mnie zakochać. Tamtego wieczora nie miałem zamiaru mówić tego co wypłynęło z moich ust. Przyznam się, że nigdy nie byłem w związku z mężczyzną. Nie liczę tego, że zdażyło mi się z jakimś przespać, ale to były tylko jednorazowe przygody. Mam za sobą wiele związków z kobietami, więc nie wiem czy dałbym radę być z facetem. Yukito powiedziała mi, że wszystkiego w życiu trzeba spróbować, a ja najzwyczajniej przestraszyłem się twoich uczuć. To jednak nie zmienia faktu, że ja też coś do ciebie czuję, ale się boję. Boję się, że nam się nie uda i będzie to tylko i wyłącznie z mojej winy. - zakończyłem monolog i wlepiłem wzrok w Reitę oczekując odpowiedzi.
- Yukito.. - szepnął, a ja w jego oczach dostrzegłem strach - Yukito Suzuki? - zapytał powodując, że moje usta otworzyły się szeroko w szoku.
- Skąd ty...? - powiedziałem cicho wpatrując się prosto w jego oczy.
- To moja siostra, Ruki. - odparł cicho odwracając wzrok - Spotykałeś się z dziewczyną, która wcześniej zabiła człowieka. - zakręciło mi się w głowie. Nie mogłem uwierzyć w jego słowa. Moja Yuki... - Nie zdziwię się jeśli spotykała się z tobą tylko dlatego, że jesteś ze mną w zespole. Ona mnie nienawidzi...
- Rei, nie wiedziałem. Nie mówiła, że ma brata, że jesteś nim akurat ty. Boże, ja ją kochałem. - podniosłem się ze stołu i usiadłem obok blondyna. Nieśmiało przyciągnąłem go do siebie i mocno przytuliłem. - Przepraszam, Akira. - wyszeptałem i nadal trzymałem go w objęciach. O dziwo, nie opierał się. Uniósł głowę i delikatnie musnął moje usta swoimi. Oddałem pocałunek i odsunąłem się nieznacznie.
- Dlaczego mi pozwoliłeś? - zapytał uspokajając swój oddech.
- Bo cię kocham idioto. - odpowiedziałem i tym razem to ja zainicjowałem pocałunek.

12 komentarzy:

  1. Zabiła człowieka? O co chodzi? o:
    Czemu Rei tak szybko się upija?
    Dlaczego Kouyou?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na te pytania odpowiedź znajdziesz w następnej części :)

      Usuń
    2. Wiem przecież. Komentarz jakiś musiałam napisać~

      Usuń
  2. Rozpierdalasz mnie dziewczyno... Zaczęłam się gubić, muszę to przeczytać jeszcze ze dwa razy... Ale to było takie dziki... Niby takie słodziachne, a takie... Dobra nawet słów nie umiem dobrać xD Zjadasz masakryczne ilości przecinków ^^
    A co do opa z ADAMS- nie mogę się doczekać! Pomysłu jakiegoś nie mam, może coś się znajdzie w moich starociach ;3 Ale radzę ci pogrzebać w wywiadach, tam się zawsze wyłapie skojarzenia ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkąd pamiętam, to zawsze miałam problem z przecinkami :D To wynika też z braku bety :P

      Przepraszam, że się pogubiłaś, ale ja już tak mam XDD Od zawsze jestem chaotyczna co wpływa na pisane przeze mnie teksty :)

      Usuń
    2. Jeśli chcesz, to ja mogę zostać betą... Może i u siebie nie widzę błędów, ale u innych aż za dobrze ;)
      A tym niekumaniem się nie przejmuj, jakiś taki przymulony dzień mam i nic mi do głowy nie chce wejść xD

      Usuń
    3. Okay, nie mam nic przeciwko ;D Już jakiś czas temu chciałam poszukać bety, ale jakoś mi nie wyszło, więc jestem jak najbardziej za ; )

      Usuń
    4. W takim razie jak coś, to pisz do mnie na gadu (wieczny niewidok ;3). Jest na profilu ^^

      Usuń
  3. Hmm, tragoczna przeszłość Reity zaczyna wychodzić na jaw, jestem ciekawa, czy zabiła kogoś z rodziny a przez to Akira się załamał, wiele teori. *-*
    Jak najszybciej kolejna część!
    Świetny rozdział. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. To było dobre :D Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  5. Informuję, że zostałaś nominowana do Liebster Award na http://yaoi-hidoi-chan-kizu-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. uuuu to jednak plusz. słodko. ^^ a ja już myślałam, że taka będzie cały czas taki niedostępny, wściekły i w ogóle, że może wyjść z tego dziki seks, czy coś w tym stylu, a tu taka niespodzianka. pluszowo. oczywiście pozytywne zaskoczenie.

    OdpowiedzUsuń