[Reita]
Odetchnąłem i zapukałem do drzwi apartamentu Toshiy'i. Odsunąłem się w oczekiwaniu na otwarcie przez basistę. Nie mogłem tego wszystkiego tak zostawić. Na reakcję nie mogłem długo czekać. W drzwiach ujrzałem, ubranego jedynie w bokserki, członka Diru.
- Mogłem się tego spodziewać. - mruknął od niechcenia - Alenie ciebie tu oczekiwałem.
- Też cieszę się, że cię widzę. - warknąłem przez zaciśnięte zęby - Takanori śpi.
- Czego chcesz? – zapytał, wywracając oczami.
- Porozmawiać. - odparłem - Mogę wejść?
- Wejdź. - Odsunął się robiąc mi przejście - Tylko szybko, jestem zmęczony.
- Obmacywaniem mojego chłopaka? - Totchi pokręcił tylko głową i wskazał dłonią krzesło przy stole.
- Akira, nie bądź nieuprzejmy. - Uśmiechnął się drwiąco - Kocham Rukiego, a ty tylko pokrzyżowałeś mi plany.
- Ja też go kocham, a on mnie. - odpowiedziałem wbijając wzrok w rozmówcę - O co ci właściwie chodzi?
- O miłość, skarbie. Kiedy ty go wykorzystałeś, ja robiłem za pocieszenie. Po jakimś czasie przerodziło się to w uczucie, ale znowu pojawiłeś się ty i wszystko zepsułeś. Pomyśl sobie tylko. On cię nie kocha, chce tylko, żebyś pozbył się poczucia winy. Nie pozwoliłby mi na to wszystko tam w korytarzu, gdyby na prawdę nic do mnie nie czuł. Powiedz tylko, spaliście ze sobą?
- Nie, nie spaliśmy. - powiedziałem chłodno - Po co ci ta wiedza?
- Widzisz? - Westchnął opierając twarz na dłoniach - Takanori nic do ciebie nie czuje.
- On chciał, ja nie. - odparłem pozostawiając w sobie resztki godności - W porównaniu do ciebie, mam swoje zasady i nie pcham się od razu do łóżka.
- I mówi to facet, który przespał się z przyjacielem po pijaku i potem go upokorzył. - Toshiya roześmiał się - Słyszysz w ogóle, co ty do mnie mówisz?
- Wiem, że popełniłem błąd, ale to nie powód, żebyś mnie obwiniał. To było dawno, a Ruki mi wybaczył. Nikt nie jest idealny. - wyrzuciłem na jednym wdechu. Patrzyłem na niego spod przymrużonych powiek i nerwowo zaciskam pięści. Mój spokój przerwał śmiech basisty, który był wręcz rozbawiony moją reakcją.
- Może coś na uspokojenie? - zapytał z trudem hamując rozbawienie całą sytuacją. Podniosłem się i skierowałem się do wyjścia. Poczułem jak Hara chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
- Nigdy z niego nie zrezygnuję. – warknął, spoglądając prosto w moje oczy. Wyrwałem się z jego uścisku i uderzyłem go otwartą dłonią w twarz. Basista upadł i wbił we mnie przerażony wzrok.
- A ja nigdy go tobie nie oddam. - syknąłem i wyszedłem z jego apartamentu, uprzednio trzaskając drzwiami.
Wróciłem do siebie i usiadłem na łóżku obok śpiącego wokalisty. Pogładziłem go po policzku, a Ruki wymruczał coś i wtulił się w moją dłoń. Uśmiechnąłem się ściągając koszulkę i układając się tuż obok niego. Objąłem go w pasie, po chwili usypiając.
***
[Toshiya]
- Totchi, co takiego się stało, że budzisz mnie o drugiej w nocy?
- Przywalił mi. Zabiję go, jak Boga kocham. - mruknąłem do zaspanego Shiny'i.
- Kto tym razem? - zapytał zupełnie niezaskoczony.
- Reita, a niby kto inny? - odparłem pytaniem retorycznym.
- Wiedziałem, że tak to się skończy. Czy ty zawsze musisz pakować się w kłopoty? Ile ty masz lat? Osiem?
- Trzydzieści sześć. - westchnąłem i odpaliłem papierosa.
- Jeśli bym cię nie znał, nie uwierzyłbym ci. Skończ tą głupią grę, bo i tak nic nie osiągniesz. Ruki cię nie kocha, zrozum to.
- Prawie mi się oddał, choć się przed tym bronił. Gdyby nie Reita, zrobiłby to.
- Przestań się znowu oszukiwać. Dam sobie rękę uciąć, że nie zrobiłby tego. Było jasne, że Ruks i ReiRei będą razem. Wbij sobie do głowy, że wasz związek nie miał żadnej przyszłości. Będąc z tobą, myślał o nim. Obudź się wreszcie z tego snu.
- A może chcę śnić dalej u jego boku?
- To nierealne, Totchi. Daj spokój i sobie, i jemu.
- A czy ty byś mnie pokochał? - zapytałem z ciekawości.
- Za późno, bo cię kocham. - Zaśmiałem się cicho, bo nie wziąłem tego na poważnie. Perkusista powiedział to, bo był zaspany i nie wiedział, co mówi.
- Śnij dalej. - odparłem uśmiechając się - Oyasumi.
Hahaha zauważyłam, że Hidoi teraz wszystkim betuje XD
OdpowiedzUsuńOj, Hidoi, nie za ciężko Ci? Ja bym tak nie mogła.
Już widzę ten pojedynek, mwah!
Fajne :) Biedny Toshiya, Shinya mu wyznaje miłość, a ten mu nie wierzy :D
OdpowiedzUsuńNie gadałam ci nic, oprócz tego, że za krótkie, więc teraz się wypowiem...
OdpowiedzUsuńPogubiłam się -.- Toshiya debilu, Ru cię nie kocha! Leć do Shinyi, a nie Reia prowokujesz! Jeny... A Ru niczego nieświadomy sobie w najlepsze śpi... Czemu w takim momencie przerwałaś?! Szkoda D:
Biedny Shinya, szkoda że jego uczucia nie zostały wzięte na poważnie.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej. *-*
zacięta bitwa o Rukiego ^^ jestem strasznie ciekawa kto wygra :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że znalazłam opowiadanie, które kontynuujesz i pojawia się w nim Dir en Grey. dawno nic nie mogłam znaleźć świeżego wraz z nimi xd
życzę dużo weny. :)
ASdfghjkl tyle emocji ;_________; Można liczyć na kontynuację?
OdpowiedzUsuńWeny!
~T-chan
Czekamy na kolejną część bo jest doskonałe!
OdpowiedzUsuń