[Kaoru]
Obudziłem się i zdziwiło mnie, że obok nie ma Kyo. Uśmiechnąłem się do siebie słysząc krzątanie się w kuchni.
Mruknąłem zadowolony kiedy poczułem zapach parzonej kawy. Przeciągnąłem się i usiadłem na łóżku. W końcu czegoś dokonałem. Byłem zadowolony z siebie. Wygrzebałem się z miękkiej pościeli i podreptałem do kuchni. Wokalista nawet mnie nie zauważył. Usiadłem przy stole i obserwowałem poczynania mężczyzny.
- Niech to, kurwa! - zaklął kiedy nie trafił napojem do kubka.
- Nie bulwersuj się tak. To tylko kawa. - odpowiedziałem roześmiany.
- Kaoru! Co ty tu robisz?! Myślałem, że śpisz. - blondyn spoglądał na mnie zszokowany.
- Obudziłem się i przyszedłem. - uśmiechnąłem się - Dlaczego tak się znęcasz nad tą kawą, hmm? - spytałem zaciekawiony.
- No bo miała być dla ciebie, no. - zauważyłem jak na jego policzkach pojawiają się rumieńce, a Kyo czując to odwrócił się i powrócił do swojego zajęcia.
- A czym sobie zasłużyłem? - zapytałem zalotnie, a chłopak upuścił łyżeczkę na podłogę.
- Tego, no... Kurwa! Czy ja już mojemu kochanemu liderowi kawy zrobić nie mogę?
- Nie no, możesz oczywiście. Tylko nie wiem czym ty się tak denerwujesz, jeśli rzeczywiście nie masz konkretnego powodu. - odparłem ze śmiechem - A tak poza tym, od kiedy jestem twoim kochanym liderem? - zagadnąłem z ciekawości.
- Daj mi się skupić. Idź do łazienki i się umyj, czy coś. Możesz wziąć moje ubrania z szafy i się w nie przebrać, albo zrób cokowiek. A teraz proszę cię żebyś wyszedł, bo mnie dekoncentrujesz...
***
[Kyo]
Głupia kawa, głupi ja. Próbowałem zrobić wszystko jak najlepiej, ale wychodziło mi to dość nieporadnie. W momencie kiedy zacząłem rozmowę z Kao to zaczęło się jeszcze gorzej. Dłonie mi się trzęsły i nie wiedziałem jak dobierać słowa. Uspokoiłem się, gdy tylko lider zniknął w łazience.
W końcu skończyłem i usiadłem na blacie obok zlewu. Zacząłem się zastanawiać nad tym wszystkim. Pierwszy raz tak się czułem w jego obecności. Wydawało mi się to dość dziwne, zwłaszcza że miałem słabość do Ślicznego. Coś w mojej głowie podpowiadało mi żebym spróbował zapomnieć i spróbować czegokolwiek z Kaoru. Postanowiłem w ogóle nie myśleć i usiadłem przy stole.
Chwilę później z łazienki wyszedł lider ubrany w moje ubrania. Zaśmiałem się cicho i usiadłem przy stole. Skinąłem na gitarzystę głową żeby i on zrobił to samo. Po chwili dołączył do mnie i ujął w dłonie kubek z kawą.
- Ładnie pachnie. - stwierdził a ja spuściłem wzrok - Coś się stało?
- Nie, tylko.. - zająknąłem się - Chyba źle się czuję. - szybko znalazłem wymówkę, ale wiedziałem, że lider się na to nie nabierze. Za dobrze mnie znał.
- Dlaczego ci nie wierzę? - zapytał zaciekawiony Niikura.
- Nie wiem. Po prostu już taki jesteś. - odpowiedziałem lekko się uśmiechając.
- Może powiesz mi o chodzi? Spróbowałbym ci jakoś pomóc w miarę moich możliwości. - zastanowiłem się chwilę. Nie był to taki zły pomysł. Wygadam mu się, ale nie wspomnę, że to on jest tą drugą osobą. Miałem tylko nadzieję, że się tego nie domyśli.
- Wydawało ci się kiedyś, że czujesz coś do kogoś, ale po jakimś czasie wychodzi na to, że jest ta druga osoba, którą najprawdopodobniej kochasz? Z tym, że przez ten cały czas nie dostrzegasz tego kogoś i myślisz, że darzysz uczuciem tą pierwszą osobę. Dowiadujesz się, że jednak twój wybranek nie odwzajemnia twoich uczuć i zaczynasz patrzeć na swojego przyjaciela w ten sam sposób. Wydaje ci się, że wmawiasz sobie uczucia do tamtego, a tak na prawdę czujesz coś do tego przyjaciela. Czy to nie jest dziwne? - spojrzałem na gitarzystę i nerwowo zacząłem zagryzać dolną wargę.
- Mówisz o Kouyou, mam rację? - skinąłem głową na potwierdzenie - Teraz wydaje ci się, że tobie się tylko wydawało, że coś do niego czujesz? - kolejne skinięcie - Masz wrażenie, że kochasz swojego przyjaciela. - przytaknąłem - Powiedz mu o tym.
- No właśnie nie wiem czy przez to go nie stracę. - mruknąłem cicho, ale na tyle głośno by Kaoru to usłyszał.
- Czasami warto zaryzykować, Tooru. - uśmiechnął się zachęcająco. Domyślił się, niech to...
- Bo..Kaoru.. - zacząłem nie bardzo wiedząc jakich słów mam użyć - Ja chyba.. No.. Kocham cię.. - poczułem jak moja twarz zalewa się purpurą. Podciągnąłem kolana pod brodę i ukryłem w nich głowę. Usłyszałem tylko ciche westchnięcie lidera i odsunięcie krzesła obok mnie. Poczułem jak para silnych ramion obejmuje mnie i przyciąga do siebie.
- Kyo, maleństwo. - na to określenie dźgnąłem go łokciem w żebra - Kocham cię i jestem tego pewny. Uniosłem głowę i spojrzałem Niikurze prosto w oczy. Widziałem w nich radość. Przysunąłem się bliżej i nieśmiało musnąłem jego usta swoimi. Gitarzysta oddał pocałunek, a kiedy oderwaliśmy się od siebie wtuliłem się w niego. Serce przyspieszyło.
Byłem pewny, że go kocham. Teraz się o tym przekonałem.
***
[Aoi]
Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do mnie po rzeczy. Trochę czasu zajęło mi spakowanie się. Gdyby nie pomoc Uruhy z pewnością zajęłoby mi to kilka godzin. To już nie moja wina, że miałem tyle ubrań i potrzebnych rzeczy. Włożyłem gitarę go futerału i zanieśliśmy bagaże do samochodu. Spojrzałem jeszcze na swój dom i odjechaliśmy.
- Powiemy im? - zapytałem Kouyou kiedy zniknęliśmy za zakrętem.
- Chyba powinniśny. - odpowiedział z uśmiechem - Chociaż nie wiem co na to powiedzą ludzie z wytwórni, bo o reakcję chłopaków jestem raczej spokojny.
- Ja też się o to nie martwię. Musimy poinformować menagera.
- No tak, ale nie zastanawiałeś się co powie o zerwaniu z Yoko? W końcu to on był inicjatorem waszego związku i kazał wam jeszcze to ukrywać przez pół roku. - zapytał patrząc na drogę - A tak właściwie to dlaczego teraz chciał to upublicznić?
- Chciał nam pomóc w promocji. To miało zwiększyć nakład sprzedaży. - odparłem uśmiechając się do siebie - Z drugiej strony to nie wiem czy to by nam w jakiś sposób pomogło. Fanki by się oburzyły, kilka może byśmy nawet i starcili. Nie codziennie słyszy się, że ich idol od pół roku jest w związku z sekretarką i na dodatek jeszcze to ukrywa.
- Sekretarki na pewno by nie wybaczyły. Może jakąś znaną modelkę, piosenkarkę czy aktorkę pewnie tak. - roześmiał się młodszy gitarzysta - Nie boisz się co fani powiedzą o nas?
- Nie, bo w końcu już dawno yaoiści zaczęli nas kojarzyć w pary i opisywać w przeróżnych opowiadaniach. Myślę, że na poczatku byłby to szok, ale po jakimś czasie Aoiha czy jakoś tam przyjęłaby się. W końcu nasz paring istniałby na prawdę.
- JUŻ istnieje, kochanie. - odparł Uruha akcentując słowo "już". Roześmialiśmy się i w końcu dojechaliśmy pod dom Takashimy.
Woho, Kyo się odczepi c:
OdpowiedzUsuńCzekam na reakcję reszty~!
Super :D
OdpowiedzUsuńŚwietne! No i nareszcie będzie spokój z Kyo :3
OdpowiedzUsuńWeny!
Jeszcze, jeszcze, jeszcze ;3
OdpowiedzUsuńFajne było, czekam na więcej.
Mnie bardziej ciekawi wątek Kyo x Kaoru;D
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział? XD Już się nie mogę doczekać:D
Nareszcie wszystko jest dobrze ^·^ Kyo się odczepił a Aoi i Uru są razem. Czekam na następną część :) ~Kasumi-san
OdpowiedzUsuńSuper! Takie zakończenie jak najbardziej mnie zadowala, tylko te rozdziały... ech.. Mogłyby być znacznie dłuższe! : <
OdpowiedzUsuńOmomomomomomomomomo.
OdpowiedzUsuńPolubiłam Kyo x Kaoru ;-;
Ale wciąż kocham Aoihę!!! I ja wiem, że chłopaki mieliby większą promocję, gdyby Aoi był z Uruhą a nie z jakąś... sekretarką... brrr...
Pozdrowienia i czekam na ciąg dalszy!!! ^^