wtorek, 18 marca 2014

Dirty Dancing cz. 12

Ostrzeżenia: przekleństwa (?)

*
[Ruki]

- Akiś? - zapytałem nieco przestraszony. - Jakiś samochód właśnie zaparkował pod na..., znaczy pod twoim domem - poprawiłem się szybko i spojrzałem na blondyna. Ten podszedł do mnie, spojrzał przez okno i uśmiechnął się.
 - Nie ma się czego bać, młody. To tylko auto Yuu, akcja chyba się powiodła - odpowiedział i zamknął moje drobne ciało w uścisku. - Naszym domem, kochanie - dodał i musnął mnie ustami w skroń. Wczepiłem się w niego jak mała małpka, przysłuchując się biciu jego serca.
 Ten magiczny moment przerwał dzwonek do drzwi. Reita poszedł otworzyć, a ja szybko poprawiłem swoje ubranie i pobiegłem za nim. Przed nami stał Yuu, co dziwne, stał tam sam.
 - Yuu, czy...? - słowa nie mogły mi przejść przez gardło, spodziewałem się najgorszego.
 - Ruki, Rei.. - zaczął czarnowłosy, na co moje serce w tym momencie przestało bić.
 - Jezu, stary, powiedz w końcu, o co chodzi, a nie tylko mi tutaj napięcie robisz - warknął Akiś, co trochę mnie przestraszyło.
 - Nie wyszło tak, jak chcieliśmy, bo nie do końca przemyśleliśmy nasz plan - ciągnął w nieskończoność, nawet ręcę zaczęły mi się pocić z przerażenia. - Nie wyszło, bo DaiDai nawalił i szybko musieliśmy szukać nowej osoby na jego miejsce. Muszę przyznać, że młody poradził sobie świetnie, aczkolwiek, hm, musieliśmy zmienić scenariusz. Shindy jest na prawdę... świetnym aktorem.
 - Mów żesz, jak poszło, a nie opowiadasz całą historię - wtrącił blondyn i przygarnął mnie do siebie.
 - Bo chodzi o to, że... Czekajcie, zdania nie zaczyna się od bo.. - urwał i spojrzał za siebie. - Kouyou, możesz tutaj podejść.
 - Boże, Kou! - wyrwałem się z ramion Akiry i rzuciłem się na szyję starszemu chłopakowi. - Tak się martwiłem. Nic ci nie jest? Może jesteś głodny? Akiś właśnie coś miał przygotować..
 - Spokojnie, Ruks, nic mi nie jest. Dziękuję, ale chyba nie jestem głodny - odparł rudowłosy, po czym wszyscy usłyszeliśmy jak jego żołądek domaga się pożywienia.
 - Nie wykręcaj się, kilka kilogramów ci nie zaszkodzi - dodał Rei, na co wszyscy się roześmialiśmy.
 - No, na co czekacie? Wchodźcie - mruknął po chwili.
*
[Reita]

 - Co dalej? - zapytałem czarnowłosego, kiedy razem sprzątaliśmy w kuchni po zjedzonej kolacji.
 - Jak to co? - odparł - Będzie dobrze, wierzę w to.
 - Nie jesteś do końca przekonany - zauważyłem, i chyba nawet trafnie, bo Yuu spuścił tylko głowę i wytarł dłonie w papierowy ręcznik.
- Boję się, że jednak zauważą różnicę między Kou, a Shinyą - westchnął. - Ja jebię, przecież oni nawet nie są do siebie podobni! Różna długość i kolor włosów, inne ciała, inny wzrost!
 - Nie martw się, to Tsuzuku. Po nim wszystko spływa - położyłem dłoń na jego ramieniu i lekko je uścisnąłem. - Nie masz się o co bać, bądźcie szczęśliwi jak my.
 - On wie? - Yuu spojrzał na mnie znacząco i uniósł brew.
 - Jak, kurwa, jak sobie to wyobrażasz? - warknałem wściekły. - Co mam mu niby powiedzieć, hm? No, co?
 - Prawdę - odpowiedział starszy i zaczął zmywać kolejne talerze. - Bądź z nim szczery, bo pewnie tego od ciebie oczekuje, tak jak ty od niego.
 - Ja... nie mogę na nie patrzeć, bo... Yuu, ja wtedy sobie to wszystko przypominam, widzę to. A Takanori? On robi wszystko, by je zakryć, bym ich nie widział. Wstydzi się ich, a ja?
 - Porozmawiaj z nim, na pewno zrozumie - zasugerował czarnowłosy.
 - Tak sądzisz? Co zrobi jak się dowie? Pomyślałeś o tym? - zasypałem go pytaniami, na które sam sobie bałem się odpowiedzieć.
 - Wolisz, żeby nie wiedział? Będziesz czekał, aż sam ci powie od czego są te blizny? Ale jak to zrobi, to co mu powiesz? Będziesz udawał, że nic nie wiesz, że się martwisz, przejmujesz?
 - Skończmy ten temat, Yuu. Czuję, że przekraczamy granicę - uciąłem, powracając do przerwanego zajęcia.
*

[Uruha]
 - Nawet nie wiesz jak mi przykro - westchnął blondynek, mocno ściskając moje dłonie. - Gdybym wiedział, nie zrobiłbym tego, nigdy. Czy mógłbyś mi kiedyś.. to.. wybaczyć?
 - Nie mam czego wybaczać, sam chciałem tam być - powtórzyłem po raz kolejny tego wieczoru. - Przez moment nawet byłem szczęśliwy, wiesz?
 - Nie mogłeś, bo... to nie jest miejsce, w którym, no wiesz.. można być szczęśliwym - odpowiedział blondynek i odwrócił wzrok.
 - Wiem, że nie, ale tamten dzień, w którym po raz pierwszy... Wtedy poznałem Yuu, teraz rozumiesz? - zapytałem wpatrując się w jego oczy.
 - Ja.. nie wiedziałem - spuścił głowę i pociągnął noskiem.
 - Ej, młody, ty.. ty płaczesz? - zdziwiłem się. - Nie masz ku temu powodów, skarbie. Nic nie zawiniłeś, wiesz? Dzięki tobie poznałem osobę, z którą wiem, że chcę być. To twoja zasługa.
 - Nie mów tak - mruknął oschle. - To ja cię namówiłem być był...
 - Ale nie byłem - przerwałem mu i uniosłem palcami jego podbródek. - No, może pierwszego dnia trochę przesadziłem, ale to i tak niczego nie zmieniło. Byłem wtedy szczęśliwy.
 - Oral, czy anal? - zapytał z uśmiechem. Odpowiedziałem mu tym samym i mocno do siebie przytuliłem.
 - Taniec.. z oralnym końcem - szepnąłem wprost do jego ucha. - Ale wtedy wygrałem wszystko, o czym tylko marzyłem, Ruki.

niedziela, 16 marca 2014

Listen Closely (Reituki, One Shot)

 Nie jestem taki jak wszyscy. Przyjaciele mówią mi, że jestem wyjątkowy i mam te prawdziwe uczucia. Nie do końca wiem, o co im chodzi. Uczucia jak uczucia, każdy je ma.
 Ogrom różnych uczuć przedziera się przeze mnie, lecz nie do końca je wszystkie akceptuję. Już wyjaśniam, dlaczego? Z prostego powodu, męczą mnie niektóre z nich, a mianowicie wrażliwość, ufność, miłość. Są zbyt duże, jak dla przeciętnego człowieka. Ile można wzruszać się bez powodu? Ufać każdemu, wierzyć w każde jego słowo? Kochać zbyt wielu na raz?
 Nie do końca jest mi z nimi dobrze, bo należy dodać fakt, że nie wszystkim się to podoba, a zwłaszcza rodzinie. Oni tylko czekają, aż stanie się coś złego, by winą obarczyć moją osobę, bo tak jest im wygodnie. Buntuję się tylko dlatego, że chcę, by mnie w końcu zauważono.
 Nie wszystko robię tak, jak powinno być, bo po co? Przecież każdy tak robi, ale ja nie chcę być "każdym". Chcę być sobą pod każdym względem, decyzją, czy czymś jeszcze, ale przecież nie będę pisał o wszystkim, bo jest tego zbyt dużo. Wielu osobom nie podoba się moje podejście, ale cóż, taki już jestem. Nie zmienię się, nawet jeśli będzie to przymuszone.
 Szarość, która wypełniała moje dni, kiedy zbyt długi czas nie widziałem się z najbliższymi osobami, przytłaczała mnie. Powodowała, że spadałem na dno, z którego nie mogłem się podnieść. Ale to mijało, na szczęście, czy też nie. Miałem świadomość, że jeśli faktycznie będzie gorzej niż było, będę mógł odezwać się do każdego z nich. Nadal tak jest, możliwe, że i lepiej, ale po co to komu, wystarczy, że ja o tym wiem.
Nikt inny nie musi, bo nie ma takiej potrzeby. Radzę sobie świetnie, jak na razie, więc nie potrzebuję pomocy z zewnątrz. A to, co jest głęboko we mnie, zostawiam samemu sobie i przyjaciołom.
 Pomimo tego, że jest jak jest, mój świat jest piękny. Dostęp do niego mają tylko nieliczni. Nie udostępniam go zwykłym ludziom, ponieważ boję się, że zaburzą jego spokój i równowagę, a ma być idealny. Dokładnie taki, jaki stworzyłem i dlatego też, nie pozwolę go zniszczyć, bo to będzie tak, jakby ktoś zabrał z niego część mnie. Tą szczególną część mnie.
 Nie, nie jestem sam. Mam kogoś, kto jest dla mnie najważniejszy. Ktoś, kto zwykłą szarość samą swoją obecnością zmienia w tęczę. Ktoś, kogo kocham i na kim mi zależy. Osoba, która mnie zmienia, dla której chcę żyć. To dla niego bije moje serce, u jego boku zasypiam i budzę się każdego dnia, z jego ustami łączę swoje w przepełnionym miłością pocałunku, to z jego dłońmi splatam swoje i to w jego tors tak ufnie się wtulam, bo czuję to poczucie bezpieczeństwa. To dla niego uśmiecham się każdego dnia, o nim myślę, na co moje serce radośnie przyspiesza. Chwile bez niego są niczym, są puste, lecz kiedy wraca znowu wschodzi słońce i oświeca nas swoim pięknym blaskiem. Cieszę się, że go mam, jest wspaniały.
 Ruki, wiele razy chciałbym ci powiedzieć, jak bardzo cię kocham, jednak zawsze brakuje mi na to odwagi. Wiem, że czujesz to samo, więc nie powinienem mieć z tym problemu, nie sądzisz? Chociaż ty też jeszcze nie wypowiedziałeś tych dwóch pięknych słów. Może to za wcześnie? Może powinniśmy zaczekać jakiś czas? Bo przecież nikt nie wie, co przyniesie przyszłość. Ale wiesz dobrze, że cię nie zostawię, cokolwiek by się nie stało. Zawsze będę z tobą, nie patrząc na to, czy okoliczności będą temu sprzyjać. Jesteś najważniejszy~
 Wsłuchaj się dokładnie w bicie swojego serca ...

piątek, 14 marca 2014

Dirty Dancing cz.11 (Aoiha Version)

 - Boję się - wyszeptał blondyn, gdy w końcu dojechali na miejscu.
 - Czego? - zapytał Tsu, odrwacając się do niego zza kierownicy. - Przecież wszystko już ustaliliśmy.
 - Mogą się zorientować - odpowiedział tamten i zaczął nerwowo przygryzać wargę.
 - Załóż czapkę i okulary - wtrącił czarnowłosy, siedzący obok chłopaka. - Nie zorientują się, powiedzieliśmy kim niby jesteś i uwierzyli. Chodźmy już - dodał i wyszedł z auta.
 - Nie wiem, czy to dobry pomysł - burknął, zaciskając dłonie w pięści. - Pomogę wam, w końcu tyle mogę zrobić.
 - Yori się o niczym nie dowie, nie martw się - Yuu poklepał go po ramieniu.
 - Mówisz tak tylko dlatego, że to nie twoja siostra.
 - Spokojnie, przecież sam tego chciałeś, tak? - blondyn pokiwał głową - Dlatego my ci w tym pomagamy, bo mamy też w tym jakiś cel, jasne? A Yori i tak się tobą nie interesowała, jak dobrze pamiętam - mruknął Tsuzuku, przypominając sobie, jak chłopak był traktowany przez swoją siostrę. Pokręcił tylko głową, kierując się do wejścia.
 - Gotowy? - czarnowłosy posłał młodszemu przyjazny uśmiech.
 - Tak, gotowy. Niech się dzieje, co ma być - odpowiedział i wszedł razem z nim do budynku.
 *******
 - Wiecie, co mamy robić? - Tsuzuku zapytał dla pewności.
 - Tak, oczywiście - odparł Kouyou i zaczął zakładać przygotowane rzeczy.
Yuu obserwował chłopaka, ciesząc się, że w końcu będzie po wszystkim. Uruha nareszcie będzie wolny,  z czego niezmiernie się cieszył. Miało być tak, jak oboje tego pragnęli.
 - Możemy iść - mruknął rudowłosy i uściskał mocno blondyna. - Dasz radę, młody. Dziękuję, Shindy.
 - Nie musisz, po prostu ja tego chcę. Chcę być taki jak oni - odpowiedział i odsunął się. - Idź, czekają na ciebie.
 - Do widzenia, Shindy - Uruha posłał mu uśmiech pełny wdzięczności i ruszył za dwojgiem mężczyzn.
******
  Patrzyłem, jak powoli budynek znika z moich oczu. Nie wierzyłem do samego końca, że to się dzieje na prawdę. Byłem już wolny, co powodowało, że miałem ochotę płakać ze szczęścia. Stwierdziłem jednak, że przez cały czas pobytu z tym miejscu wylałem za dużo łez.
 Spojrzałem na moją dłoń splecioną z drugą, należącą do Yuu. Moje serce od razu mocniej zabiło, a po ciele rozlało się przyjemne ciepło. Teraz liczył się tylko on, i nic więcej.
 Mój świat w końcu uległ zmianie. Można by powiedzieć, że było tak, jak sobie wymarzyłem. Tylko, że kiedy to robiłem, nie wierzyłem, że może się tak stać. Ale teraz wiedziałem, że nawet te banalne marzenia mogą się spełnić, zwłaszcza, jeśli mamy u swojego boku osobę, której powierzamy w zupełności całe swoje życie. W moim przypadku był to Yuu, którego darzyłem niewyobrażalnym uczuciem. Śmiało mogłem powiedzieć, że na nikim wcześniej nie zależało mi tak, ja właśnie na nim. Aoi był człowiekiem, do którego miałem szczególne zaufanie. Wyciągnął mnie z miejsca, które wcale nie było tym, czym sobie wyobraziłem.
 - Gdzie jedziemy? - zapytałem z ciekawości, mocniej ściskając dłoń Yuu.
 - Do Reity i Rukiego - odparł. - Chcą się z nami zobaczyć.
 - A potem? - nie mogłem się doczekać jego odpowiedzi.
 - Do domu, Kouyou - spojrzał na mnie z uśmiechem na ustach. Odpowiedziałem mu tym samym, a w kącikach oczu zaczęły gromadzić się łzy. Otarłem je szybko wolną dłonią, po czym wbiłem zaciekawiony wzrok w drogę.

czwartek, 6 marca 2014

Dirty Dancing cz. 10 (Reituki Version)

 Ten sam oddech, te same myśli, te same splecione dłonie, takie same uderzenia naszych serc. Było wręcz idealnie. Współgraliśmy ze sobą, co bardzo mi odpowiadało. Nigdy nie myślałem, że kiedyś z kimś się tak zsynchronizuję. Z nim było niesamowicie pięknie. Tak, jak sobie wymarzyłem. Przeszkadzało mi tylko jedno - liczne blizny na mojej szyi i klatce piersiowej, które nastąpiły w chwili tamtego wypadku.
 Starałem się je ukryć jak tylko się da. Zazwyczaj w tych miejscach rysowałem kredką czarne kreski, bo się wstydziłem tego wszystkiego. Gorzej było z torsem, ale jeśli już następowało między nami jakieś zbliżenie, potrafiłem wyłączyć świadomość tego, że one tam są.
 Z tamtego momentu pamiętam niewiele. Jedynie tylko silne uderzenie, a potem usłyszałem jak samochód odjeżdża z miejsca z piskiem opon. Leżałem tak długą chwilę, po której straciłem świadomość.
 Obudziłem się kilka dni później. Całe ciało przeszywał silny ból, którego nie potrafiłem znieść. Pielęgniarki co chwilę przybiegały, by podać mi kolejną dawkę leków przeciwbólowych, które działały zaledwie parę minut. Wtedy zobaczyłem po raz pierwszy od tego czasu swoje własne odbicie w lustrze. Twarz miałem opuchniętą, łuk brwiowy rozcięty, cała klatka piersiowa pokryta kilkoma warstwami bandażu, a szyję zdobił okropny kołnierz ortopedyczny, spod którego wystawało kilka opatrunków. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że zostaną po tym znaczeniu jakieś widoczne ślady. Łudziłem się, że wszysto się idealnie wygoi, lecz mówili mi, że mogą zostać małe blizny, być może nawet nie rzucające się w oczy.
 Policja przychodziła co drugi dzień, pytając wciąż o to samo, co było dość irytujące. Za każdym razem powtarzałem, że nic nie pamiętam, bo taka była prawda. Nic a nic, miałem kompletną pustkę w głowie. Czułem się tak, jakby ktoś wyciął mi wspomnienia. Nie mogłem sobie przypomnieć nawet momentów, które nastąpiły chwilę przed tym wydarzeniem.
 Leżałem tak jeszcze przez kilka dni. Mundurowi dali w końcu spokój, a ja już nawet nie czułem bólu. Kołnierz z opatrunkami zdjęli mi dopiero w dniu wypisu. Nie zwróciłem wtedy uwagi na to, co się pod nimi kryło. Zauważyłem dopiero w domu, kiedy wszedłem pod prysznic. Przyznam szczerze, że przeżyłem szok. Chciałem się ich pozbyć, dlatego też odbrapałem całą szyję prawie do krwi. Nienawidziłem ich, były nad wyraz szpetne.
To właśnie wtedy zrozumiałem, że w normalnym ludzkim świecie nie będzie dla mnie miejsca.
 Znalazłem przez przypadek pewne ogłoszenie w internecie. Brzmiało ono mniej więcej tak:
 "Poszukujemy panów do pracy w nowo otwartym Domu Rozrywki Publicznej. Oferujemy zakwaterowanie i duże zarobki."
 Pomyślałem, dlaczego nie? Przecież i tak nikt by mnie nie chciał, bo jestem tak okropny. Wszystko było winą tych pieprzonych blizn, gdyby nie one, nigdy nie zdecydowałbym się na taki krok. Nigdy w życiu nawet nie przeszłaby przez myśl, że mógłbym stać się miejscową dziwką. Ale teraz nie miałem wyboru, musiałem przyjąć taką ofertę.
 Pierwszego dnia mojej pracy miałem już pierwszego klienta. Mężczyznę o nazwisku Shiroyama Yuu. Bałem się jak cholera, jednak postanowiłem, że dam z siebie wszystko, mimo, że jeszcze nigdy tego nie robiłem. Zdałem się na intuicję, która mnie poprowadziła. Po raz pierwszy tego dnia namalowałem na szyi pierwsze kreski, żeby nikt nie zadawał pytań.
 Parę tygodni później dowiedziałem się, że odwiedzi mnie ktoś nowy, bo Yuu zdecydował się na nowego w tej branży, Takashimę Kouyou, który został tutaj sprowadzony przeze mnie. Poznaliśmy się już chwilę potem, jak wyszedłem ze szpitala. Dokładnie spotkałem go na parkingu. Zaintrygował mnie, dlatego też kiedy rozpocząłem moją przygodę, stwierdziłem, że świetnie by się do tego nadawał. Był śliczny, idealny, a co najważniejsze - miał piękne uda, których z pewnością zazdrościłaby mu nie jedna modelka światowej sprawy. Co prawda, nie był do końca przekonany, co do mojego pomysłu, ale obiecał, że spróbuje.
 Przybyszem, o którym wspominałem wyżej, był niejaki Suzuki Akira. Od samego początku bardzo, ale to bardzo mnie pociągał. Był tak męski i zaborczy, dokładnie mój typ, dlatego też dla niego starałem się jeszcze bardziej. Przynajmniej do momentu, w którym zacząłem czuć coś więcej, niż tylko fascynacja jego osobą. Pokochałem go, ale nie wierzyłem, że może on to w jakiś sposób odwzajemnić. Przecież byłem tylko jego dziwką, nic nie znaczącą dziwką. Pocałunek, którym obdarzył mnie pewnego dnia sprawił, że chciałem być tylko jego, całym sobą. Nie tylko ciałem, ale i sercem, które on przyjął bez wahania.

środa, 5 marca 2014

Dirty Dancing cz. 9 (Reituki & Aoiha Version)

 Jak widać wracam, tym razem z Dirty Dancing. Wybaczcie długość : )



- Myślisz, że im się uda? - zapytał Takanori, siedząc na podłodze i zajadając się czekoladowymi ciastkami. Chłopak podniósł wzrok i uśmiechnął się.
 - Uda się, bo Yuu wie, co robi - odparł i zsunął się z kanapy, zajmując miejsce obok młodszego. Objął go ramieniem w pasie, przyciągając do siebie, po czym złączył ich usta w krótkim, ale czułym pocałunku. Ruki zamruczał cicho, wpychając sobie do ust kolejną słodycz.
 - Boję się, że nie wyjdzie - mruknął blondynek, marszcząc śmiesznie nosek.
 - Uwierz mi, dadzą radę. Shiroyama sobie poradzi, nawet lepiej niż się wydaje - odpowiedział, rozprzepując młodszemu włosy.
 - Zostaw - Ruki burknął urażony - Muszę zmienić kolor włosów, nie podoba mi się już ten blond.
 - Zmień na jaki tylko zechcesz - chłopak roześmiał się cicho. - Jesteś głodny? - zapytał i udał się do kuchni.
 - Nie, bo będę gruby, a wtedy już nie będziesz mnie chciał - syknął blondynek sięgając po kolejną słodycz.
 - Szybciej przytyjesz od tych ciastek - Suzuki roześmiał się i podszedł do mniejszego. Kucnął przed nim, ujmując jego twarz w dłonie - Nawet jeśli będziesz nie wiadomo jak brzydki, czy nie wiem, pamiętaj, że zawsze będę cię kochał bez względu na wszystko, słyszysz? - Takanori skinął głową i mocno go przytulił.
 - Dziękuję - szepnął - kocham cię.
*****
[Uruha]
 Mówili o mnie, co nie do końca rozumiałem. Bałem się, mimo że ufałem Yuu bezgranicznie. Ciekawiło mnie najbardziej, kim jest ten cały Tsuzuku i skąd się tutaj wziął?
 Sądząc po tym, jak przebiegała ich rozmowa, śmiało mogłem stwierdzić, że znają się już jakiś czas. Jeśli dobrze zrozumiałem, mieli jakiś plan. Nieznajomy mi chłopak miał być niby stylistą, co wynikało z tego, co powiedział Aoi. Dlaczego skłamali, jaki mieli w tym cel?
 Oczywiście wierzyłem, że Yuu powie mi prawdę prędzej, czy później. Postanowiłem, że udam, że się budzę i nie dam po sobie poznać, że coś słyszałem. Co jak co, ale gra aktorska nieźle mi wychodziła. Zacząłem się poruszać, po czym usiadłem na łóżku i przetarłem oczy, by wciąż stwarzać pozory.
 - Widzę, że nasza śpiąca królewna się obudziła - zaśmiał się Tsuzuku. Jego śmiech wydawał się być szczery.
 - Moja śpiąca królewna - poprawił czarnowłosy i przysiadł obok mnie. - Dzień dobry - szepnął i pocałował mnie prosto w usta. Chętnie odpowiedziałem na pieszczotę i nieśmiało splotłem nasze palce razem. Yuu mocniej ścisnął moją dłoń, a drugą przyciągnął do siebie i mocno przytulił.
 - Co tu robicie? - zapytałem, mierząc intensywnie nieznajomego wzrokiem.
 - Mamy małą niespodziankę - mruknął chłopak, a Aoi przytaknął.
 - Jaką niespodziankę? - ucieszyłem się, przez co uśmiech pojawił się na moich ustach.
 - Być może jeszcze dzisiaj uda mi się cię stąd wyciągnąć - odpowiedział starszy, muskając mnie we włosy.
 - Co, jak to? - zapytałem z niedowierzaniem - Co chcecie zrobić?
 - Spokojnie, Uruha - westchnął młodszy, podnosząc się z krzesła, po czym zmierzając w naszą stronę. - Musisz tylko się zgodzić i współpracować, inaczej nic z tego nie wyjdzie. A chyba chcesz uciec z tego miejsca, czyż nie? - pokiwałem głową potwierdzając jego słowa, bo przecież na prawdę chciałem to zrobić.
 - Wyjdziemy z Yuu, ale wrócimy, słyszysz? Wrócimy i zabierzemy cię stąd - dodał po chwili i ujął moją wolną dłoń, mocno ją ściskając. - Musisz tylko nam zaufać, dobrze?
 - Co mam robić? - zapytałem, nie do końca zdając sobie sprawę ze swoich słów.
 - Nic, po prostu nic nie mów na ten temat, jeśli ktoś przyjdzie i zapyta o to, co tutaj robiliśmy. Jak pojawią się jakieś pytania, powiedz, że poszliśmy po znajomego fryzjera, bo stwierdziłeś, że chcesz coś zrobić z włosami - przytaknąłem na znak, że rozumiem.
 - Kouyou, przyjdziemy za chwilę z Shindy'm. Zajmie on twoje miejsce tutaj, nie pytaj jak to zrobimy, tylko po prostu nam zaufaj - poprosił czarnowłosy, na co ja złączyłem nasze usta w pocałunku i wyplątałem się z jego objęć.
 - Wrócicie, tak? - chciałem się upewnić, bo komu jak komu, ale Tsuzuku nie potrafiłem zaufać w żaden sposób.
 - Tak, skarbie, wrócimy - zapewnił i mocno mnie do siebie przytulił.

wtorek, 4 marca 2014

Liebster Award

~ Zostałam nominowana przez Vanilia Shake ~

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną pracę'. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej ilości obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody nominowany powinien ujawnić 11 faktów o sobie, odpowiedzieć na 11 pytań od osoby, która go nominowała oraz samemu nominować 11 blogów i zadać ich autorom 11 pytań. 
Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"




11 faktów o mnie:

1. Jestem uzależniona od J-rocka, nie wyobrażam sobie dnia bez tego gatunku.

2. Można śmiało mnie nazwać niepoprawną romantyczką.

3. Uwielbiam japońskie horrory, co prawda nie straszą, ale czasami wzruszają (np, Chakushin Ari)

4. Jestem uzależniona od Redd'sów, zwłaszcza żurawinowych.

5. Ulubione jedzenie to frytki i pizza margheritta, ale tylko przygotowana przez mojego chłopaka <3 span="">

6. Kocham pluszowe misie \*o*/

7. Mam manię przepisywania tekstów azjatyckich piosenek, ale tylko tych w romanizacji XDD

8. Chciałabym móc doknąć udek Uruhy, są śliczne *.*

9. Jeśli miałabym możliwość, spakowałabym wszystkie swoje rzeczy i wyjechała do Japonii. 

10. Koty to najsłodsze stworzonka na świecie, w moim przekonaniu oczywiście.

11. Moje życie zaczyna się dopiero po 22, w dzień zazwyczaj śpię.



      
Pytania od Vanilia Shake:

1. Jakiej muzyki słuchasz?

Przeważnie słucham j-rocka, choć w sumie k-pop i c-pop nie jest mi obcy ^_^

2. Twój ulubiony zespół/solista to...?

Zespół: the GazettE, X Japan
Solista: Gackt ;)

3. Twoje największe marzenie?

Chciałabym wyjechać do Japonii~

4. Czego nie lubisz bądź co nie podoba Ci się w ludziach?

Brak tolerancji.

5. Gdyby można było wybrać kraj pochodzenia, jaki byłby Twój?

Oczywiście, JaponMyia \*o*/

6. Czy chętnie poznajesz nowych ludzi?

Jak najbardziej ;) 

7. Jakim zwierzęciem chciał(a)byś być?

Hm, kotem? Uwielbiam te zwierzaki XDD

8. Jak postrzegasz świat?

Według mnie światu brakuje tolerancji. Nie wszystko jest akceptowane, przykładem może być homoseksualizm. Ludzie żyją z uprzedzeniami, nie otwierają się na coś nowego.

9. Czy masz już plany na przyszłość?

Tak, mam, ale wolałabym zostawić je tylko dla siebie ; )

10. Twoje ulubione wspomnienie?

Są to dni, w których poznawałam moich obecnych przyjaciół <3 span="">

11. Rzeczy, których najbardziej nie lubisz, to...?

Czy disco polo może podlegać pod te rzeczy? Nie cierpię tego! 




Nominuję:













Pytania:

1. Kiedy zaczęła się twoja przygoda z yaoi?

2. Yaoi/Yuri, co wolisz?

3. Jaki gatunek muzyczny jest ci najbliższy? Dlaczego?

4. Gdybyś mógł/mogła zostać jedną postacią z anime, kim by ona była?

5. Manga czy anime? 

6. Jest możliwość spotkania się z członkami twojego ulubionego zespołu. Co chciałbyś/chciałabyś mu powiedzieć?

7. Jakie jest twoje ulubione jedzenie?

8. Kim chciałbyś/chciałabyś być w przyszłości?

9. Jakie są twoje pasje, talenty?

10. Najbardziej szalona rzecz jaką zrobiłeś/zrobiłaś?

11. Gdybyś mógł/mogła, z którym członkiem ulubionego zespołu chciałbyś/chciałabyś spędzić jeden dzień swojego życia?