Zbieram się w końcu na odwagę i rozrywam delikatnie papier. Syczę cicho, kiedy przez przypadek zacinam się w palec. Śmieję się, widząc przed oczami twoją reakcję. Jestem niezdarą, ale ty to we mnie kochałeś. Nie tylko to, sporo było rzeczy, które uwielbiałeś. Nawet moje lenistwo, choć cały czas narzekałeś, że muszę się w końcu ogarnąć. Chciałem to zrobić, dla ciebie, jednak na to już było za późno.
Wyjmuję ze środka kartkę, spryskaną wcześniej twoimi perfumami. Łzy natychmiast napływają mi do oczu, ale nie będę ich zatrzymywał. Gdybyś wiedział, jak bardzo żałuję...
Ukochany,
Akira, mój Aniołku. Nie wiem od czego zacząć, tak bardzo trzęsą mi się dłonie, że nawet nie jestem w stanie utrzymać długopisu. Mój charakter pisma w tej chwili jest tragiczny. Mam nadzieję, że będziesz mógł mnie później rozczytać.
Jest tyle rzeczy, o których chciałbym tutaj napisać, jednak nie starczy na to wszystko tutaj miejsca.
Pamiętasz, jak doszło do tego wszystkiego? Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu wydarzyć, ale niestety, stało się. Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo byłem wtedy szczęśliwy? Z samego faktu, że chociaż w taki sposób mogę Cię mieć przy swoim boku? Mojej radości nie dałoby się opisać w żaden sposób. Serce biło mi wtedy jak szalone, a ja wiedziałem już, że to może być początek czegoś niezwykłego. Nie spodziewałeś się tego, prawda? Dlatego postanowiłeś to zakończyć?
Tamten wieczór ... Na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Ta kolacja, świece, czułe pocałunki. To było tak magiczne, że aż straciłem głowę. A przecież zaczęło się tak niewinnie - pocałunkiem w moją szyję. I twoje słowa, że kolejne muszę dobrze wykorzystać. Nie rozumiałem, co masz na myśli.
Spojrzałem niepewnie w Twoje oczy, a po chwili nasze usta połączyły się w pełnym pożądania pocałunku, który jeszcze do niczego nie prowadził. Następny i kolejny ...
Bałem się tego, co może nastąpić, wiesz? Nie byłem pewny, czy oboje chcieliśmy tego samego. Nie wiem, dlaczego nie zaprotestowałem? "Czytasz mi w myślach, piękny", Twój szept, który przyjemnie owiał moje ucho. W ułamku sekundy Twoje dłonie pozbyły się koszulki, zaczynając wędrówkę po moim nagim ciele. Z moich ust wydobywały się niekontrolowane jęki rozkoszy... A potem.. sam wiesz, co się potem stało.
Kochałem Cię, nie wiesz jak bardzo. Wiedziałem, że nie jesteś w stanie przyjąć mojej miłości. Bałeś się tego uczucia jak ognia, w którym mógłbyś spłonąć. Ale jedno wiedziałem na pewno - gdybyś się poddał, spłonąłbyś ze mną, w moich ramionach, w pocałunku złączonym z moimi ustami.
Nie wiem, kiedy nie wytrzymałem. Coraz częściej z moich oczu wypływały morza łez. Cierpiałem, a Ty wiedziałeś o tym, jednak nie mogłeś nic zrobić. Między nami wyrastał coraz większy mur, którego nie mogliśmy przebić. Moje serce, jak zarówno Twoje, rozpadało się na coraz mniejsze kawałki; było już nie do uratowania, choćby nie wiem, co miało nastąpić.
Po pewnym czasie zaprzyjaźniłem się z pewnym Ostrzem, które ukoiło na jakiś okres cały mój ból. Kiedy powracał moje nadgarstki pokrywały głębokie, krwistoczerwone kreski, na których widok na moich ustach pojawiał się uśmiech. W końcu przestało mi to wystarczać, więc postanowiłem sięgnąć po coś innego ...
Twój na zawsze.
Takanori
Smutne...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Reita zrozumiał wszystko dopiero po fakcie.
"Kochałem Cię, nie wiesz jak bardzo. Wiedziałem, że nie jesteś w stanie przyjąć mojej miłości. Bałeś się tego uczucia jak ognia, w którym mógłbyś spłonąć. Ale jedno wiedziałem na pewno - gdybyś się poddał, spłonąłbyś ze mną, w moich ramionach, w pocałunku złączonym z moimi ustami" - przepięknie to ujęłaś w słowa.
Nie wiem, co mogłabym tu jeszcze dodać.
Dużo weny życzę.
Hey! Zapraszamy na nasz blog z fanfickami. W tym najnowszy opek z gazette love! <3
OdpowiedzUsuńLiczymy że się spodoba równie mocno jak twoje opowiadanie :D
http://yin-yang-fanfics.blogspot.com/