Otwieram oczy i z niepokojem rozglądam się po pomieszczeniu. Przestraszony, rejestruję, że nie jestem u siebie. Pokój jest mi obcy, nie rozpoznaję go. W końcu siadam na łóżku, spoglądając uważnie na każdy szczegół. Mam nadzieję, że coś zwróci moją uwagę, co pomoże mi się zlokalizować. Pomieszczenie urządzone jest w podobnym stylu do mojego. Jestem zdziwiony faktem, że ktoś poza mną interesuje się czymś podobnym, co przenosi na wystrój mieszkania. Do mojego ciała nagle dociera rozdzierający chłód; orientuję się po chwili, że jestem jedynie w bokserkach. Zaczynam drżeć, już nie tylko z zimna, ale też ze strachu. Podnoszę się, w celu znalezienia moich ubrań, które są poza moim zasięgiem; nie ma ich w tym pokoju, przez co na powrót pakuję się do łóżka i szczelnie nakrywam kocem.
Rozglądam się po łóżku i dostrzegam małą karteczkę, leżącą na drugiej poduszce. Drżącą dłonią podnoszę ją i rozkładam. Na niej znajduje się nieznane mi pismo, nie potrafię go rozpoznać. Mam dziwne przeczucie, że nie należy ono do żadnych z moich przyjaciół. Po chwili zastanowienia decyduję się przeczytać jej zawartość.
Chciałbym, żebyś czuł się jak u siebie, Kou.
Przez chwilę zastanawiam się nad sensem zapisanego słowa. Ktoś, albo coś, wcale nie interesuje się tym samym. Osoba, która mnie tu w jakiś sposób przetransportowała do tego miejsca jedynie chciała, abym poczuł się jak w swoim domu. Przeraża mnie ta możliwość. Może ktoś chciał, żebym myślał, że budzę się we własnym domu. Boję się, jak nigdy dotąd. Nie wiem też, co może mi grozić. Czuję, że jestem w niebezpieczeństwie.
Wstaję po raz kolejny i podchodzę do drzwi, z nadzieją, że nie są one zamknięte. Łapię za klamkę, cicho wzdychając z ulgą. Otwierają się lekko, a ja cofam się w tył, z obawy, co może mnie za nimi czekać. Kiedy drzwi uchylają się całkowicie, zauważam schody prowadzące na dół. Z lewej strony, pod ścianą, stała mała komoda, na której znajdował się mały wazonik z kilkoma różami. Natomiast po prawej drzwi, które najprawdopodobniej prowadziły do łazienki. Ruszam w ich kierunku, cicho stawiając kroki, bojąc się, że może mnie ktoś usłyszeć. Docieram do celu szybciej, niż przypuszczałem. Sięgam do klamki, otwieram je i wchodzę po środka, uprzednio zapalając światło.
Tak jak się spodziewałem, znajduję się w łazience połączonej z toaletą. Jasne kafelki odbijają światło, co daje wrażenie, że pomieszczenie jest jeszcze jaśniejsze. Małe lampki, umieszczone na suficie, wydają się mieć mnie pod obserwacją. Kręcę głową, próbując pozbyć się idiotycznych myśli, które się w niej pojawiają. Szybko załatwiam swoją potrzebę i podchodzę do umywalki, na której znajduję kolejną karteczkę. Chwytam ją, od razu odczytując słowa, jakie zostały na niej zawarte.
Na wieszakach wiszą czyste ręczniki, umyj się. Na pralce leżą, przygotowane przeze mnie, ubrania dla ciebie. Twoje uprałem, były brudne. Jak skończysz, zejdź na śniadanie.
Uśmiecham się lekko, po czym uświadamiam sobie, że jednak nie powinienem. Coraz bardziej dziwi mnie sytuacja, w której się znajduję. Osoba, która mnie... uprowadziła, zdaje się o mnie dbać, co nie jest moim zdaniem normalne. Jeśli to porywacz, to raczej powinien trzymać mnie zamkniętego w piwnicy, ze skrępowanymi dłońmi i nogami, opaską na oczach, co gorsza, z kneblem w ustach. Sprawa zaczyna mnie intrygować, lecz zamiast rozmyślać na ten temat, zrzucam z siebie bokserki i wchodzę pod prysznic, od razu odkręcając gorącą wodę.
Ciepłe strumienie spływają po moim ciele, co nieco mnie rozluźnia. Nadal jednak jestem zaniepokojony tym, co się dzieje. Opieram głowę o kafelki, oddychając głęboko. Jeszcze parę minut stoję w tej pozycji, po czym wychodzę i wycieram się dokładnie ręcznikami. Podchodzę do pralki, i sięgam po kolejną karteczkę, leżącą na ubraniach.
Mam nadzieję, że będą pasować i spodobają ci się *^*
To, co się dzieje zaczyna mi się podobać. Dawno nikt tak o mnie nie dbał. Już nie martwi mnie fakt, że nie wiem kim jest ta osoba. Pragnę podziękować jej z całego serca, lecz zdrowy rozsądek podpowiada mi, abym był ostrożny. Bez zastanowienia nakładam czarne bokserki, po czym sięgam po ubrania. Tego samego koloru koszulka jest lekko postrzępiona z przodu i od razu przypada mi do gustu. Szare, obcisłe rurki idealnie dopasowują się do moich bioder. Przeglądam się w lustrze, po chwili stwierdzając, że dobrze wyglądam. Widzę małą kartkę naklejoną na ramie i ściągam ją delikatnie.
W szafce są kosmetyki. Jeśli chcesz, możesz ich użyć.
Otwieram drzwiczki wymienionego mebla, wyjmując puder i grafitową kredkę. Chwilę zajmuje mi nałożenie kosmetyków, co pozytywnie mnie zaskakuje, bo zazwyczaj trochę to trwa. Przyglądam się swojemu odbiciu, po chwili decyduję się opuścić pomieszczenie.
Schodzę po schodach w dół i odnajduje wzrokiem kuchnię. Wchodzę do niej, siadam przy małym stoliku. Na serwetce, która leżała koło talerza, widniał napis Smacznego~.
Rozpoczynam jedzenie przygotowanych kanapek. Muszę przyznać, że są pyszne. Zaczynam zastanawiać się, jak smakują inne potrawy zrobione przez tajemniczą osobę. Kończę jeść i odnoszę talerz do zlewu. Karteczka, która znajduje się na kafelkach głosi:
Czekam na ciebie w ogrodzie~
Odkładam talerz i kieruję się w kierunku, który podpowiada mi intuicja. Trafiam do salonu, z którego dostrzegam wyjście na ogród. Ruszam pewnie w tą stronę i zamieram.
Widzę małą altankę, do której prowadzi ścieżka usłana różami. Oczy momentalnie zachodzą mi łzami wzruszenia. Kieruję się do wspomnianej budowli, a łzy szczęścia spływają po moich policzkach.
- Pięknie wyglądasz Uru~ - uśmiecham się i przykładam dłoń do ust. Yuu podchodzi do mnie i mocno obejmuje mnie ramionami. Ufnie się w niego wczepiam i pozwalam, by słonawa ciecz moczyła tors starszego. Odsuwam się trochę i łapczywie wpijam się w usta Shiroyamy, który z równą zachłannością oddaje pocałunek. Przerywamy, kiedy tylko zaczyna nam braknąć powietrza.
- Kocham cię, Yuu - szepczę cicho, na co Aoi uśmiecha się delikatnie.
- Kocham cię, Takashima Kouyou - odpowiada i po raz kolejny łączy nasze usta w namiętnym pocałunku.
Hehe... Wszystko dobre co się dobrze konczy ^^
OdpowiedzUsuń//Yūko-3
Jaike to było słoooodkieeeeeee <3
OdpowiedzUsuń