poniedziałek, 27 stycznia 2014

Happy Birthday, Akiko~

Dzisiaj Akiko obchodzi 18-ste urodziny~ Z tej okazji przygotowałem krótki one shot, który mam nadzieję, że spodoba się i wam, i głównej autorce.
Wszystkiego najlepszego siostrzyczko <3



Do dziś pamiętam dokładnie wszystko, co wydarzyło się tamtego dnia.
Jego dłonie, błądzące po moim nagim ciele, poznając przy tym każdy jego skrawek.
Usta, które przyprawiały mnie o dreszcze.
Oddech, który idealnie pieścił moje wargi, ucho.
Cichy szept, który sprawiał, że pragnąłem więcej i więcej, choć na tyle nigdy nie zasłużyłem.
On dał mi to wszystko, pomimo, że nie do końca byłem fair.
Mimo, że czasem moje słowa go raniły.
Łamałem jego serce, mówiąc, że nie powinniśmy być razem, że lepiej by było, gdyby odszedł.
Jednak cały czas był przy mnie, nigdy nie chciał odejść.
Wierzył w nas, ten związek i w to, że będzie lepiej.
Kiedy ja traciłem nadzieję, wciąż mi ją przywracał.
Kochałem go, on mnie, ale nie mogłem, nie zasługiwałem.
Był, choć wiele razy powtarzałem, że chcę być sam, że go nie potrzebuję.
W głębi chciałem, by został na zawsze, lecz bałem się.
Obawiałem się, że nadejdzie dzień, w którym powie mi, że to koniec.
Nie przeżyłbym tego, nie.
Wołałem go za każdym razem, kiedy chciałem być blisko niego.
Móc całować jego wargi, które chłodził metalowy kolczyk, jaki w niej nosił.
Był mój, a ja jego.
Byliśmy jednością, tak idealną, iż wielu dziwiło się, że potrafimy tak długo cieszyć się sobą.
Ile to już lat?
Dziesięć, jednak oboje tego nie czujemy.
Mamy wrażenie, że poznaliśmy się wczoraj.
Jest to cudowne uczucie, które wypełnia nasze serca.
Tak zapatrzeni w siebie, że cały świat przestaje przy nas istnieć.
Jesteśmy tylko my, nikogo więcej.
Tworzymy idealną więź, można powiedzieć, nierozerwalną.
Takie coś nie dzieje się bez powodu; wierzę, że jest to przeznaczenie.
Dziś moje urodziny; zastanawiam się, czy pamięta.
Oczywiście, że tak.
Yuu nigdy nie zapomina.
Co roku dba, by ten dzień był najpiękniejszym dla nas obu.
Zawsze taki jest, bez względu na to, co przygotuje.
Wystarczy mi sama jego obecność; jest moim największym prezentem.
To, że jest obok, sprawia, że mam ochotę wykrzyczeć całemu światu, że jestem szczęśliwy.
Słyszę, jak wchodzi do mieszkania.
Jego kroki rozpoznam wszędzie.
Znam go na pamięć.
Wiem, że kieruje się do kuchni, by przygotować kolację.
Wstaję z kanapy i biegnę do niego, by po chwili rzucić mu się na szyję i po raz kolejny powtórzyć mu, jak bardzo go kocham.
Obejmuje mnie mocno ramionami, dając mi poczucie bezpieczeństwa.
Jego gorący oddech otula moje ucho, jednocześnie powodując dreszcz, który sunie wzdłuż mojego kręgosłupa.
Yuu wyczuwa go, odsuwa się nieznacznie, łącząc nasze wargi w namiętnym pocałunku, na który mruczę z aprobatą.
Wiem już, że kolacja będzie musiał chwilę poczekać.
Zarzucam mu ręce na szyję, dając prowadzić się ku sypialni, po drodze zaczynając gubić odzież, którą mamy na sobie.
Kiedy jesteśmy już na miejscu, Yuu bierze mnie na ręce i delikatnie kładzie na łóżku.
Patrzę na niego, wyciągając do niego dłoń, którą chwyta i siada ma moim biodrach.
Jego ciężar jest przyjemny.
Przejeżdżam palcem wskazującym wzdłuż jego torsu, zatrzymując się przy pasku od spodni.
Spoglądam na niego sugestywnie, na co zrywa się z łóżka i pozbywa się ich wraz z bielizną.
Wciągam głośno powietrze, gdy ukazuje się przede mną w pełnej krasie.
Wygląda niczym bóg; jest moim bogiem.
Wraca do mnie, ale tym razem zajmuje miejsce pomiędzy moimi nogami.
Zsuwa z moich bioder dresowe spodnie, pod którymi nic nie mam.
Pochyla się nade mną i łączy nasze usta w przepełnionym miłością pocałunku.
Odpowiadam równie zachłannie, a moje ręce rozpoczynają wędrówkę po jego nagich plecach.
Zatrzymuję się przy jego pośladkach, przenosząc dłonie na biodra.
Yuu znaczy moją szyję kilkoma malinkami, przez co moje ciało wygina się w lekki łuk.
Proszę go, by się nie bawił, tylko od razu spełnia moją prośbę.
Sięga do nocnej szafki po lubrykant, po chwili wcierając go w swoją męskość.
Czuję jak się we mnie powoli wsuwa.
Odczuwam przyjemne wypełnienie, które tak uzależnia.
Lubię czuć go w sobie; wtedy wiem, że jesteśmy jednym.
Kilka powolnych ruchów, które w końcu nabierają szybkiego tempa.
Jęczę głośno, kiedy bez problemu trafia w moją prostatę.
Do końca uderza tylko w ten punkt.
Dochodzimy oboje, wykrzykując swoje imiona.
Jest mi niezmiernie dobrze.
Nie chodzi tutaj o fizyczność.
Obracam się na bok, twarzą do niego.
Posyłam mu delikatny uśmiech, na co on z uczuciem głaszcze mnie po policzku.
Przysuwam się bliżej i składam na jego ustach motyli pocałunek.
Kocham cię, Kouyou~
Kocham cię, Yuu.
Wszystkiego najlepszego, skarbie~ 

4 komentarze:

  1. Awww... Słodziutkie <3 I takie kochane <3

    Akiko-san urodzinki ma? W takim razie ...
    Wszystkiego najlepszego ^^
    Szcześcia, zdrowia... Kasy, dużo kasy *^*
    I weny, duzo weny o:

    Buziaki
    xMidziak

    PS Nie miałam pojęcia, że jest tu dwoje autorów O_O ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, nie wiem, co powiedzieć ;;; Dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń