Część można uznać za wstęp do chwilowo zmienionej fabuły dotyczącej, jak widać Reituki :)
Przepraszam za długość ;-;
Spojrzałem na śpiącego Akirę, leżącego w tym momencie obok mnie. Momentalnie uśmiechnąłem się na ten widok, bo przy nim byłem szczęśliwy. Czułem, że jestem teraz w odpowiednim miejscu. Takim, o jakim marzyłem. Hm, niczego mi nie brakuje. Absolutnie niczego.
Tak, czy inaczej, wydawało mi się, że skądś znam blondyna. Gdzieś widziałem już tę twarz, przepaskę. Nie wiedziałem jednak, dlaczego nie mogłem sobie przypomnieć. Wiesz, mógłbyś mi pomóc? Bo ja już nie wiem sam, o co w tym chodzi. Takich rzeczy się nie zapomina, prawda?
Przeczytałem każdy wpis do ciebie, od samego początku do końca. Nic nie znalazłem na ten temat. Ale, skoro ja go kojarzę, to raczej powinienem wiedzieć skąd, nie sądzisz?
Mam wrażenie, że w mojej pamięci są jakieś dziwne luki. No, wiesz przecież, o co mi chodzi.
Od momentu powrotu "do żywych", jak ja to określam, jest o niebo lepiej. Cieszę się, że opuściłem tamto miejsce, przestało mi się podobać. Yuu miał Kou, a ja trafiłem na Reitę, którego już znałem. Znałem, nie, nie znałem. Widziałem, znałem z widzenia?
Myślę, że poznaliśmy się gdzieś przypadkiem, ale to pewnie nie było nic szczególnego, skoro nie pamiętałem o tym. Albo też widziałem go na mieście, czy w klubach, w których wcześniej pracowałem. Może był jednym z klientów, nie wiem, ale chcę żebyś dał mi wskazówkę.
Od wypadku wiesz o mnie wszystko, więc pomóż mi, choć troszeczkę. No dobra, może trochę więcej niż troszeczkę, ale ja po prostu jestem ciekawy. Więc, jak będzie?
Lubię te nasze rozmowy. Ja piszę, ty milczysz, ale mimo wszystko rozumiesz, chociaż nie potrafisz mówić. Jesteś tylko stosem kartek w okładce, lecz rozumiesz mnie najlepiej. Czasem do zrozumienia nie potrzeba słów, tak jak jest w naszym przypadku.
Ostatnio wróciłem pamięcią do "tamtych" wydarzeń, wiesz? Wszystko wróciło; każda sekunda, minuta, godzina przed, i po wszystkim. I nawet nie bolało tak bardzo, kiedy zrozumiałem, do czego doprowadził wypadek. A wiesz przecież, że jeszcze kilka tygodni wcześniej cierpiałem z tego powodu. Myślę, że to Akira skutecznie koi mój ból, choć nie zdaje sobie z niego sprawy.
Tak, jak się domyślasz, nie powiedziałem mu. To chyba jeszcze nie ten czas, nie uważasz? Jestem tutaj dopiero od tygodnia; moim zdaniem, to za szybko żeby o tym mówić. Nawet ciężko mi o tym napisać, więc nie zrobię tego. Ale wydaje mi się, że się domyśla, lecz milczy na ten temat. Jestem pewny, że wie, ale zwyczajnie się boi. A dlaczego? Z powodu tego, że nic nie zmienia faktu, że byłem, jestem, i nadal będę dziwką. Nawet, kiedy z tym skończę, będę żył w świadomości, że kiedyś taki byłem.
Nadal będę dziwką, ale nie praktykującą. Mam nadzieję, że rozumiesz.
Myślę, że to tyle na dzisiaj, mój przyjacielu.
Dziękuję, oczekuj mnie jutro.
Twój Takanori..
Ruki nisko się ocenia... Znaczy właściwie to nie, ale nie spodziewałam się tego po nim :'3 Fajnie, ze jednak postanowiłaś napisać coś z Reituki (w tym opowiadaniu). Jestem ciekawa co takiego będzie dalej... I chciałabym zobaczyć dialog, by upewnić się, że Reita naprawdę go chce : )
OdpowiedzUsuń//Yuuko-san
Super mam nadzieje ze reitago chce aktycznie
OdpowiedzUsuńjak dla mnie...
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Hz4FJcgwafg
PS nie musisz usuwać z tego powodu bloga ;>
http://d.wiadomosci24.pl/g2/5e/56/36/255855_1357100325_73ed_p.jpeg
UsuńŚwietne :) Dlaczego tutaj nie ma dialogów? *o* Opowiadanie zostawia w sobie wiele niepewności i ciekawości. Chcę szybko kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy osoby hejtujące również są yaoistami/yaoistkami? NIestety, nie wydaje mi się, ale wypowiadał się nie będę, nie chcę popadać w konflikty. Aczkolwiek dziwi mnie, że przez jakiś okres tego nie było, wię dlaczego po raz kolejny?
Z tego co zauważyłem, blog cieszy się popularnością, ma swoich fanów, obserwatorów przybywa, a nagle co?
Coś, co skutecznie psuje atmosferę i przyjemność z czytania.
Oczywiście wiem, że jest wolność słowa i każdy może się wypowiadać w każdy sposób. Każdy może przeczytać i wyrazić własne zdanie.
Dlaczego w taki sposób? Nie rozumiem tej złośliwości..
Mam nadzieję, że główna autorka, jak i czytelnicy podejdą do tego na luzie, bez żadnych wątpliwości.
Akemi.
Mimo, że krótkie to bardzo mi się podobało. Z każdą częścią coraz bardziej nie mogę doczekać się kolejnej części.
OdpowiedzUsuń