sobota, 13 lipca 2013

Aoi x Uruha - Rozdział XVI

[Kaoru]
Obudziłem się i zdziwiło mnie, że obok nie ma Kyo. Uśmiechnąłem się do siebie słysząc krzątanie się w kuchni.
Mruknąłem zadowolony kiedy poczułem zapach parzonej kawy. Przeciągnąłem się i usiadłem na łóżku. W końcu czegoś dokonałem. Byłem zadowolony z siebie. Wygrzebałem się z miękkiej pościeli i podreptałem do kuchni. Wokalista nawet mnie nie zauważył. Usiadłem przy stole i obserwowałem poczynania mężczyzny.
- Niech to, kurwa! - zaklął kiedy nie trafił napojem do kubka.
- Nie bulwersuj się tak. To tylko kawa. - odpowiedziałem roześmiany.
- Kaoru! Co ty tu robisz?! Myślałem, że śpisz. - blondyn spoglądał na mnie zszokowany.
- Obudziłem się i przyszedłem. - uśmiechnąłem się - Dlaczego tak się znęcasz nad tą kawą, hmm? - spytałem zaciekawiony.
- No bo miała być dla ciebie, no. - zauważyłem jak na jego policzkach pojawiają się rumieńce, a Kyo czując to odwrócił się i powrócił do swojego zajęcia.
- A czym sobie zasłużyłem? - zapytałem zalotnie, a chłopak upuścił łyżeczkę na podłogę.
- Tego, no... Kurwa! Czy ja już mojemu kochanemu liderowi kawy zrobić nie mogę?
- Nie no, możesz oczywiście. Tylko nie wiem czym ty się tak denerwujesz, jeśli rzeczywiście nie masz konkretnego powodu. - odparłem ze śmiechem - A tak poza tym, od kiedy jestem twoim kochanym liderem? - zagadnąłem z ciekawości.
- Daj mi się skupić. Idź do łazienki i się umyj, czy coś. Możesz wziąć moje ubrania z szafy i się w nie przebrać, albo zrób cokowiek. A teraz proszę cię żebyś wyszedł, bo mnie dekoncentrujesz...
***
[Kyo]
Głupia kawa, głupi ja. Próbowałem zrobić wszystko jak najlepiej, ale wychodziło mi to dość nieporadnie. W momencie kiedy zacząłem rozmowę z Kao to zaczęło się jeszcze gorzej. Dłonie mi się trzęsły i nie wiedziałem jak dobierać słowa. Uspokoiłem się, gdy tylko lider zniknął w łazience.
W końcu skończyłem i usiadłem na blacie obok zlewu. Zacząłem się zastanawiać nad tym wszystkim. Pierwszy raz tak się czułem w jego obecności. Wydawało mi się to dość dziwne, zwłaszcza że miałem słabość do Ślicznego. Coś w mojej głowie podpowiadało mi żebym spróbował zapomnieć i spróbować czegokolwiek z Kaoru. Postanowiłem w ogóle nie myśleć i usiadłem przy stole.
Chwilę później z łazienki wyszedł lider ubrany w moje ubrania. Zaśmiałem się cicho i usiadłem przy stole. Skinąłem na gitarzystę głową żeby i on zrobił to samo. Po chwili dołączył do mnie i ujął w dłonie kubek z kawą.
- Ładnie pachnie. - stwierdził a ja spuściłem wzrok - Coś się stało?
- Nie, tylko.. - zająknąłem się - Chyba źle się czuję. - szybko znalazłem wymówkę, ale wiedziałem, że lider się na to nie nabierze. Za dobrze mnie znał.
- Dlaczego ci nie wierzę? - zapytał zaciekawiony Niikura.
- Nie wiem. Po prostu już taki jesteś. - odpowiedziałem lekko się uśmiechając.
- Może powiesz mi o chodzi? Spróbowałbym ci jakoś pomóc w miarę moich możliwości. - zastanowiłem się chwilę. Nie był to taki zły pomysł. Wygadam mu się, ale nie wspomnę, że to on jest tą drugą osobą. Miałem tylko nadzieję, że się tego nie domyśli.
- Wydawało ci się kiedyś, że czujesz coś do kogoś, ale po jakimś czasie wychodzi na to, że jest ta druga osoba, którą najprawdopodobniej kochasz? Z tym, że przez ten cały czas nie dostrzegasz tego kogoś i myślisz, że darzysz uczuciem tą pierwszą osobę. Dowiadujesz się, że jednak twój wybranek nie odwzajemnia twoich uczuć i zaczynasz patrzeć na swojego przyjaciela w ten sam sposób. Wydaje ci się, że wmawiasz sobie uczucia do tamtego, a tak na prawdę czujesz coś do tego przyjaciela. Czy to nie jest dziwne? - spojrzałem na gitarzystę i nerwowo zacząłem zagryzać dolną wargę.
- Mówisz o Kouyou, mam rację? - skinąłem głową na potwierdzenie - Teraz wydaje ci się, że tobie się tylko wydawało, że coś do niego czujesz? - kolejne skinięcie - Masz wrażenie, że kochasz swojego przyjaciela. - przytaknąłem - Powiedz mu o tym.
- No właśnie nie wiem czy przez to go nie stracę. - mruknąłem cicho, ale na tyle głośno by Kaoru to usłyszał.
- Czasami warto zaryzykować, Tooru. - uśmiechnął się zachęcająco. Domyślił się, niech to...
- Bo..Kaoru.. - zacząłem nie bardzo wiedząc jakich słów mam użyć - Ja chyba.. No.. Kocham cię.. - poczułem jak moja twarz zalewa się purpurą. Podciągnąłem kolana pod brodę i ukryłem w nich głowę. Usłyszałem tylko ciche westchnięcie lidera i odsunięcie krzesła obok mnie. Poczułem jak para silnych ramion obejmuje mnie i przyciąga do siebie.
- Kyo, maleństwo. - na to określenie dźgnąłem go łokciem w żebra - Kocham cię i jestem tego pewny. Uniosłem głowę i spojrzałem Niikurze prosto w oczy. Widziałem w nich radość. ­­­Przysunąłem się bliżej i nieśmiało musnąłem jego usta swoimi. Gitarzysta oddał pocałunek, a kiedy oderwaliśmy się od siebie wtuliłem się w niego. Serce przyspieszyło.
 Byłem pewny, że go kocham. Teraz się o tym przekonałem.
***
[Aoi]
Zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do mnie po rzeczy. Trochę czasu zajęło mi spakowanie się. Gdyby nie pomoc Uruhy z pewnością zajęłoby mi to kilka godzin. To już nie moja wina, że miałem tyle ubrań i potrzebnych rzeczy. Włożyłem gitarę go futerału i zanieśliśmy bagaże do samochodu. Spojrzałem jeszcze na swój dom i odjechaliśmy.
- Powiemy im? - zapytałem Kouyou kiedy zniknęliśmy za zakrętem.
- Chyba powinniśny. - odpowiedział z uśmiechem - Chociaż nie wiem co na to powiedzą ludzie z wytwórni, bo o reakcję chłopaków jestem raczej spokojny.
- Ja też się o to nie martwię. Musimy poinformować menagera.
- No tak, ale nie zastanawiałeś się co powie o zerwaniu z Yoko? W końcu to on był inicjatorem waszego związku i kazał wam jeszcze to ukrywać przez pół roku. - zapytał patrząc na drogę - A tak właściwie to dlaczego teraz chciał to upublicznić?
- Chciał nam pomóc w promocji. To miało zwiększyć nakład sprzedaży. - odparłem uśmiechając się do siebie - Z drugiej strony to nie wiem czy to by nam w jakiś sposób pomogło. Fanki by się oburzyły, kilka może byśmy nawet i starcili. Nie codziennie słyszy się, że ich idol od pół roku jest w związku z sekretarką i na dodatek jeszcze to ukrywa.
- Sekretarki na pewno by nie wybaczyły. Może jakąś znaną modelkę, piosenkarkę czy aktorkę pewnie tak. - roześmiał się młodszy gitarzysta - Nie boisz się co fani powiedzą o nas?
- Nie, bo w końcu już dawno yaoiści zaczęli nas kojarzyć w pary i opisywać w przeróżnych opowiadaniach. Myślę, że na poczatku byłby to szok, ale po jakimś czasie Aoiha czy jakoś tam przyjęłaby się. W końcu nasz paring istniałby na prawdę.
- JUŻ istnieje, kochanie. - odparł Uruha akcentując słowo "już". Roześmialiśmy się i w końcu dojechaliśmy pod dom Takashimy.

piątek, 12 lipca 2013

Wystarczyło Twoje Jedno Spojrzenie cz.2

Trochę dłuższe, przynajmniej mi się tak wydaje XDD Oceńcie sami, bo mam wrażenie, że ta część jest dziwna. Przyjamniej ja tak uważam ;D

Miłego czytania! < 3



Podrywa mnie.. Mimowolnie uśmiechnąłem się do siebie i wbiłem wzrok w drogę. Zostały nam tylko trzy godziny drogi, a ja przez ten cały czas myślałem o słowach blondyna. Nie mogłem w to uwierzyć. Jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego. Co prawda, miałem już za sobą kilka związków, ale raczej z mojej inicjatywy. Byłem zaskoczony i nie wiedziałem co o tym myśleć.
Wydawało mi się, że już kiedyś widziałem Akirę, jednak nie potrafiłem sobie przypomnieć skąd. Byłem pewny, że go spotkałem. Wyglądał bardzo znajomo. Przewijałem wszystkie możliwe imprezy, na których byłem i wypady ze znajomymi. gdzie mogłem go poznać, bo zawsze poznawaliśmy nowe osoby. Nic. Musiałem zrobić wszystko żeby sobie to przypomnieć. W końcu spodobał mi się, a jego słowa wyryły mi się w głowie i odbijały się cichym echem. Znowu się uśmiechnąłem i założyłem słuchawki. Akurat leciała w nich piosenka, którą przeszedłem przesłuchania.
Już wiem! Akira brał udział w konkursie i występował w jakimś przedstawieniu. To na niego podczas występu zwróciłem uwagę. Jak mogłem zapomnieć?! To niewybaczalne, bo już wtedy mi się spodobał. Nie przypuszczałem jednak, że jeszcze będę miał okazję go zobaczyć. Nie wiedziałem nawet, że to jego grupa jedzie z nami na krajowe przesłuchania. To się stało tak nagle, możliwe, że przez szok, który przeszedłem podczas ogłaszania wyników, nie usłyszałem kto jeszcze przechodzi dalej. Jesteś głupi, Takanori, zbeształem się w myślach.
***
Dojechaliśmy na miejsce i wysiedliśmy z autobusu. Przeciągnąłem się i wyciągnąłem paczkę papierosów. Niemal od razu jeden wylądował między moimi wargami. Odpaliłem go i zaciągnąłem się by za chwilę wypuścić chmurę szarego dymu. Nawet nie wiem kiedy obok mnie pojawił się Akira.
- Znowu palisz? - zapytał a ja w odpowiedzi twierdząco skinąłem głową - Za dużo, tylko się trujesz.
- Muszę nakarmić mojego raka, bo domagał się jedzenia. - odparłem z uśmiechem, na co blondyn cicho się zaśmiał. Więcej nie powiedzieliśmy nic. Chłopak dołączył do kolegów z grupy, a ja zacząłem rozglądać się po okolicy.
Ośrodek, w którym mieliśmy nocować nie był taki zły. Miał dużo wolnej przestrzeni. Można było pograć w koszykówkę albo posiedzieć na ławkach, które były rozstawione przy budynkach i na około nich. Zapowiadało się na prawdę fajnie, ale i tak nie wiedziałem co tu robię. Wolałbym być teraz u siebie w domu i oglądać telewizję lub pisać.
To co tworzyłem było tylko dla mnie. Moje teksty dotyczyły moich przeżyć, niektóre też były wzięte z życia przyjaciół albo historii usłyszanych w programach dokumentalnych. Nie chciałem żeby czytał je ktoś inny, były dla mnie ważne, jak i też bardzo intymne. Tylko moje i dla mojej świadomości. Denerwowało mnie jak ktoś sięgał po mój zeszyt. Przyjaciele rozumieli i odkładali przedmiot na miejsce.
Mama natomiast chciała je zobaczyć, jednak jej też na to nie pozwalałem. Chowałem przed nią zeszyt gdzie tylko się dało. Była zbyt ciekawska, gdyby przeczytała to wszystko z pewnością opowiedziałaby o tym swojemu nowemu partnerowi, za którym nie przepadałem. Oczywiście życzyłem jej jak najlepiej, ale byłem przekonany, że ten mężczyzna nie jest dla niej.
- Zostańcie tu i poczekajcie chwilę. Idę porozmawiać z kierownikiem ośrodka. - usłyszałem głos nauczycielki i wyrwałem się z moich rozmyślań. Zagasiłem papierosa i wróciłem do autobusu. Na pierwszym siedzeniu siedział Reita. Widząc mnie szybko zagrodził mi przejście.
- Posiadasz bilet? - zapytał posyłając mi uśmiech. Nie odpowiedziałem jednak na ten gest. Spojrzałem na niego i odwróciłem wzrok.
- Przepuścisz mnie?
- Może. - odpowiedział nie przestając się szczerzyć. Westchnąłem ze zrezygnowaniem i kolejny raz skierowałem na niego spojrzenie.
- Proszę.. - szepnąłem uśmiechając się lekko. Blondyn przesunął nogi i puścił mnie na moje miejsce. Sięgnąłem po wodę i napiłem się trochę po czym usiadłem na przeciwko Akiry. Ten lekko podrapał mnie po kolanie i wrócił do rozmowy z kierowcą. Nie zareagowałem na tę pieszczotę i opuściłem wnętrze.
***
- Matsumoto Takanori, Tanabe Yutaka, Hara Toshimasa i Andou Daisuke. Pokój 24 na samej górze. - skierowała nas nauczycielka. Niechętnie chwyciłem za torbę i powlokłem się za chłopakami. Pokój był nawet przytulny. Pod ścianą ustawione były cztery łóżka, po drugiej stronie stolik i kilka krzeseł. Do tego okno, balkon i wielka szafa, która była przydzielona na całą czwórkę. Szybko poznaliśmy się z chłopakami i rozpakowaliśmy się. Postanowiliśmy też złączyć nasze łóżka razem.
Kiedy skończyliśmy wziąłem czyste ubrania i kosmetyczkę i wszedłem do łazienki. Rozebrałem się i zniknąłem pod prysznicem. Ciepłe strumienie wody leniwie obmywały każdy skrawek mojego ciała, a ja rozkoszowałem się tą jakże przyjemną chwilą. Umyłem włosy i wyszorowałem się dokładnie i wyszedłem. Wytarłem się i zacząłem ubierać. Wybór padł na czarne rurki i białą, obcisłą bokserkę. Wytarłem dokładnie włosy i nałożyłem delikatny makijaż. Zadowolony wyglądem opuściłem pomieszczenie wpuszczając tam Yutakę. Chwyciłem za telefon, papierosy i zapalniczkę i opuściłem pokój. Po drodze spotkałem Akirę, który szedł zobaczyć mój pokój. Zaprowadziłem go i wpuściłem przodem. W środku było pusto a z łazienki dobiegały odgłosy lecącej wody.
- Boję się być z tobą w jednym pomieszczeniu.. - zaczął blondyn patrząc przez balkon.
- Nie masz czego. - zaśmiałem się - Nic ci nie zrobię przecież.
- No nie wiem. - odwrócił się a nasze spojrzenia się spotkały - Nie wyglądasz na grzecznego chłopca. - poczułem jak na moje policzki wpływają rumieńce. Spuściłem głowę w dół żeby je choć trochę ukryć.
- Pójdziesz ze mną zapalić? - zapytałem nieśmiało zagryzając dolną wargę.
- A nie zrobisz mi nic? - Akira nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Nie. - uśmiechnąłem się przyjaźnie - To idziesz?
- No pójdę jak tak bardzo chcesz. - Nawet nie wiesz jak bardzo, dodałem w myślach. Szybko zeszliśmy na dół i wyszliśmy na zewnątrz. Znaleźliśmy ławeczkę znajdującą się obok boiska do koszykówki. Usiedliśmy na niej i odpaliliśmy papierosy.
Dużo rozmawialiśmy, zaczynałem ufać Akirze. Może i zbyt szybko, ale było w nim coś co dawało poczucie bezpieczeństwa i zaufania. Zaczynałem czuć coś więcej niż zauroczenie. Chłopak był bardzo otwarty, nie bał się mówić o sobie. Ja natomiast miałem z tym problem. Opowiadałem o szkole, znajomych i o muzyce. Mój temat nie był poruszany, za co byłem bardzo wdzięczny. W końcu dołączyli do nas jego koledzy, z którymi blondyn od razu mnie zapoznał.
Chris lubił śpiewać, Aki tańczyć i Ryuki interesował się wszystkim co tylko możliwe. Polubiłem ich, nawet bardzo. Zawsze miałem problem z nawiązywaniem znajomości, byłem aspołeczny. Teraz czułem się lubiany.
Wszystko się zmieniło w tym momencie. Chciałem poznawać ludzi i być poznawanym. Przy nich ściągnąłem maskę obojętności i teraz śmiałem się wraz z nimi i dowiadywałem się nowych rzeczy. Nadal byłem jednak zamknięty w sobie i nie mówiłem wiele na swój temat. Odpowiadałem na pytania, które uważałem za dość normalne jeśli chodziło o mnie.
Zaczynałem się zmieniać. Nie byłem pewny czy jestem na to gotowy.

wtorek, 9 lipca 2013

Nakigahara V

Notka krótka, ale nie bijcie. To wszystko z braku czasu. Mogę jednak obiecać, że niedługo będą się pojawiały dłuższe części :)




Czuł, że popełnił wielki błąd przychodząc do niego. Miał nadzieję, że Akira nie potraktuje go w ten sposób. Nie miał mu jednak tego za złe. Doskonale wiedział co mu nagadał tamtej nocy. Męczyły go wyrzuty sumienia, ale nie zrobił nic.
- Próbowałem przeprosić.. - szepnął siadając na huśtawce w pobliskim parku. Wiedział, że mu nie wybaczy, ale i tak go zabolało. Przestał rozumieć siebie, nie miał już pojęcia co robi ani kim jest.
- Matsumoto Takanori.. - mruknął cicho - Nie jestem już tym Takanorim! - po jego policzkach zaczęły spływać strumienie łez. Nie lubił płakać, uważał, że to nie w jego stylu. Chciał być silny.
- How should I love you 
How could i feel you 
Without you… - zanucił cicho fragment piosenki X Japan.
Chwila! On go nigdy nie kochał. Nic nie czuł do Reity. Nie...
Ruki go kochał, bardzo kochał. Od pierwszej chwili, w której go tylko zobaczył. Od pierwszej próby, na której po raz pierwszy usłyszał jak gra na swoim basie, ile miłości w to wkłada.
Kochał, ale bał się tego uczucia. Nigdy jeszcze nie był z mężczyzną dłużej niż jedna noc. Teraz uważał, że jest zwykłą dziwką, tak jak nazwał Akirę. To nie basista nią jest, tylko on sam. Poczuł dziwne ukłucie w sercu, a łzy kolejny już raz zmoczyły jego twarz. Nie otarł ich. Wiedział, że mu się należało za to wszystko. Nie umiał sobie wybaczyć. Wyciągnął telefon i zaczął przez łzy pisać sms-a do Kai'a.
Do: 
Lider *w*:
Miałeś rację, kocham go! Tak, dobrze czytasz. 
KOCHAM AKIRĘ SUZUKI!! Zadowolony?!
Ulżyło mu, bo w końcu się do tego przyznał. Przyznał przed sobą i Yutaką, że kocha tego blondyna. Teraz musiał o niego walczyć.
Poczuł wibrację komórki i od razu przeczytał wiadomość.
Od:
Lider *w*:
Dobrze, że w końcu to zrozumiałeś. Nie wiem czy Rei ci wybaczy, ale spróbuj. Spróbuj odzyskać jego miłość.
Wokalista prychnął tylko i schował telefon do kieszeni. Wstał z huśtawki i wytarł zapłakaną twarz. Reita nie może zobaczyć go w takim stanie. Postanowił pójść znowu do niego i błagać o wybaczenie. Zdawał sobie sprawę tego, że nie będzie to łatwe.
- Chcę tylko żebyś znowu mnie pokochał. - szepnął i skierował się w stronę domu basisty. Całą drogę zastanawiał się co może mu powiedzieć. Czy powinien przyznać się przed nim o swoich uczuciach? Nie, Akira z pewnością nie uwierzy w to, szczególnie po tym jak go potraktował wokalista. Zdecydował, że będzie go prosił, żeby zapomniał o całym wydarzeniu i dał mu szansę. Przecież na nią zasługiwał. Nie, nie zasługiwał. Myślał, że jeśli przeprosi to załatwi sprawę. Pomylił się jednak, ale mimo to nie zamierzał się poddawać. Nie chciał go stracić, nie mógł.

wtorek, 2 lipca 2013

Wystarczyło Twoje Jedno Spojrzenie - cz.1

Postój.
Niechętnie otworzyłem oczy i przeciągnąłem się.
- Ruki, idziesz zapalić? - usłyszałem za sobą głos Aiko.
- Tak. zaraz. - odparłem leniwie i podniosłem tyłek z siedzenia. Wyszedłem z autobusu i ruszyłem za dziewczyną. Wyciągnąłem papierosy i poczęstowałem koleżankę po czym sam włożyłem jednego do ust i odpaliłem. Zaciągnąłem się głęboko odchylając głowę do tyłu i wypuściłem z ust chmurę szarego dymu.
- Co zaśpiewasz? - zapytała Aiko lustrując mnie wzrokiem.
- Kurenai. - mruknąłem lakonicznie i ponownie wsadziłem papierosa do ust.
- Z pewnością sobie poradzisz. - dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie - Ja spasuję, bo mam zapalenie gardła.
- Mnie też boli, ale zaśpiewam. - odpowiedziałem - Przynajmniej mam po co tam jechać. Choć powiem szczerze, że wcale mi się nie chce występować.
- Ja też nie chciałam jechać. No, przynajmniej mamy wolne od szkoły.
- Jak samopoczucie? - usłyszałem głęboki męski głos. Spojrzałem w kierunku z którego wypływał i zaniemówiłem. Przede mną stał wysoki mężczyzna w blond włosach z dziwną przepaską na nosie. Miał na sobie czarne bojówki i czerwony podkoszulek. Muszę przyznać że był całkiem przystojny.
- W najlepszym porządku. - zaświergotała Aiko uśmiechając się do chłopaka.
- My się chyba nie znamy. - mruknął i wyciągnął dłoń w moją stronę - Suzuki Akira, ale mów mi Reita.
- Matsumoto Takanori, dla znajomych Ruki. - odpowiedziałem i uścisnąłem dłoń blondyna. Staliśmy tak jeszcze chwilę i rozmawialiśmy na różne tematy. A przede wszystkim Akira wpadł mi w oko.
***
Miałem wrażenie, że przez cały czas jestem obserwowany. Trochę się irytowałem ale w końcu dałem sobie spokój. Niech się gapią jak chcą. Nie miałem pojęcia co we mnie jest takiego interesującego.
Jechaliśmy już z trzy godziny a ja miałem poczucie, że czas mi się dłuży. Chciałem być już na miejscu i zacząć przygotowywać się do występu. Byłem zmęczony jazdą. Zbliżał się kolejny postój.
Zatrzymaliśmy się przy stacji benzynowej. Aiko chciała kupić sobie kawę a ja postanowiłem, że będę jej towarzyszył. Weszliśmy do sklepu. Dziewczyna od razu skierowała się do automatu z gorącymi napojami. Stanąłem sobie z boku i czekałem.
- Takanori jest strasznie nieśmiały.. - usłyszałem dobrze znany mi głos - Tylko stoi i się uśmiecha, a kiedy na niego patrzę jego uśmiech znika. - spojrzałem w stronę Akiry, który obecnie towarzyszył Aiko przy kasie. Patrzył się na mnie a ja od razu odwróciłem wzrok żeby ukryć napływające na moją twarz rumieńce. Wyszedłem ze sklepu i skierowałem się na ławkę, która umieszczona była niedaleko parkingu. Usiadłem i po raz kolejny wyciągnąłem papierosy. Z daleka słyszałem śmiech blondyna i szatynki. Uśmiechnąłem się kpiąco do siebie i powróciłem do wykonywanej czynności. Tak jak przypuszczałem, oboje usiedli obok mnie. Próbowali zagadywać ale odpowiadałem im tylko na pojedyncze pytania albo udawałem, że jestem nie w temacie. Po chwili wróciliśmy do pojazdu i zajęliśmy swoje miejsca. Akira podszedł do mnie i posłał piękny uśmiech.
- Ty się mnie chyba boisz, Takanori. - oznajmił przyjaźnie.
- Nie boję się. - mruknąłem - Wydaje ci się..
- Nie widzisz, że cię podrywam? - zapytał zaskoczony. Nie odpowiedziałem na jego pytanie. Spojrzałem mu prosto w oczy i odwróciłem się.
Akira mnie podrywa.. Takanori, to się nie dzieje na prawdę.