sobota, 9 listopada 2013

Przepraszam, dłużej tak nie potrafię... (Epilog)

 Wspólną ciszę przerywał tylko miarowy oddech basisty. Leżeliśmy tak już kilka minut, a ja nadal nie otrzymałem odpowiedzi. Zaczynałem się bać jego reakcji. To, co stało się chwil temu, nie powinno się wydarzyć, ale nie żałowałem tego. W głębi duszy czułem, że to było przeznaczenie. Tak musiało się stać, żebyśmy obaj dostrzegli siłę naszego uczucia.
 Kiedy Reita zaczął wplatać palce w moje włosy, delikatnie je przeczesując, zyskałem pewność, że nie śpi. Wtuliłem się bardziej w jego bok i westchnąłem cicho.
 - Co jest, mały? - Usłyszałem cichy szept, na co uśmiechnąłem się do siebie.
 - Nie, nic - odpowiedziałem. - Myślę tylko..
 - O nas? - To pytanie mnie zaskoczyło. Uniosłem głowę, żeby spojrzeć mu w oczy, i pokiwałem nią na potwierdzenie. Na usta blondyna wpłynął piękny uśmiech, po czym pocałował mnie w czoło. Nie wiedziałem jak mam rozumieć jego zachowanie.
 - Wiesz, ja też dużo myślałem o nas, o tobie. - Dodał, splatając przy tym nasze palce.
 - Żałujesz? - Zapytałem dla pewności.
 Odpowiedziała mi jedynie cisza, która zaczynała mnie powoli irytować. Była dość trudna do zniesienia. Chciałem tylko znać prawdę, ale jak widać, nie była mi w tej chwili dana.
 - Nie, a ty? - Po pewnym czasie odpowiedział, całując mnie we włosy.
 - Nie, a powinienem? - Do moich uszy dobiegł stłumiony chichot. Również się zaśmiałem, bo ta rozmowa zaczynała robić się śmieszna i banalna. Gdyby któryś z nas żałował, to raczej nie rozmawialibyśmy ze sobą w taki sposób. - Myślisz, że możemy spróbować na nowo?
 - Chciałbym... tylko nie wiem, czy chcesz tego samego. - Uniosłem się po raz kolejny i wbiłem w niego wzrok.
 - Jeśli nie chciałbym, nie byłoby mnie tutaj. - Posłałem mu uśmiech, a po chwili spojrzałem na niego z wyrzutem. Akira po raz kolejny się roześmiał i złączył na krótką chwilę nasze usta. Zamruczałem z aprobatą, a kiedy się odsunął, prychnąłem udając obrażonego.
 Złożyłem na jego wargach jeszcze jeden pocałunek, po czym wtuliłem się w niego, tak jak poprzednio.
 - Kocham cię, Takanori. - Upragniona odpowiedź dotarła do mnie po chwili.

***

 Patrząc na mnie podczas koncertów, bądź oglądając zdjęcia z sesji zdjęciowych, zapewne zauważacie we mnie pewność siebie i prowokację. Myślicie, że jestem niewyżyty seksualnie i pieprzę wszystko, co się rusza. Łącznie z barierkami podczas występów.
 Prawda jest niestety taka, że to tylko maska, pod którą ukrywam prawdziwego siebie. Nie jestem taki, za jakiego mnie macie.
 Możecie jedynie gdybać, co do mojej osoby w rzeczywistości. Tylko tyle wam zostaje, bo prawda o Matsumoto Takanorim, niestety, ale nie będzie ujawniona. Nigdy nie będzie wam dane poznać, kim jestem na prawdę.

4 komentarze:

  1. a szkoda bo chętnie bym się przekonała jaki on jest na prawde...super opko

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko dobre co się dobrze kończy. ;)
    Bardzo mi się podobało. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że dopiero teraz komentuje, ale całość zajęła mi kilka minut... I musiałam się śpieszyć.
    TO JEST GENIALNE! Więcej takich serii <333
    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń