czwartek, 19 grudnia 2013

W cieniu... - Part 10

 To nie było tak, że nie chciał czy coś. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak działał na Ślicznego. Ale uważał, że rudzielec potrzebuje czasu na taką decyzję, bo przecież nie miał dobrych wspomnień, jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju stosunki seksualne. Daisuke wystarczająco pokazał mu, co to ból i brak spełnienia. Reita tylko chciał pozostawić w umyśle Kouyou najlepsze doznania i wyzbycie się uprzedzeń. Ot co, troskliwy Akira.
 Wcześniej nikt nie pomyślałby, że może tak się zmienić pod czyimś wpływem. Wróć, to nie tak. Chodziło głównie o to, że osoby, które przebywały z nim niemal codziennnie nigdy nie wpadłby na to, że z twardego i mającego dystans do wszystkiego mężczyzny, zmieni się w opiekuńczego i wrażliwego przedstawiciela płci męskiej. Cóż, on sam nawet by w to nie uwierzył.
 Było w nim coś, co nakazywało mu martwić się o Kou. O każdy jego ruch, decyzję. Czuł, że musi mu zapewnić bezpieczeństwo, bo tylko on jest w stanie to zrobić. Znaczy, nie popadł w jakąś manię samozadowolenia i wyższości; po prostu czuł, że to jest jego obowiązek, bo przecież to on przygarnął Ślcznego, pomógł mu uwolnić się od toksycznego związku, który nie działał na niego zbyt dobrze. Cholera, on był na skraju załamania nerwowego, a Reita trwał w tym czasie u jego boku. Gdyby nie on... to nie wiedział co by się wtedy stało. Pojawił się w życiu Uruhy w odpowiednim czasie.
 Patrzył teraz z uśmiechem na ustach na, po raz kolejny znikającego w łazience, Kou. Bawiła go trochę ta sytuacja, bo przecież mógł mu trochę pomóc. Oczywiście, nie myślał tutaj o seksie, a jedynie o pomocy z problemem swojemu mężczyźnie. Zaśmiał się na to, co pojawiło się w jego myślach. Chaotyczny był zawsze, a co za tym szło, zawsze chaotycznie wykonywał różne czynności. To rozbawiło go jeszcze bardziej, bo chyba nikt inny na świecie nie miał takich problemów jak on.
 - Uruś, pomóc w czymś? - zapytał z trudem opanowując śmiech.
 - N-nie trzeba-ah, j-jest okay - wyjęczał rudzielec, co przyprawiło Szmaciaka o lekkie rumieńce i nagły przypływ gorąca.
 - Jesteś pewny Kou-chan? Bo wiesz, jeśli mógłbym to...?
 - Oh, zamknij się, Akira. N-nie musisz, poradzę sobie - przerwał mu głos dobiegający zza drzwi.
 Doskonale wiedział, co jego partner wyprawia w tamtym pomieszczeniu. Wiedział, ale wolał nie denerwować go, bo nie znał jeszcze objawów jego złości, więc wolał siedzieć cicho. Co nie zmieniało faktu, że chciał się tam teraz znaleźć. Jednak opanował się, nie miał pewności czy w tej chwili Kouyou byłby gotowy na taki ruch z jego strony. Z jednej strony widział, że chciał, ale z drugiej nie miał pewności jak zareagowałoby jego ciało na coś takiego. Psychicznie może i był gotowy mu się oddać, ale fizycznie to już inna sprawa. Wolał czekać na dalszy rozwój wydarzeń. W końcu miał klasę, nie mógł nic zrobić bez upewnienia.

3 komentarze:

  1. Dawno nie widzialam tu tego opowiadania , ale ciesze się że je tu wstawilas nowy rozdział, to było moje pierwsze teksty które czytalam na tym blogu. :3
    Te wspomnienia. ^^
    Czekam na więcej, a rozdzial choć krótki to w pełni mnie zadowolił. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. nareszcie się to pojawiło :D teraz tylko czekać na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też eoem co Uruś robił w tej łazience xd!!
    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń