wtorek, 17 września 2013

Przepraszam, dłużej tak nie potrafię cz.3 (Miniatura)

Jestem, mając nadzieję, że wena już ze mną zostanie. Nie jestem zachwycona tym, co naskrobałam, ale pozostawię to, i tak, waszej opinii : )

Saya Mizayaki - Oczywiście, że przeczytałam Twoje komentarze. Muszę przyznać, wzruszyłaś mnie. Nie wiem, co powiedzieć, poza dziękuję. Mam nadzieję, że nie zawiodę Twoich oczekiwań i nadal będę Cię zaskakiwać. Cieszę się bardzo, że Ci się podoba to, co tworzę, choć miałam chwile zwątpienia, co do prowadzenia tego bloga. Z całego serca, dziękuję ;*



Kilka lat wcześniej~

Wszedł do domu, jak zwykle, po szkole. Mieszkał wraz ze swoim obecnym chłopakiem. Pomimo wieku, a miał skończone wtedy szesnaście, rodzice pozwolili mu zamieszkać z Hiroshim. Nie wiedzieli natomiast o orientacji syna. Byli przekonani, że są tylko bliskimi przyjaciółmi. Nie mieli pojęcia jak bardzo się wtedy mylili.

*Takanori i Hiro poznali się przypadkowo w szkole, i od tego momentu spędzali wspólnie każdą wolną chwilę. Mylicie się, sądząc, że miłość pojawiła się od razu. 
Chłopcy zaprzyjaźnili się. Mieli wspólne zainteresowania i sposoby spędzania wolnego czasu. Z dnia na dzień, przywiązywali się coraz bardziej do siebie. Często trzymali się za ręce, obejmowali, ale nikt nie podejrzewał jakiejś większej zażyłości między tą dwójką. Sami uważali, że nie robią nic złego. Trwali w przekonaniu, że są dla siebie tylko przyjaciółmi. 
Rok później, zostali parą. Hiroshi dostał w prezencie od rodziców mieszkanie. Twierdzili, że zasłużył sobie na życie prywatne, bez ich udziału. Wspierali go finansowo, więc mógł rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Zaproponował blondynkowi, żeby się do niego wprowadził. Takanori od razu zaczął rozmawiać z rodzicami na ten temat. Ku jego zdziwieniu, zgodzili się, a przez to, że w dalszym ciągu nie mieli pojęcia o związku ich syna, cieszyli się z jego wyboru. Lubili Hiro, a to też miało jeszcze wpływ na ich decyzję*

Ruki, bo tak mówili na niego znajomi, uśmiechnął się wspominając to, co zdarzyło się dwa lata temu. Obecnie miał osiemnaście lat i nadal nie mógł uwierzyć, że ten związek trwa już tak długo. Kochał Hiroshi'ego tak samo jak wcześniej.
Zdjął kurtkę i buty, po czym podreptał do sypialni. Chciał zrobić niespodziankę swojemu chłopakowi. Otworzył drzwi i zaniemówił.
- Hiro.. - wydusił łamiącym się głosem. Jego Hiro właśnie leżał nago, w objęciach jakiegoś szatyna.
- Takanori, to nie tak jak myślisz. - odparł przestraszony czarnowłosy, zrywając się z łóżka i okrywając szczelnie kocem.
- Spakuj moje rzeczy. - zażądał blondynek i udał się do salony. Czuł jak po policzkach spływają mu pierwsze krople łez. Nie chciał płakać, pokazać, że jest słaby. Musiał być silny, dla siebie.
- Takanori... - usłyszał szept swojego, byłego już, chłopaka.
- Nie chcę słuchać wyjaśnień. Zrób tylko to, o co cię prosiłem.
Szatyn zniknął w sypialni i zaczął pakować ukochanego. Nie chciał go zdradzić, po prostu za dużo wypił, i nie znał nawet tego chłopaka. Wszystko odbyło się spontanicznie. Nie pamiętał jak znaleźli się w ich domu, i jak doszło do tego wszystkiego. Spakował jednak rzeczy Rukiego i zaniósł je do salonu.
- Przepraszam.. - tylko na tyle go było stać. Nie potrafił spojrzeć mu w oczy.
- Nie przepraszaj, nie chcę słuchać zbędnych tłumaczeń. - i wyszedł, bez pożegnania.
Kroczył ulicami Tokyo, zastanawiając się, co takiego zrobił. Czuł, że to jego wina, że to on do tego doprowadził. Mylił się, to nie była jego wina. Spuścił głowę, próbując ukryć łzy.
Szedł, aż nagle poczuł jak silne dłonie chwytają go za ramiona.
- Ej, mały. Dlaczego płaczesz? - usłyszał głęboki, męski głos.
- Zostałem zdradzony.. - wychrypiał spoglądając na rozmówcę. Przed nim stał wysoki blondyn, w kapturze na głowie, i dziwnej opasce na nosie.
- Jak ci na imię?
- Takanori.
- Jestem Akira. Miło mi cię poznać, Takanori.

5 komentarzy:

  1. Hm, szkoda mi Ruksa, nikt nie zasługuje żeby zostać zdradzony z takiego powodu. Jego biedne małe serduszko musiało w tedy pęknąć, ale jestem pewna ze Akira uleczy każde złamanie. Nawet mimo tego że Takanori i jego zostawił w dalszej przyszłosci, ale jak to się mówi miłość zwycięży, nawet największe łzy.
    Czekam na więcej, i nie chcę widzieć oczami swojej wyobraźni, mokrych policzków Taki, chcę widzieć czułe ramiona Reity..
    Czekam na więcej. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Rukiś, teraz jest smutny :(

    OdpowiedzUsuń
  3. To musiało zaboleć... Tyle byli ze sobą, tak byli zżyci ze sobą... A tu nagle takie świństwo. Strasznie mi szkoda Rukiego, że doświadczył takiego chamstwa ze strony Hiro. Tak nie można! T__T

    No, ale przynajmniej znalazł pocieszenie - Reitusia! A no tak, obecnie nie są razem... Jednak mam nadzieję, że wrócą do siebie, taka urocza z nich parka c: pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Om... nie spodziewałam się tego!
    To aż dziwne, że tak zżyci się rozstali... Hiro nie wyglądał na takiego. A jak poleciał pakować jego rzeczy... może nawet mu to nie przeszkadzało. No i tu akurat by mnie to nie dziwiło. Cieszę się, że to na Rei'a trafił, mógł na kolejnego zdzirowatego zboczeńca. Co mu Akira zawinił? Pomagał swojej matce? On sam powinien pojechać z nim i pomagać, przecież jemu też musiało być trudno, nawet podwójnie, bo mama i odległość od niego. Skoro to nie była miłość, to po co w ogóle się za to zabierał. Ale... zabrał się ;) Pochopna decyzja może.
    Mh, mam nadzieję, że zrozumie swój błąd.
    Dziękuję za rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podobał mi się ten rozdział! Jak można zranić tak Ruki'ego?No właśnie, nie można! Zły Hiro, dobry Reita! Pocieszy biedne Rukisiątko....
    Czekam na dalsze rozdziały!

    OdpowiedzUsuń