czwartek, 12 września 2013

Przepraszam, dłużej tak nie potrafię.. cz.2 (miniatura)

Jako, że pojawiła się sugestia, żeby kontynuować one shot, wstawiam kolejną część. Jest to kolejne już Reituki, mam nadzieję, że Was to zainteresuje w jakiś sposób.
 Ciężko mi powiedzieć, kiedy będzie następna notka, bo przechodzę przez pewnego rodzaju kryzys, czyli brakuje mi weny, a kiedy już zaczynam pisać, to w pewnym momencie stwierdzam, iż jest to do niczego. Nie wiem jak długo to potrwa, mam nadzieję, że to tylko chwilowe "załamanie" pisarskie i nie długo mi przejdzie.

Chętnie zobaczę w komentarzach, propozycję, do opowiadań, które chciałybyście przeczytać w najbliższym czasie. Zrobię, co mogę, żeby stworzyć coś dla Was, bo gdyby nie Wy, najprawdopodobniej już dawno usunęłabym bloga i moja działalność, jako Akiko, zakończyłaby się <3 p="">
Także, zapraszam do czytania :)



      Samotność była dla mnie lekiem. Powoli wychodziłem z uzależnienia od Akiry. Minęło kilka dni, a ja czułem jakąś ulgę. Ciężar z serca został zdjęty. Uśmiechałem się, bo czułem, że jest to odpowiednie.
     Poznawałem nowych ludzi, zaprzyjaźniałem się z nimi. Po rozstaniu z Reitą, więcej mężczyzn zwracało na mnie uwagę. Czułem się tak, jakby to właśnie z jego powodu nie miałem powodzenia wśród innych. Tych zachowań nie potrafiłem sobie dokładnie wytłumaczyć. Równie dobrze mogłem się mylić, nie byłem człowiekiem nieomylnym. Miałem prawo osądzać źle.
      Ciągnęło mnie do ludzi. Zrobiłem się otwarty i chętniej mówiłem o sobie. Przede wszystkim ufałem im, co nie działo się, kiedy byłem z basistą.
      Dni mijały, a ja coraz częściej odczuwałem pewnego rodzaju pustkę. Uczucie tęsknoty czasami dawało mi w kość. Chciałem móc rozmawiać z Suzukim, ale wiedziałem,  że na to jest zbyt wcześnie. Oboje potrzebowaliśmy czasu, byliśmy pod wpływem emocji. Przeczuwałem, że nasza rozmowa, w tym momencie, mogłaby zakończyć się kłótnią, a mi z kolei zależało na przyjaźni z nim. Od momentu feralnej rozmowy, nie kontaktowałem się z nim. Co prawda, dostawałem od niego kilka sms-ów dziennie, ale nie odpisywałem na nie.
      Miałem przeczucie, że jeśli teraz skontaktuję się z Akirą, skończy się na tym, że znowu będziemy razem. Nie po to kończyłem ten związek, aby teraz ponownie do niego wracać. Nie wchodzi się przecież dwa razy do tej samej rzeki. Nie potrafiłbym, nie umiał.
      Wydawało mi się, że przez przypadek go widziałem. Wróciły najpiękniejsze wspomnienia i chęć całowania basisty. Dobrze całował, muszę przyznać. Podobała mi się jego taktyka. Nigdy nigdzie się nie spieszył, tylko cierpliwie badał moje podniebienie i policzki. Nie był brutalny, czy chciwy. To miało u mnie duże uznanie.
      Ja, jako wokalista, w końcu postanowiłem zrobić coś w tym kierunku. PS Company poszukiwało ludzi do nowego zespołu. Cieszyłem się bardzo, że w końcu zacznę spełniać swoje marzenia. Na przesłuchaniu, przedstawiłem kilka swoich tekstów, które, ku mojej radości spodobały się zarządcom. Miejsce w zespole miałem już zarezerwowane, brakowało tylko gitarzystów i perkusisty.
      Na pierwszym spotkaniu, na jakie zostałem zaproszony, miałem poznać pozostałych członków zespołu. Perkusistą został niejaki, Yune. Widać było po nim, że nie jest bardzo doświadczonym muzykiem, ale miał w sobie to coś, co przykuwało uwagę.
Gitarzystą prowadzącym został Kouyou Takashima, który był przyjacielem Reity. Rozmawialiśmy dużo, przez co dowiedziałem się, że mój były partner zaczął się kształcić w grze na basie. Ucieszyłem się, że zdecydował się rozwijać swój talent.
Drugi gitarzysta, Yuu Shiroyama, wprowadził wspaniałą atmosferę. Podczas tego spotkania nie byliśmy skrępowani. Poznawaliśmy się, opowiadaliśmy o sobie. Brakowało już tylko basisty, który się spóźniał. Manager poinformował nas, że kolejny członek utknął w korku, ale powinien się niedługo pojawić.
      Wspaniałą rozmowę przerwał głęboki, męski głos, rzucając krótkie, cześć. Odwróciłem się, a moje serce, nie wiedzieć czemu, przyspieszyło. Przede mną stał chłopak, tleniony blondyn z opaską na nosie. Spotkanie po takim czasie, utwierdziło mnie w przekonaniu, że nadal coś do niego czuję. Akira czuł to samo, widziałem to w jego oczach.
    - Witaj, Takanori. - przywitał się, posyłając mi uśmiech. W odpowiedzi rzuciłem mu się na szyję, ciasno przylegając do jego klatki piersiowej.
      Zdawałem sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo odbudować nasze relacje, ale postanowiłem spróbować. W oczach Reity można było dostrzec ból, pomieszany ze szczęściem. Nie wiem nawet, czy kiedyś będzie w stanie wybaczyć mi ten błąd.
    - Przepraszam.. - poruszyłem tylko wargami, ale blondyn zrozumiał, o co mi chodzi. Uśmiechnął się tylko i rozpoczął konwersację z pozostałymi członkami.
      To nie był uśmiech, jaki widziałem, kiedy byliśmy razem. Wydawał się być tak chłodny. Wiedziałem jednak, że właśnie na to zasłużyłem, ale miałem też świadomość, że Aki nadal coś do mnie czuje. W tym momencie chciałem zbyt wiele.

7 komentarzy:

  1. a dalej?! Rei wybacz Ruksowi, bardzo ladnie prosze! Prosze o ReitaxRuki i AoixUruha.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm, boli nas jak coś stracimy, i chcemy to z powrotem a nie możemy tego dostać..
    Szkoda mi Rukiego, ale chyba rozumiem co mógł czuć Reita, mam wrażenie, że moja sytuacja była podobna... *-*
    Czekam na więcej...!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. zrób z tego Reita x Ruki , Aoi x Uruha . Błagam ! *___*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczyna się ciekawie, przez co moje zainteresowanie niepokojąco wzrasta... Och, spokojnie, już nie będę się tak rozpisywać w komentarzach. Mimo to, wiedz, że zdobyłaś u mnie szacunek :)

    //Saya.

    OdpowiedzUsuń