poniedziałek, 20 maja 2013

Ósmy kolor tęczy - cz.4

Na początku chciałabym zaznaczyć, że ta część jest wyjątkowo krótka. Pisana tylko z perspektywy Uru :)
Dłuższy czas się męczyłam, żeby jakoś w miarę logicznie opisać historię nieprzytomnej osoby, także przepraszam ;)




[Uruha]
Słyszałem wszystko, pomimo tego w jakim stanie się znajdowałem. Każde słowo wypowiedziane przez Yuu sprawiało, że chciałem otworzyć oczy, ale nie mogłem. Czułem jego dotyk. Był taki delikatny, jakby bał się, że mnie w jakiś sposób skrzywdzi. Ten ból, wierzcie mi, byłby o wiele inny niż ten, który czułem we własnym sercu. Jego słowa wypowiedziane kilka, bądź kilkanaście godzin temu, odbijały się echem w mojej głowie. Nie chciałem pamiętać. Pragnąłem zatem wyłączyć umysł i sprawić by to wszystko odleciało gdzieś daleko, żeby opuściło całe moje ciało i pozwoliło mi żyć dalej. Tak jak sobie wymarzyłem. Tylko ja i Yuu.
Mój Yuu...
Serce jakby przyspieszyło kiedy Aoi siedział przy mnie i przepraszał. Wierzyłem w każde jego słowo, choć nie wiedziałem czy powinienem. Wydawał się być taki szczery. Chciałem mu odpowiedzieć, chciałem powiedzieć mu, że nigdy go nie opuszczę. Do moich uszu dobiegały tylko szepty starszego gitarzysty i pikanie jakiegoś wkurzającego sprzętu. Nie wiedziałem gdzie się znajduję, choć doskonale pamiętałem do czego doszło między mną a czarnowłosym przed tym dziwnym aparatem. Może jestem w szpitalu? Tak, bardzo prawdopodobne. Próbowałem użyć całej swojej siły by otworzyć oczy. Nie wiem czemu, ale nie potrafiłem.
- Yuu... - usłyszałem cichy szept własnego głosu. Cieszyłem się w myślach, że chociaż tylko tyle udało mi się zrobić. - Yuu.. - spróbowałem powtórzyć trochę głośniej, jednak nie wyszło to zbyt dobrze. Przeraził mnie mój lekko zachrypnięty głos. Aoi chyba mnie nie usłyszał, bo nie wyraził żadnej reakcji. Pewnie spał.
Albo nie chciał usłyszeć, przemknęło mi w myślach. Nie, nie było tak. To tylko moja chora wyobraźnia. Mówił do mnie, prosił bym go nie zostawiał, powtarzał, że mnie kocha. Nie mógłby nie chcieć słyszeć mojego głosu. Musiał to zrobić, ale teraz spał. Na pewno był wykończony. Tak musi być.
***
- Kouyou, tak bardzo chciałbym wszystko naprawić. - nie wiem ile czasu minęło, ale ponownie mogłem słuchać jego głosu - Wiele bym dał by móc cię teraz pocałować i przytulić.
- Yuu.. - mój głos nadal był zbyt cichy. Najprawdopodobniej mnie nie usłyszał. Pomyślałem, że mogę przywoływać go tylko w swoich myślach, a w rzeczywistości żaden dźwięk nie wydobywał się z moich ust.
- Ja naprawdę nie wiem w jaki sposób mógłbym ci wszystko wynagrodzić. Wiem jednak, że chciałbym żebyś dał mi jakiś znak, wskazówkę. Wybaczysz mi kiedyś? Ja.. - czyżbyś płakał kochany? - Ja już dość dużo krzywdy ci wyrządziłem, ale kocham cię, słyszysz? Kocham i nie chcę stracić. Tylko się obudź, Uruha, proszę.
- Ko..kocham.. - mój głos był bardziej wyraźny - Cię.. Yuu...
- K'you, skarbie! Słyszysz mnie? Kouyou! - usłyszał. Tyle radości przenikało przez jego słowa, jednak ja, jak szmaciana lalka nie mogłem nic więcej zrobić. Nie potrafiłem otworzyć oczu ani poruszyć się. Nienawidziłem teraz mojego ciała za ten brak zdolności do wydobycia jakiegokolwiek ruchu.
- Panie Shiroyama, proszę opuścić salę. - ten głos z pewnością należał do lekarza. W myślach krzyczałem żeby mnie nie zostawiał, żeby był tutaj ze mną. Bałem się, nie wiem czego, ale strach ogarnął mnie całego.
***
Ktoś rozchylił moje powieki rzucając w nie strugi światła. Raziło mnie ogromnie. Nie wiem jak, ale udało mi się zamrugać.
- Pacjent się budzi. Przygotujcie wszystko. - ucieszyłem się, że w końcu to wszystko się kończy. Wreszcie mogłem zobaczyć mojego czarnowłosego anioła, być może nawet mógłbym go dotknąć. Zdążyłem mu wybaczyć, zasługiwał na to. Chyba.

4 komentarze:

  1. Jej. Co z tego, że musiałam jeszcze raz czytać poprzednią część. Opłacało się. Bardzo ♥ Cudowne to jest.

    Dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne! Czekam na następną część!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. krótki, treściwy rozdział i wzruszający. :)
    wyobrażam sobie radość Aoi'ego w momencie gdy usłyszał głos ukochanego.
    całość opisana świetnie, Uru się wybudza i bardzo dobrze. :) oby szybko powrócił do zdrowia.
    ogólnie mówiąc notka bardzo mi się podobała. :) mam nadzieję, że dodasz tu niedługo kolejną część. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń