Paring: Wybierzcie sami ;)
Kursywą oznaczony jest czas teraźniejszy, a normalną czcionką wspomnienia. ;)
Pamiętam kiedy się pojawiłeś.
Było to miesiąc przed planowanym koncertem. Miałeś zastąpić jednego z członków naszego zespołu. Szybko się odnalazłeś. Grałeś wszystko perfekcyjnie, tak jakbyś znał nasze wszystkie utwory. Byłeś genialny, rzadko się myliłeś.
Podszedłem do ciebie i podałem ci swoją dłoń. Podniosłeś się i ją uścisnąłeś z uśmiechem na ustach. Potem witaliśmy się tak na każdej próbie, ale tylko z mojej inicjatywy. Nigdy nie zrobiłeś tego pierwszy, lecz nie miałem ci tego za złe. Wiedziałem, że jesteś z kimś i dlatego się tak zachowujesz. Tak cię tłumaczyłem.
Jednego jednak byłem pewnien. Spodobałeś mi się i wiedziałem, że mało mi będzie trzeba, żeby się w tobie zakochać.
Od razu pokochałem twój talent, więc reszta przyszła zbyt szybko.
Nie chcę mówić o tym od razu.
Przychodziłeś na każdą próbę, a ja coraz bardziej się w tobie zatracałem. Ciągle na ciebie spoglądałem, a ty odpowiadałeś mi tym samym. Prowokowałem cię, wiem.
Chcę o tobie zapomnieć.
Czas do wyjazdu minął szybko. Ty jako pierwszy zauważyłeś mój nowy kolor włosów. Zastanawiałem się dlaczego. Myślałem, że może wpadłem ci w oko. Bez powodu byś nie zauważył.
Zaczynałeś stawać się moim narkotykiem.
W autobusie usiadłeś za mną. Nie powiem, bardzo się ucieszyłem. Zgodnie z obietnicą nie dałeś mi pospać.
Chyba tylko mnie poczęstowałeś ciastkami.
Potrząsałeś moim siedzeniem kiedy tylko zamykałem oczy. Miałem wrażenie, że mnie obserwujesz. Ogólnie mało rozmawialiśmy, a ja tak bardzo chciałem cię bliżej poznać.
Nadal chcę, ale czy ty chcesz tego samego?
Musiałem coś zrobić, ale nie wiedziałem jednak co mógłbym. Skończyło się na niczym. Przynajmniej cieszyłem się, że cię widzę. Tyle mi wystarczało.
Kiedy tylko wspomniałem o piwie, które zostawiłem w pokoju, bo aktualnie paliłem przed hotelem, ze śmiechem powiedziałeś żebym zostawił ci klucz do mojego pokoju. Przyszedłeś, ale nie sam, tylko z jednym z współpracowników. Wpadłeś tylko po to by sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
Tak bardzo chciałem żebyś zaprosił mnie do swojego pokoju.
Rano znowu mi się przyglądałeś. Być może chciałem żeby tak było.
Po drodze do miejsca, w którym mieliśmy grać trochę rozmawialiśmy. Jak dla mnie zbyt krótko.
Na miejscu wpadaliśmy na siebie bardzo rzadko. Byłeś na scenie i ustawiałeś swój sprzęt. Kiedy tylko wszedłem na scenę zapytałeś czy mi się podoba. Oczywiście, był świetny tak jak i jego właściciel.
Chwilę potem podszedłem do tarasu, na którym stałeś. Zrobiłem to by być bliżej ciebie. Odszedłem trochę dalej żebyś się nie zorientował. Ku mojemu zdziwieniu sam zacząłeś rozmowę ze mną. Dla żartu krzyczałeś bym nie skakał. Użyłeś nawet mojego imienia. Podszedłeś i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałem się, że sam nauczyłeś się grać. Byłem pod wrażeniem. Sam z pewnością nie dałbym rady.
Jesteś wspaniały.
Rozmawialiśmy dłuższą chwilę. Zaimponowałeś mi pod każdym względem. Czułem, że zaczynam czuć do ciebie coś więcej. Jednak starałem się zachowywać się tak, byś niczego nie zauważył. Udawało mi się.
Pochłaniałem cię całego, tak bardzo chciałem skosztować twoich ust.
Nadszedł nasz występ. Wszystko szło tak jak powinno. Dawałem z siebie wszystko. Dla ciebie zrobiłem coś, czego nie byłem przekonany na próbach, ale udało mi się. Zrobiłem to dla ciebie, jednak nie wiesz o tym. Tak musiało zostać.
Nadal nie wiesz, jak ważny dla mnie jesteś i co do ciebie czuję.
Po koncercie wydawałeś się być szczęśliwy, choć na scenie widziałem twoje skupienie. Zroszony potem wyglądałeś zniewalająco. Spakowaliśmy się i wsiedliśmy do autobusu. Po raz kolejny mnie zaczepiałeś. Tym razem to ja cię częstowałem swoimi ciastkami, ty potem odpowiedziałeś tym samym. Ułożyłem się wygodnie i próbowałem zasnąć. Pogładziłeś mnie palcem po nosie, jak zwykle z uśmiechem.
Poczułem się wyjątkowy. Czy ty też coś do mnie czujesz?
Po krótkim czasie usłyszałem jak wypowiadasz jej imię. Wspomniałeś o niej w rozmowie z częścią ekipy. Do moich oczu napłynęły łzy. Nie potrafiłem ich powstrzymać. Wtuliłem twarz w swoją poduszkę i pozwalałem by słona ciecz powoli się uwalniała. Niczego nie zauważyłeś. Kiedy tylko się uspokoiłem oparłem się wygodniej o siedzenie wiedząc, że raczej nie zasnę. Złapałeś mnie za nos. Znowu się uśmiechałeś.
Chcę wiedzieć... Czujesz coś do mnie?
Po kilku godzinach jazdy zatrzymaliśmy się na posiłek. Nie rozmawialiśmy wtedy. Zabolało mnie to, ale zignorowałem to. Skończywszy jeść, wyszedłem przed budynek zapalić papierosa. Musiałem pokonać stres związany z tobą i z nią. Chciałem udawać, że nie mówiłeś nic o swojej dziewczynie.
Wolałem myśleć, że nawet jej nie masz, że jesteś wolny, że jesteś dla mnie, że jesteś mój...
Kiedy wsiadłem do środku autobusu, ty już tam byłeś. Za mną. Miałeś zamknięte oczy, miałem wrażenie, że śpisz. Rękę opierałeś o moje siedzenie. Byłeś taki piękny.
Tak bardzo chciałem cię pocałować...
Nieśmiało zaczepiłem twoją dłoń moją. Otworzyłeś oczy i spojrzałeś na mnie z uśmiechem. Zapytałeś o mój naturalny kolor włosów i o datę urodzenia. Chętnie podałem ci te informację. Ze śmiechem odpowiedziałeś, że jesteśmy z tego samego miesiąca.
Zastanawiałem się dlaczego o to zapytałeś... Czy to dla ciebie ważne?
Poprosiłem kumpla o kurtkę, bo trochę było mi chłodno. Ty zaproponowałeś mi swoją, a ja chętnie ją wziąłem. Okryłem się nią i ułożyłem się na siedzeniu. Głowę ułożyłem na poduszce przytulając do siebie swoją ulubioną maskotkę. Podrapałeś mnie po głowie. Uniosłem się i pacnąłem cię moim Szczurem. Zapytałeś czy nigdy się z nim nie rozstaję.
Nawet nie wiesz jak bardzo to boli...
W końcu powróciłem do poprzedniej pozycji i powoli odpływałem w objęcia Morfeusza. Wtedy poczułem twoją dłoń na moich włosach. Nieśmiało zaplatałeś w nie palce zahaczając o moją szyję.
Było mi wtedy przyjemnie... Twoja delikatność.
Ponownie usłyszałem jak wypowiadasz jej imię. Odsunąłem się byś nie mógł mnie dotykać, jednak ty wyciągnąłeś dłoń bardziej. Zrezygnowany poddałem się i pozwoliłem twoim palcom bawić się moimi włosami. Stałeś się odważniejszy. Pewniej mnie gładziłeś. Przeniosłeś dłoń wyżej głaszcząc mnie nadal delikatnie, ale jednak stanowczo. Masowałeś moją głowę, a we włosy ponownie wplatałeś swoje palce. Nie zaprzestałeś dopóki nie pojawiliśmy się w naszym rodzinnym mieście. Niechętnie oddałem ci odzienie ukradkiem składając na nim pocałunek.
Naznaczyłem cię... Należałem do ciebie... W małej cząstce...
Chciałem przytulić cię na pożegnanie, jednak powstrzymałem się i tylko podałem ci swoją dłoń. Uścisnąłeś ją nie mówiąc nic, nawet nic nie mówiąc...
Czy to moja wina? Czy zrobiłem coś źle? Powiedz mi...
Dzisiaj nie przyszedłeś na próbę. Dowiedziałem się, że będziesz zachodził tylko przed większymi występami.
Dlaczego?! Chcę być przy tobie...
Twój sprzęt został włączony elektronicznie, a do moich oczu napłynęły łzy. Kiedy tylko ktoś włączył dość smutną piosenkę, nie zdołałem ich powstrzymać. Rozpłakałem się. Prawie wszyscy to widzieli...
Ale ty się nie dowiesz.. Osoba, która mogłaby ci powiedzieć, nie widziała tego...
Potem wróciłem do domu i na portalu społecznościowym napisałem do ciebie. Nie odpisałeś...
Tak bardzo mnie ranisz... Kochać cię jest dla mnie wielkim cierpieniem, ale ty nie jesteś tego świadomy...
Postanowiłem wyleczyć się z ciebie, ale wiem, że kiedy się pojawisz znowu uczucie wróci. Wtedy się nie powstrzymam...
Wiem, że cię zdobędę...
Smuuutneee ;___;
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuńZacznijmy od rzeczy złych, a mianowicie technicznych, czyli błędów. Nie ma ich dużo, ale przeszkadzają w odbiorze merytorycznego piękna tekstu.
OdpowiedzUsuń1. Nadużywasz zaimków. I nie chodzi o zwykłe nadużywanie, tylko NADUŻYWANIE. Ilość w tekście tych części mowy przyprawiła mnie o zawrót głowy. Przykładowo:
„Tym razem to ja cię częstowałem swoimi ciastkami, ty potem odpowiedziałeś tym samym." - Po cholerę tego tyle? Nie trzeba cały czas zaznaczać co jest kogo i o kim mowa. To wynika z kontekstu. Czy sformułowanie tego tak: „Tym razem to ja częstowałem ciastkami, potem odpowiedziałeś tym samym” nie brzmi lepiej? Wiadomo o kogo chodzi? Wiadomo.
+Duży problem stanowi też natłok zaimków dzierżawczych. Tego jest tyle, iż musiałam to zaznaczyć swoistym podpunktem.
„... rozmowę ze mną" – Dlaczego zaznaczasz, iż ze mną, skoro mowa tylko o głównym bohaterze i facecie, w którym jest zakochany? Kontekst, droga autorko.
"Podszedłem do ciebie i podałem ci swoją dłoń" - Po co zaznaczać, iż "swoją"? Ma jakieś przyczepione dłonie innych ludzi? Przecież nie podał czyjeś.
2. Parę razy do tekstu wkradły się powtórzenia, jednak sądzę, że pojawiły się raczej z nieuwagi. Starałam się zaznaczyć wszystkie, byś nie musiała potem ich szukać:
„Ty jako pierwszy zauważyłeś mój nowy kolor włosów. [...] Bez powodu byś nie zauważył.” - Czasownik „zauważyć”
"Po drodze do miejsca, w którym mieliśmy grać trochę rozmawialiśmy. Jak dla mnie zbyt krótko […] Na miejscu wpadaliśmy na siebie bardzo rzadko." - Rzeczownik „miejsce”
"Zabolało mnie to, ale zignorowałem to." - Zaimek „to”
"Zapytałeś o mój naturalny kolor włosów i o datę urodzenia” - Przyimek „o” (można usunąć całkowicie drugi)
"Okryłem się nią i ułożyłem się na siedzeniu." - Zaimek zwrotny „się” (można usunąć całkowicie drugi)
3. Przecinki. Twoja największa bolączka. Po przejrzeniu tekstu z całego serca radzę ci zatrudnić betę. Jeżeli posiadasz, to zmienić.
OdpowiedzUsuń"Potrząsałeś moim siedzeniem kiedy tylko zamykałem oczy." - Przecinek przed "kiedy"
"...ze śmiechem powiedziałeś żebym zostawił ci klucz do mojego pokoju." - przecinek przed "żebym"
"Tak bardzo chciałem żebyś zaprosił mnie do swojego pokoju." - Przecinek przed "żebyś"
"Być może chciałem żeby tak było." - Przecinek przed "żeby"
"Zrobiłem to by być bliżej ciebie." - Przecinek po "to"
"Odszedłem trochę dalej żebyś się nie zorientował." - Przecinek przed "żebyś"
"Dla żartu krzyczałeś bym nie skakał." - Przecinek przed "bym"
Ogólnie w tym miejscu bardzo nie pasują do siebie dwa zdania. Te o rozpoczęciu rozmowy i krzyczeniu. Przecież konwersacji nie zaczyna się wrzaskiem. Lepiej byłoby zastąpić "sam zacząłeś rozmowę ze mną" wyrażeniem "zwróciłeś na mnie uwagę".
„...tuliłem twarz w swoją poduszkę i pozwalałem by słona ciecz powoli się uwalniała." - Przecinek przed "by"; poprawniej byłoby "pozwoliłem"
"Kiedy tylko się uspokoiłem oparłem się wygodniej..." - Przecinek po "uspokoiłem"
"Zastanawiałem się dlaczego o to zapytałeś..." - Przecinek przed "dlaczego"
"Głowę ułożyłem na poduszce przytulając do siebie swoją ulubioną maskotkę." - Przecinek przed „przytulając”
"Nawet nie wiesz jak bardzo to boli... " - Zgodnie z poradami PWN-u powinnaś dać tam przecinek, jeżeli chciałaś wzmocnić tę wypowiedź - sądzę, iż osłabiać raczej jej nie pragnęłaś, więc uznaję brak przecinka za błąd
"Nieśmiało zaplatałeś w nie palce zahaczając o moją szyję." - Przecinek przed "zahaczając"
"Ponownie usłyszałem jak wypowiadasz jej imię." - Przecinek przed "jak"
"Odsunąłem się byś nie mógł mnie dotykać, jednak ty wyciągnąłeś dłoń bardziej." - Przecinek przed "byś"
"Przeniosłeś dłoń wyżej głaszcząc mnie nadal delikatnie" - Przecinek przed "głaszcząc"
"Nie zaprzestałeś dopóki nie pojawiliśmy się w naszym rodzinnym mieście." - Przecinek przed "dopóki"
"Niechętnie oddałem ci odzienie ukradkiem składając na nim pocałunek." - Przecinek przed "ukradkiem"
"Uścisnąłeś ją nie mówiąc nic" - Przecinek przed "nie"
"Zapytałeś czy nigdy się z nim nie rozstaję." - Przecinek przed „czy”
"Wpadłeś tylko po to by sprawdzić czy wszystko jest w porządku." - Przecinek przed „czy”
4. Inne błędy. Znalazłam dokładnie jeden.
"Podniosłeś się i ją uścisnąłeś z uśmiechem na ustach. " - Zła kolejność
Może się wydawać, iż błędów jest dużo. Nie da się zaprzeczyć ilości, jednak nie są nie wiadomo jak raniące duszę. Te błahe pomyłki powinnaś jak najszybciej zlikwidować, gdyż prawdopodobnie roi się od nich także w innych tekstach. Ponawiam prośbę o zatrudnienie/zmienienie bety.
OdpowiedzUsuńChciałabym cię też w dziale pt.: „Kwestie techniczne” pochwalić. Dawno nie spotkałam się z tak ładnym zastępowaniem spójników w celu uniknięcia powtórzenia. Parę razy pod rząd przewinęło się „że”, ale ogólnie wyszło ci to bardzo zgrabnie. „Lecz” brzmi tutaj całkowicie naturalnie, a nie jakbyś pisała wypracowanie szkolne i nagle zorientowała się, iż musisz anihilować w tym momencie „ale”. Rzadko się to zdarza.
Normalnie nie znoszę, kiedy ktoś pisze opowiadania, w których nie zaznacza pairingu. W tym przypadku jednak nie mam zastrzeżeń. Historia opisana jest zgrabnie i faktycznie pasuje do każdej pary, w zależności jak sobie wyobrażamy związek tych osób.
Narracja pierwszoosobowa pasuje jak ulał. Nie czułam, iż pisze to kobieta. Raczej jak wyjątkowo niedojrzały chłopak. Bo taki według mnie jest główny bohater. Młody - albo jeszcze psychicznie nieprzekraczający dwudziestki - przeżywający jedną z pierwszych miłości. Choć irytowała jego skłonność do zbytniego rozpaczania nad sobą, nie sposób było go nie wspierać, kibicować.
Podoba mi się to, jak piszesz. Krótkie, niezbyt rozbudowane, a jednocześnie zawierające wiele treści zdania. Nie musiałam wgłębiać się w wielkie, wzniosłe metafory dotyczące barwy oczu Tego Jedynego czy ulokowania tarasu. Chwała ci za to.
One shot zaskakująco krótki. Sama nie potrafię pisać tak zwięźle, więc nieco mnie to zaskoczyło. Ładne otwarte zakończenie to coś wręcz niespotykanego, a tutaj... Jedynie zgrzytnął mi ten kawałek o portalu społecznościowym. Rozumiem smutek z powodu braku kontaktu z ukochanym, ale to, że nie odpisał... Ok, ok, wiem, ludzie zadurzeni mają skłonność do koloryzowania, więc się nie czepiam C:
A! Jeszcze podobała mi się strona graficzna. Nie ma za wielu niepotrzebnych Enterów, a zaznaczenie kursywą czasu teraźniejszego wygląda naprawdę ładnie (I nie piszę tego tylko dlatego, iż uwielbiam kursywę!). Nadmiar wielokropków nie rzucał się w oczy, ale subtelnie podkreślał wewnętrzne cierpienie bohatera.
Reasumując, jestem pod wrażeniem samej treści, prostoty w sensie pozytywnym oraz ładnego formułowania myśli. Błędów się nie ustrzegłaś, lecz wierzę, iż szybko się ich pozbędziesz. Zachęciłaś mnie do czytania innych opowiadań.
Salut
Błagam, zrób z tego shota kontynuację. Jest taki asfdgfhj ;;
OdpowiedzUsuńZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM.