Część jest wyjątkowo krótka. Nie miałam pomysłu na dokończenie, a nie chciałam pisać na siłę, bo opowiadanie straciłoby sens. Mam nadzieję, że wybaczycie mi "rozmiar" :)
Enjoy!
[Toshiya]
- Hey, Shinya. - mruknąłem leżąc na łóżku - Nie uwierzysz kto jest w tym samym hotelu.
- Totchi, wiesz, że nie lubię się bawić w takie podchody. - odpowiedział mi głos po drugiej stronie - Mów szybko o kogo chodzi.
- Apartament na przeciwko zajmuje Ruks z Reitą. - westchnąłem z uśmiechem na ustach - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę z mojego urlopu.
- Dałbyś już spokój. - odparł perkusista - Widziałeś przecież jak patrzy na Akirę. On już nic do ciebie nie czuje.
- Nie jestem tego taki pewny. Dzisiaj prawie mi uległ.
- Hara, znowu pakujesz się w kłopoty. Odpuść już sobie, to nie ma sensu.
- Wszystko ma sens. - odpowiedziałem przytulając się do poduszki - Nawet nie wiesz jak bardzo mi na nim zależy. Czuję, że on jeszcze nie przestał mnie kochać.
- Może nigdy cię nie kochał, Totchi. - mruknął Shinya - Nie wydaje ci się to dziwne. Był z tobą, bo czuł się wykorzystany przez Suzukiego. Możliwe, że byłeś tylko pocieszeniem. To by wyjaśniało dlaczego teraz są razem w pokoju. On przez cały czas go kochał, nawet wtedy gdy był z tobą. Przestań się oszukiwać.
- Gadasz same głupoty Shinya. - odparłem olewając jego monolog - Nie wiesz co mówisz. Jestem przekonany, że Takanori mnie kocha.
- Zrobisz co zechcesz, Toshiya. Tylko żebyś później nie żałował. I nie chcę słyszeć "a nie mówiłem".
- Nie usłyszysz. Muszę zaryzykować. - odpowiedziałem - Bez ryzyka nie ma zabawy.
- Nie będę ci prawił kazań. To twoje życie, nie moje.
- Masz rację. Do usłyszenia.
- Okay.
***
[Reita]
Nie mogłem zasnąć. Cały czas się wierciłem i szukałem dogodnej pozycji do snu. Robiłem to jednak ostrożnie żeby przypadkiem nie zbudzić Takanori'ego. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się do siebie. Wyglądał na prawdę uroczo.
Podniosłem się do siadu a wzrok wbiłem w okno. Na zewnątrz panowała głęboka ciemność. Nigdy nie była tak intensywna. Westchnąłem cicho i wstałem. Podszedłem do drzwi prowadzących na balkon wyciągając do nich dłoń. Ułożyłem ją na szybie i przejechałem palcami w dół. Miasto oświetlały lampy uliczne i reklamy ledowe, te drugie najprawdopodobniej zapraszały do klubów i burdeli.
Narzuciłem na siebie koszulkę i wyszedłem z pokoju. Od razu skierowałem się do drzwi apartamentu Toshimasy. Przez chwilę wahałem się czy zapukać czy może jednak dać sobie spokój. Przede wszystkim zapomnieć. Po chwili zdecydowałem, że mimo wszystko chcę sobie wszystko wyjaśnić z basistą.
W końcu obaj kochamy tę samą osobę..
Już się wystraszyłam, że Aki pójdzie do burdelu. Uff.
OdpowiedzUsuńAle bez przesady, AŻ TAK krótkiego się nie spodziewałam. Ewentualnie ci się nie dostanie XD
Trochę się boję o Reia. Nie myślę, że mogłoby pójść tak łatwo.
Dużo weny ^^
Uch... Nadrobiłam dzisiaj wszystko xD Na początek DLACZEGO WSZYSTKIE ROZDZIAŁY SĄ KRÓTKIE?! Wszystko fajnie, podoba mi się... To słodkie, że Reita z Taką spać tylko żeby najpierw tak puchato i różowo było... Ale żeś pokąbinowało z tym Toshiyą... Poprzeciągaj to troszkę, ja lubię przeciągać ;3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdzialik, pozdro!
TYLKO NIE TRÓJKĄT, BŁAGAM.
OdpowiedzUsuńNieźle się porobiło. ReiRei, nie rób nic głupiego, bo się Maleństwo zezłości. Wracaj tam do niego i śpij, jak na normalnego człowieka przystało.
Ciekawość mnie zżera. Nomnomnom. Chcę wiedzieć, co będzie dalej ;-;
Weny, weny, dużo weny~