poniedziałek, 10 czerwca 2013

Again (Reituki) - One Shot

Udało mi się stworzyć opoo ;D Jest trochę inne niż wszystkie. Może się spodoba :)
Enjoy!




Siedzę w naszej sypialni. Naszej. Tak dziwnie to brzmi. Tak jest lepiej ale inaczej. Inaczej... Dlaczego? To wszystko wydaje się być tylko moją wyobraźnią. Niby jest wszystko w porządku. Kocham go. On mnie też. Chyba. Nie jestem pewny. Kiedyś kochał. Na pewno. Wyciągam gitarę i zaczynam grać. Pledge. Nie wiem dlaczego akurat to. Wsłuchuję się chwilę w grany przeze mnie utwór i zaczynam śpiewać. Za chwilę przyjdziesz. Niezadowolony. Śpiewam dalej, bo chcę byś przyszedł. Nie wiem dlaczego tego nie robisz. Zawsze przychodzisz kiedy zaczynam robić to co kocham. Karzesz mi przestać. Denerwuje cię mój śpiew. Nie rozumiem dlaczego. Mówiłeś, że od samego początku kochałeś mój głos. Potem mnie. Teraz ci przeszkadza. Pojedyncza łza spływa po moim policzku.
Dlaczego taki jesteś, Reita? Dlaczego...?
- Ruki, jak chcesz śpiewać to wyjdź na zewnątrz. - twój głos jest przepełniony chłodem - Ile to można śpiewać te same kawałki. Lepiej by było gdybyś skupił się na materiale na nową płytę. - trzaskasz drzwiami i wychodzisz. Ja jednak nie przestaje śpiewać i grać. Nie rozumiem co ci w tym przeszkadza. Na początku sam prosiłeś bym coś zaśpiewał. Dla ciebie. To było dawno. Sześć lat temu. Tak długo ze sobą jesteśmy. Przestałeś mnie kochać? Nie, nie mnie. Mój śpiew. Próbuję akceptować ten fakt, ale w tej kwestii jestem bezradny. Nie potrafię. Bo kocham. Bardziej. Wiem to. Kochałem od samego początku. Zanim ty pokochałeś mnie. Dziwne, prawda? Tak. Zmieniłeś się, Akira. Ja nie. Nie chcę. Nigdy. Ty to zrobiłeś. Stałeś się inny ale to nic. Mi to nie przeszkadza. Poza jednym. Wiesz o czym myślę. Boli. Bardzo. Twój chłód. Stosunek do mojego śpiewu. Pękam. Od środka powoli. Chciałbym odejść. Nie zrobię tego. Nie chcę cierpieć. Nie chcę byś ty cierpiał. To niepoważne. Ja. Kolejne łzy opuszczają moje oczy. Już nie śpiewam. Tylko gram. To z kolei ci nie przeszkadza. Bardzo dobrze. Tak ma pozostać. Głos. Nie chcesz go słuchać. Lubisz dźwięki gitary. Wydobywające się z moich palców. Palców, którymi gram. Czuję jak moje opuszki zaczynają lekko puchnąć. Za chwilę będą boleć. To nic. Dla ciebie. Wytrzymam. Słyszę jak naciskasz klamkę. Wchodzisz i zamykasz drzwi. Siadasz obok. Słuchasz. Uśmiechasz się. Odgarniasz mi włosy. Ja odwracam głowę w przeciwną stronę. Nie chcę byś widział moje łzy. To cię boli. Wiem. Nigdy nie możesz patrzeć na moje łzy. Wtedy też zaczynasz płakać. Teraz to robisz. Domyślam się. Nie jestem jednak pewny. Przestaję grać i odkładam gitarę. Podchodzę do okna. Otwieram je. Wyciągam z kieszeni bluzy papierosy. Wysuwam jednego i odpalam go. Zaciągam się głęboko. Po chwili wypuszczam z ust szary dym. Wiem, że ci to nie przeszkadza. Kiedyś przeszkadzało. Kiedy lubiłeś mój śpiew. Powtarzałeś, że nie będę mógł śpiewać. Tyle lat temu. Teraz nic nie powiesz. Podnosisz się z łóżka. Ruszasz w moim kierunku. Stajesz obok. Nic nie mówisz. Obejmujesz mnie jedną ręką w pasie. Czuję twoje ciepło. Tak blisko. Ja jednak nie zwracam uwagi na ten gest. Patrzę na Tokio. Piękne miasto. Ty wiesz jak się teraz czuję. Nie jest ci przykro. W głębi cieszysz się, że nie śpiewam. Nie masz odwagi się odezwać. Ja też. Spoglądasz na mnie. Czuję twój wzrok. Ja odwracam głowę w twoją stronę. Masz zaszklone oczy. Chcesz płakać. Powstrzymujesz się. Dotykasz dłonią mojego policzka. Wtulam się w nią i przymykam oczy. Ciepło. Twoje. Moje. To ciepło, które tak uwielbiam. Należy do mnie. I do ciebie. Do nas. Obejmujesz mnie. Zamykasz moje ciało w uścisku. Tym, które tak bardzo lubię. Kocham. Ciepło. Uścisk. Ramiona. Usta. Ciebie. Tak. Jestem pewny. Nie jestem pewny ciebie. Wiem, że kochasz. Mnie. Czy wystarczająco? Może ci czegoś brakuje? We mnie? W nas? Uważasz, że uczucie jest zbyt słabe? By wytrzymać. Do śmierci. Kiedyś obiecałeś. Dotrzymałeś obietnicy. Chyba. Przecież jesteś ze mną już tak długo. Może za długo. Może mnie już nie chcesz. Spoglądam na dłoń, którą oparłem na twoim torsie. Pierścionek. Zaręczynowy. Od ciebie. Piękny. Może po prostu jestem przewrażliwiony? Takie momenty zdarzają się w każdym związku. Nie tak długo. U nas trwa pięć lat. Znudziłem ci się. Tak myślę..
- Kocham cię, Takanori.. - szepczesz wprost do mojego ucha. Kochasz. Ja też. Ciebie. Bardzo. Rozwiałeś moje wątpliwości. Znowu. Za jakiś czas znowu się pojawią. Przez ciebie. Zabronisz mi śpiewać. Po raz kolejny. A ja ci wybaczę. Zawsze to robię. Nie odpowiadam na twoje wyznanie. Nie chcę. Chcę jedynie trwać w tej ciszy. Jest piękna. Jesteś obok. Czuję przyspieszone bicie serca. Twojego serca. Zawsze bije szybciej. Kiedy jestem blisko. A może to ze mną jest coś nie tak? Może to moja wina? Albo mój głos już nie jest taki jak kiedyś. Każdy wokalista przez to przechodzi. Wydaje mi się, że wszystko jest w porządku. Może tylko mi? Przyzwyczaiłem się do swojego głosu. Dlatego nie słyszę żadnej zmiany. Nie chcę słyszeć. Ale ty na pewno słyszysz. Nie potrafisz mi powiedzieć. Chociaż.. Ja bym usłyszał. Tak. Więc w czym problem? Powiesz mi? Kiedyś?
- Akira.. - odpowiadam - Ja też cię kocham..

3 komentarze:

  1. Smutne:( Taka nie martw się ja twój głos kocham :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak można nie lubić.. przepraszam *kochać głosu Ruksiątka!? Reita jesteś dziwny XD
    Ale jak go przytuliłł, to jestem pewna, że go kocha, słodkie to było c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku zbyt dużo niepewności w myślach Rukiego. Myślę, że powinni o tym porozmawiać, a Ruki tak po prostu mu ten chłód wybacza. Dobrze, że w końcu Rei rozwiał jego wątpliwości dwoma pięknymi słowami. One-shot piękny, mimo że smutny. Aczkolwiek ja lubię takie klimaty. :) zadziwiasz mnie,pozytywnie. ^^
    dodaję do ulubionych na moim blogu na gazetto.blog.pl :) zapomniałam wcześniej dopisać. xD

    OdpowiedzUsuń